Drukuj Powrót do artykułu

Prof. Aleksander J. Motyl: czas Putina dobiega końca

23 września 2022 | 17:08 | Waldemar Piasecki (KAI Nowy Jork) | Nowy Jork Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. z prywatnych zbiorów Rozmówcy

– Pozycja Putina jest bardzo słaba. Stracił poparcie Chin, Indii i Azji Środkowej. Ludzie demonstrują. Powstaje zapewne jakieś zbrojne podziemie. FSB i armia są wściekłe z powodu jego prowadzenia wojny. Twardogłowi uważają, że jest za miękki. Ci bardziej liberalni – że jest za twardy. Jego czas dobiega końca” – uważa prof. Aleksander J. Motyl, znany amerykański politolog. W rozmowie z KAI mówi o możliwych scenariuszach rozwoju wydarzeń w czasie wojny Rosji przeciwko Ukrainie.

Publikujemy tekst rozmowy.

Waldemar Piasecki (KAI): W czasie obrad ONZ na temat agresji rosyjskiej na Ukrainę, Putin ogłasza powołanie do wojska trzystu tysięcy rezerwistów, aby skierować ich na tę wojnę. Po co to robi?

Prof. Alexander. J. Motyl: Armia rosyjska straciła pięćdziesiąt pięć tysięcy zabitych i o wiele więcej rannych. Putin jest zdesperowany. Potrzebuje więcej żołnierzy i musiał ogłosić częściową mobilizację, aby ich zastąpić, mimo że wszyscy wiedzieli, że mobilizacja doprowadzi do niepokojów społecznych i niewiele zmieni, aby dostarczyć na front coś więcej niż tylko mięso armatnie. Rosjanie protestują przeciwko tej mobilizacji wychodząc na ulice, czy nawet podpalając lokale komisji poborowych. Inni starają się uciec z Rosji dokądkolwiek, nawet do Mongolii. Czy ten protest może osiągnąć masową skalę? Zaangażowało się już w te protesty wiele tysięcy Rosjan. Liczby tylko wzrosną, gdy Rosjanie dowiedzą się, że synowie elity, takich jak Pieskow, wymigają się od poboru, i że tajna część ogłoszonej przez Putina mobilizacji przewidywała milion poborowych. Pewnie niebawem mobilizowani publicznie zaczną niszczyć swoje „wojenne bilety” odmawiając wyjazdu na Ukrainę.

KAI: Czy inne kraje powinny przyjmować uciekinierów rosyjskich?

– Tylko tych Rosjan, którzy potrafią udowodnić, że przeciwstawiali się z politycznymi prześladowaniom w Rosji. Pomijając ten ważny aspekt moralny chcę zauważyć, że wszelkie akcje uchodźcze od zawsze były wygodną okolicznością do implantacji agentury szpiegowskiej i politycznej oraz agentury wpływu. Putin zakomunikował, że na terenie okupowanych aktualnie obwodów ukraińskich zamierza przeprowadzić w tych dniach „referenda” na temat przyłączenia tych ziem do Rosji. Jawnie kpi sobie z prawa międzynarodowego i opinii świata. Jaki ma cel? Putin nigdy nie ma nic poza pogardą dla prawa międzynarodowego. Referenda są zarówno oznaką desperacji, bo Ukraińcy posuwają się do przodu, a Rosjanie nie wiedzą, jak ich powstrzymać, jak i sposobem na zaanektowanie tych terytoriów przez Rosję i tym samym stwierdzenie, że próby odbicia ich przez Ukrainę będą w rzeczywistości atakiem na samą Rosję.

KAI: Jak świat powinien zareagować na takie „referenda” i próbę aneksji terenów ukraińskich w ich wyniku?

– Po pierwsze, odrzucić je jako nielegalne. Po drugie, nałożyć więcej sankcji na Rosję. Po trzecie, zwiększyć dostawy czołgów, HIMARS-ów i rakiet dalekiego zasięgu oraz samolotów na Ukrainę.

KAI: Putin zapowiedział też możliwość użycia broni nuklearnej. Uprzedził, że to nie jest bluff. Czy wierzy Pan, że faktycznie Putin może to zrobić? W jakiej sytuacji? Co może być celem takiego uderzania?

– Putin nie jest geniuszem, ale nie jest aż tak głupi. Zachód powiedział mu w sposób nie budzący wątpliwości, że gdyby użył broni nuklearnej, doszłoby do masowego odwetu za pomocą broni konwencjonalnej. Jak zwykle Putin ma nadzieję, że zmusi zachodnich polityków do ustępstw.

