Projekt „Metamorfoza” – z łodzi migrantów więźniowie tworzą skrzypce, krzyże i różańce
16 września 2024 | 06:36 | mela | Mediolan Ⓒ Ⓟ
Więźniowie największego zakładu karnego w Mediolanie dają nowe życie pozostałościom śmiertelnego kryzysu migracyjnego, którego smutnym symbolem jest włoska Lampedusa. Z wraków łodzi wykonują skrzypce, altówki i wiolonczele, które swym brzmieniem opowiadają o desperacji i odkupieniu. Projekt zatytułowany „Metamorfoza” ma na celu resocjalizację. „Gdy zamieniam te odpadki w żywą pamięć rodzi się we mnie nadzieja” – powiedział Andrea, który z wraków łodzi migrantów tworzy skrzypce, krzyże i różańce.
Pierwsze skrzypce wykonane z drewna pozyskanego z wraków łodzi migrantów powstały przypadkiem. Był rok 2021 i więźniowie zaangażowali się w wykonanie serii bożonarodzeniowych szopek, które miały trafić do szkół i szpitali w całych Włoszech. Do więziennej stolarni dotarły wówczas pierwsze deski z łodzi z Lampedusy. Jeden z osadzonych postanowił zmienić ich przeznaczenie i zamiast szopki zrobił z nich pierwsze skrzypce.
Instrumenty z odpadków w mediolańskiej La Scali
„Z niedowierzaniem patrzyliśmy na ten pięknie brzmiący instrument, do którego powstania zamiast wysokiej jakości produktu wykorzystano popękane drewno, nasączone olejem napędowym i morską solą” – powiedział Arnoldo Mosca Mondadori kierujący Fundacją Dom Ducha i Sztuki, która już od dekady realizowała w mediolańskim więzieniu program resocjalizacji przez pracę. W jego ramach pod okiem doświadczonych lutników więźniowie wykonywali m.in. skrzypce dla dzieci z ubogich rodzin, które uczyły się w konserwatorium, ale nie było ich stać na własne instrumenty. Pierwszym, który uwierzył w sens produkowania instrumentów z wraków migrantów był pochodzący z Tunezji Andrea, który miał przed sobą długi wyrok. „Zaproponował mi, żebyśmy poprosili odpowiednie władze o systematyczne przekazywanie nam kadłubów łodzi z Lampedusy, które w przeciwnym wypadku zostałyby spalone lub zutylizowane w inny sposób. W rękach naszych więziennych lutników te odpady specjalne zaczęły się stawać żywą pamięcią” – wspominał Arnoldo Mosca Mondadori. Wyznał, że nawet przez myśl mu nie przeszło, że zrodzi się z tego Orkiestra Morza, która zadebiutuje nie gdzie indziej jak na deskach słynnego Teatru alla Scala.
Więzienni lutnicy
Zakład karny Opera leży na południowych krańcach Mediolanu. Przebywa w nim ponad 1400 więźniów, w tym stu członków mafii przetrzymywanych w ścisłym reżimie niemal całkowitej izolacji. „Gdy przywieziono nam pierwsze wraki pełne były jeszcze pozostałości po migrantach. Znalazłem w nich buty, butelkę dla dziecka, ubrania, kamizelki ratunkowe i ubranko noworodka” – wspominał Andrea. Przyznał, że zaczął się zastanawiać kim byli ci ludzie, czy się uratowali, z jakiej rozpaczy musieli uciec. „Zacząłem zastanawiać się także nad sobą, nad tym co w życiu nawywijałem. Myślałem o ludziach, którzy są w znacznie gorszej sytuacji niż moja, a to daje ci odrobinę pokory, która nigdy w życiu nie boli, również dlatego, że pozwala ci się dalej uczyć, a zatem zmieniać” – wyznał więzienny lutnik, który uczył się fachu pod okiem dwóch mistrzów lutnictwa – Enrico Allorto i Carlo Chiesy. „Oczywiście drewno afrykańskich drzew, z których zrobione są łodzie migrantów nie może mierzyć się ze świerkiem czy klonem standardowo wykorzystywanym do produkcji skrzypiec, ale znajdujemy kawałki, które całkiem dobrze sprawdzają się w nowej roli” – wyznał Enrico Allorto. Jeden z więźniów uczących się od niego lutniczego fachu przyznał, że ta pracy uczy pokory i pozwala zdobywać poczucie własnej wartości, co nie jest drobnostką, gdy się jest za kratkami i ma za sobą kryminalną przeszłość.
