Drukuj Powrót do artykułu

Prof. Marynowycz: pomoc Rosji to otwarcie jej oczu

03 października 2022 | 05:00 | kg (KAI/ilsismografo) | Rzym Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Wikipedia

Moskwa słucha uważnie słów papieża nawet, jeśli Kreml oczekiwałby, że będą one bliższe jego stanowisku – powiedział wicerektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego (UUK) we Lwowie prof. Myrosław Marynowycz.

Jego zdaniem, pomoc Rosji to przede wszystkim otwarcie jej oczu na zbrodnie, których się dopuszcza na Ukrainie. Wypowiedzi profesora cytował w połowie września Franciszek w czasie spotkania z jezuitami w Kazachstanie. Obecnie ukraiński znawca tematyki ekumenicznej, dialogu międzyreligijnego i obrońca praw człowieka udzielił wywiadu dziennikowi biskupów włoskich „Avvenire”.

Papież nie może oczywiście zachęcać do wysyłania broni, może jednak wspierać uwolnienie więźniów i jeńców i jesteśmy mu wdzięczni za to, że to zrobił – zaznaczył rozmówca gazety. Dlatego podczas czerwcowego spotkania w Watykanie „nieoficjalnej” delegacji ukraińskiej, której przewodniczył, poprosił on Ojca Świętego, aby podjął się takiej roli i przedstawił mu listę osób, które należałoby wymienić z Moskwą.

Wyjaśnił przy tym, że pomysł ze zwróceniem się z tym do papieża wziął się stąd, że „warunki przetrzymywania więźniów w Rosji obejmują różne formy tortur, toteż każdy dzień ich pobytu za kratkami staje się dla nich piekłem”. W tej sytuacji wymiana więźniów była priorytetem – wskazał Marynowycz. Dodał, że poza tym taka sprawa mieści się w tym środowisku, w którym Kościół katolicki, a zatem także papież, mogą interweniować w świetle Ewangelii.

Na pytanie, czy Stolica Apostolska może interweniować w sprawie wstrzymania ognia na Ukrainie, profesor odparł, że obecna wojna w niczym nie przypomina kryzysu kubańskiego z 1962, gdy działania Jana XXIII przyczyniły się do uniknięcia najgorszego. Wtedy zarówno Stany Zjednoczone, jak i ZSRR nie chciały starcia zbrojnego i chętnie zgodziły się na mediację papieską. „Dla dzisiejszej Rosji konflikt jest dźwignią polityczną. Putin mógłby powstrzymać działania zbrojne w jednej chwili, ale za każdym razem podnosi poprzeczkę, aby zmusić świat do zaakceptowania jego zasad gry” – zauważył prorektor UUK.

Przypomniał słowa sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena, że „gdyby Rosja przestała bombardować, wojna by się skończyła, a gdyby Ukraina przestała strzelać, zostałaby zniszczona”. W takiej sytuacji przestrzeń mediacyjna papieża jest ograniczona, może on bowiem jedynie odwoływać się do rozsądku i współczucia, a są to czynniki, które nic nie znaczą dla Putina, powodowanego pragnieniem zemsty i duchem imperialistycznym – stwierdził profesor.

Pytany o to, czy obawia się użycia przez Rosję broni jądrowej, odpowiedział, iż głównymi narzędziami walki, używanymi przez Putina są zastraszanie i kłamstwo. Przypomniał o istnieniu zasady, głoszącej, że „nie można rozpoczynać rozmów, jeśli kieruje nami strach”. Przywołał w tym kontekście spotkanie na szczycie Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa w Reykjaviku w 1986. Prezydent USA wyznaczył wówczas “czerwoną linię” i przywódca sowiecki uświadomił sobie, że nie może jej przekroczyć. Dziś groźba ataku jądrowego ze strony Kremla jest realna, ale im bardziej Zachód się boi, tym bardziej jest ona konkretna, strach bowiem umacnia agresora. Marynowycz podkreślił, że w czasie spotkania z papieżem w czerwcu Ukraińcy przypomnieli, że ich kraj wyrzekła się broni atomowej.

Komentując wyniki referendów rosyjskich w sprawie zagarnięcia obszarów ukraińskich, rozmówca dziennika wskazał, że przemoc i manipulacje, jakie towarzyszyły tym wydarzeniom, pozbawiają je jakiejkolwiek wartości prawnej. Według niego owe głosowania służyły wyłącznie celom propagandowym.

Uznał również za fikcję ewentualne rozmowy pokojowe z Rosją dopóki nie porzuci ona idei ponownego wchłonięcia Ukrainy. Nawet zawieszenie broni przyniosłoby korzyści Kremlowi, ponieważ mógłby przegrupować swoje siły, aby uderzyć na nowo. „I Zachód musi zrozumieć, że Putin nie zadowoli się obszarami już okupowanymi” – dodał profesor.

Odnosząc się do uwagi dziennika, iż „przywódca rosyjski powiedział, że chce usiąść do stołu rokowań”, Marynowycz przywołał słowa papieża z czerwca, że dla niego „Rosja nie jest złem absolutnym”. Przyznał, że istotnie Bóg nie chciał narodów całkowicie zbrodniczych, tak jak nie stworzył ludzi całkowicie przestępczych. Na przykład naród niemiecki nie był złem absolutnym, ale były nim nazistowskie Niemcy.

„Ponadto nie powinniśmy zapominać, że diabeł działa w świecie także przez ludzi i narody: tak jest teraz w przypadku Putina i tych, którzy popierają wojnę” – wskazał mówca. Dlatego „dziś kochać Rosjan oznacza pomagać im, aby otworzyli oczy na popełnione przez nich zbrodnie, nakłonić ich do odczuwania przerażenia z powodu tego, co robią oraz zachęcić ich do szczerej skruchy przed Bogiem i ludzkością” – wyjaśnił naukowiec. Wskazał, że „dopiero wtedy, gdy zbiorowa dusza rosyjska wyleje łzy nad naszymi ofiarami, będzie można wspólnie napisać przyszłość”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.