KAI: Jak powinna być odpowiedź NATO, jeżeli Putin użyje broni atomowej przeciw Ukrainie? Czy jest Pan gotów wykluczyć bezpośrednie starcie zbrojne Rosji i NATO w takim przypadku?

– Zachód odpowiedziałby bronią konwencjonalną, niszcząc flotę czarnomorską, wiele rosyjskich baz wojskowych itp. Nie odpowiadałby bronią nuklearną, nie atakował celów cywilnych ani nie wysyłał wojsk do walki z Rosją. Mogłoby to oczywiście przerodzić się w starcia między państwami NATO a Rosją, ale tylko wtedy, gdy Rosja wybrałaby taki kurs.

KAI: Gdyby Putin zdecydował się na militarne zaatakowanie któregoś z państw-członków NATO, odpowiedź powinna nastąpić automatycznie. Czy Pan w to wierzy?

– Przed wojną powiedziałbym, że większość krajów NATO nie zareagowałaby militarnie, na co faktycznie pozwala im Artykuł 5. Teraz, po siedmiu miesiącach ludobójczej wojny, myślę, że USA, Wielka Brytania i Polska zdecydowanie zareagują.

KAI: Czy Rosja takie starcie by wytrzymała?

– Rosja by przegrała. Jej siły zbrojne przegrywają z Ukrainą. Gdyby chciała się równać z NATO, wynik takiej konfrontacji byłby oczywisty.

KAI: Klasyczna teoria głosi, że wojna Rosja-NATO doprowadziłaby do zniszczenia całego świata. Czy rzeczywiście Rosja z jej obecnym potencjałem militarnym jest zdolna do takiej skali odwetu?

– Świat byłby zagrożony tylko wtedy, gdyby konflikt obejmował dużą liczbę broni atomowej. Putin nie jest aż tak szalony. Nie mniej ważne jest jeszcze coś innego. Musimy pamiętać, że kilku generałów ze sztabu generalnego musiałoby „naciskać nuklearny guzik” po kolei po tym, jak Putin zdecyduje się użyć atomu. Biorąc pod uwagę porażki i stan armii rosyjskiej, jest wysoce prawdopodobne, że nie będą chcieli po kolei i solidarnie popełnić samobójstwa.

KAI: Prezydent Zełenski przedstawił w ONZ 5-punktowy plan zakończenia wojny na Ukrainie. Jak ocenia Pan realność tego planu? Czy społeczność międzynarodowa jest gotowa go przyjąć?

– W efekcie Zełenski domaga się kontynuacji i intensyfikacji środków, które już obowiązują. Jedyną kwestią sporną są gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy: jak by wyglądały, kto by je dał itd., tego nie wiemy.

KAI: Staje się coraz bardziej oczywiste, że Putin z jego psychopatyczną i paranoidalną strukturą osobowości, coraz bardziej zagraża samej Rosji. Czy możliwy jest jakiś przewrót wewnętrzny, który odsunie go od władzy? Takie przewroty to przecież długoletnia rosyjska tradycja.

– Pozycja Putina jest bardzo słaba. Stracił poparcie Chin, Indii i Azji Środkowej. Ludzie demonstrują. Powstaje zapewne jakieś zbrojne podziemie. FSB i armia są wściekłe z powodu jego prowadzenia wojny. Twardogłowi uważają, że jest za miękki. Ci bardziej liberalni – że jest za twardy. Jego czas dobiega końca.

KAI: Jaki jest Pana scenariusz dla Rosji na najbliższe trzy miesiące? Czy Putin dotrwa do Nowego Roku?

– Ukraina nadal czyni znaczne postępy. Nasilają się protesty ludowe i etniczne konflikty . Rosyjskie siły zbrojne zaczynają się rozpadać. Elity polityczne są zaangażowane w walkę o władzę. I bardzo możliwe, że Putin zostanie wyeliminowany albo przez zabójstwo, albo pucz, albo jakieś zbiorowe porozumienie w gremium kierownictwa.

KAI: Czy on ma tego świadomość?

– Psychopaci i paranoicy są podejrzliwi, ale na ogół bardziej przekonani o swej wielkości i mocy sprawczej, co zaburza im obraz rzeczywistości i samoocenę. Nie chcą uwierzyć, że stają się anachroniczni dla coraz węższych kręgów ich otaczających. Dlatego upadek bywa dla nich często ogromnym zaskoczeniem.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.