Drukuj Powrót do artykułu

Prof. Sigow: nie tak dawno trudno byłoby sobie wyobrazić tak brutalną „putinizację” polityki amerykańskiej

02 marca 2025 | 00:10 | mp | Kijów Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Beata Zawrzel/REPORTER

– Europa jako pierwsza musi uświadomić sobie „powagę tego, co dzieje się obecnie w Stanach Zjednoczonych” i zastanawiać się „jak oprzeć się Putinowi i „pandemii putinizmu” – uważa Konstantin Sigow, szef Instytutu Europejskiego Akademii Kijowsko-Mohylańskiej w Kijowie. W wypowiedzi dla KAI podkreśla, że „Rola Polski dziś jest w tym kontekście absolutnie kluczowa”.

Ukraiński intelektualista z przerażeniem dostrzega „dziwną słabość Trumpa wobec Putina” oraz zagrożenie, jakie ta nowa sytuacja stanowi dla stosunków międzynarodowych. „Nie tak dawno trudno byłoby sobie wyobrazić tak brutalną <putinizację> polityki amerykańskiej” – zauważa uczony i porównuje ten okres z niemiecko-radzieckim paktem o nieagresji w 1939 r.

Konstantin Sigow zwraca się do Europy, ponieważ to właśnie z nią, uważa, Ukraina musi myśleć i „odnaleźć siły”. „Ważne jest dla nas, Ukraińców i Europejczyków, abyśmy mieli jasną strategię i wspólną strategię”

– Dziś Ukraińcy są wezwani do odpowiedzi na pytanie Szekspira: „być albo nie być? ” „Ukraińcy nie są instrumentami muzycznymi, na których inni mogą grać” – podkreśla filozof. „Naszym głównym zadaniem jest obalić hipotezę dyktatorów, że jesteśmy jakąś masą manipulowalną, tymczasem każdy z nas ma swój kręgosłup”. Uważa, że jest to główny komunikat, jaki cywilni i wojskowi na froncie mają teraz do wysłania.

Rola Polski

„Rola Polski dziś – mówi prof. Sigow jest absolutnie kluczowa, zresztą uważam tak od dawna”. Przypomina, że premier Donald Tusk wyraził solidarność z Ukrainą zaraz po piątkowej rozmowie Trumpa i Zełeńskiego w Białym Domu. Podkreśla, że niezbędna jest odpowiedzialność europejska, a siła Europy leży dziś po stronie takich krajów jak Polska, Francja i Wielka Brytania. „W tym sensie – wyjaśnia – cała Europa, Środkowa i Zachodnia, musi być zaangażowana w sprawy Ukrainy, także dlatego, że Ukraina zapewnia obronę  wschodniej granicy wolnej Europy, która jest zachodnią granicą Ukrainy”.  Konstatuje, że dziś jest to znacznie bardziej oczywiste niż kiedykolwiek wcześniej. „Musimy być świadomi, że bezpieczeństwo i wolność  demokratycznej Europy zależą bezpośrednio od tego na ile bezpieczna będzie wschodnia granica Europy, granica ukraińska” – dodaje, wyjaśniając, że Ukraina stanowi ten „limes”, jak mawiali Rzymianie, czyli granicę naszej cywilizacji.

Prof. Sigow przekonuje, że nie powinniśmy się lękać, jak mówił Jan Paweł II. „Powinniśmy pomagać sobie nawzajem i uwolnić się od strachu” – konstatuje. Wyjaśnia, że wszyscy musimy być świadomi,  o co toczy się gra. Podkreśla, że „teraz zasadniczą rolą Warszawy, Wilna, Tallina, Rygi i krajów skandynawskich jest przypominanie o znaczeniu duchowej walki o godność każdego człowieka i całej naszej cywilizacji, jaka toczy się od trzech lat na Ukrainie.

Warunki sprawiedliwego pokoju

Prof. Sigow jest przekonany, że droga do pokoju nie prowadzi poprzez umowy natury ekonomicznej dotyczące  eksploatacji mineralnych zasobów Ukrainy, ale powraca do koncepcji sprawiedliwego pokoju. „Szkoda, że nie mówi się dostatecznie o ukraińskich dzieciach, które zostały deportowane do Rosji. Nie mówi się o wojsku oraz cywilach, którzy zostali deportowani i zamknięci w rosyjskich więzieniach” – wyjaśnia. Uważa, że powrót dzieci do ich rodzin i uwolnienie więźniów winien być warunkiem sine qua non, czyli niepodlegającym negocjacjom,  wstępnym warunkiem jakichkolwiek rozmów z Rosją, a ich celem winno być doprowadzenie do sprawiedliwego pokoju. Przypomina, że nakaz aresztowania Władymira Putina ogłoszony przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze był wydany właśnie z powodu bezprawnej i  zbrodniczej deportacji ukraińskich dzieci”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.