Odzyskać siły, jak te skrzypce
„Drewno z łodzi jest trudne do obróbki. Ma na sobie lakier i farbę, pęknięcia i dziury. Podczas budowy instrumentów naprawiamy te uszkodzenia, ale w tych wadach jest cierpienie, a fakt, że wciąż udaje im się grać, wstrząsa tobą emocjonalnie. Z tych skrzypiec wydobywa się SOS, «nie pozwól nam umrzeć», nawet profesjonalni muzycy są poruszeni ich grą” – powiedział Arnoldo Mosca Mondadori, który zainicjował projekt „Metamorfoza”. Koncentruje się on na przekształcaniu tego, co w przeciwnym razie mogłoby zostać odrzucone, w coś wartościowego dla społeczeństwa: zgniłe drewno w piękne instrumenty, więźniowie w rzemieślników, a wszystko to wpisane jest w resocjalizację mającą dać osadzonym szansę na odzyskanie sponiewieranej godności, poczucia własnej wartości i przywrócić nadzieję na normalną przyszłość po opuszczeniu zakładu karnego. „Gdy dłubię w tym naznaczonym cierpieniem drewnie myślę często o cierpieniu jakie sam zadałem mojej matce” – wyznał Zurab, który w więzieniu odkrył w sobie rękę sprawnego stolarza i lutnika w jednym. Nicolae, który odbywa wyrok za handel narkotykami dodał, że dopiero w więzieniu naprawdę zrozumiał, że nic nie buduje tak godności ludzi jak praca. „Mam nadzieję, że pewnego dnia uda mi się odzyskać siły, jak te skrzypce” – powiedział Nikolae. Jeden z więźniów, który odbywał wyrok w Mediolanie i pracował w pracowni lutniczej, po wyjściu na wolność dzieli się swymi umiejętnościami z osadzonymi w zakładzie karnym w Rzymie. Instrumenty z wraków migrantów powstają też w więzieniu w Neapolu. Są to nie tylko skrzypce, ale też mandoliny, gitary, kontrabasy, z resztek drewna, które nie zostanie wykorzystane do produkcji instrumentów, wytwarzane są krzyże i różańce, we współpracy z Bazyliką św. Piotra.
Pamięć drzewa
„Niezapomnianym przeżyciem było słuchać w La Scali utworów Bacha i Vivaldiego granych przez światowej sławy muzyków na instrumentach z łodzi migrantów” – wyznał Arnoldo Mosca Mondadori. Orkiestra Morza wystąpiła też z serią koncertów w więzieniach, szkołach, szpitalach i domach starców w całych Włoszech. Każdemu z występów towarzyszy odczytanie specjalnego utworu zatytułowanego „Pamięć drzewa” napisanego na premierę w La Scali przez włoskiego dziennikarza i pisarza Paolo Rumiza. W tym tekście drzewo opowiada w pierwszej osobie o zmianach jakie zaszły w jego życiu: od wzrostu w Afryce, przez ścięcie przez bezduszną siekierę i transport przez pustynię nad morze, gdzie wprawne ręce szkutników zamieniają je w łódź rybacką, a następnie handlarze ludzi gwałcą jego naturę czyniąc środkiem transportu dla ładunku nieszczęśników. Dalej jest podróż przez morze, gdzie słyszy krzyk rozpaczy wiezionych przez siebie ludzi. „Nie rozpoznasz mnie, ponieważ kiedy przybyłem śmierdziałem wymiocinami i solą. Jak dowód zbrodni zostałem porzucony i zostałbym spalony, gdyby delikatne dłonie lutników nie zamieniły mnie w skrzypce, które swym brzmieniem opowiadają o desperacji i odkupieniu” – mówi w swej opowieści afrykańskie drzewo stając się symbolem życiodajnej przemiany.
Metamorfoza
Szef Fundacji Dom Ducha i Sztuki podkreślił, że projekt „Metamorfoza” nie jest abstrakcyjną ideą. „Naprawdę widzę, jak ludzie się zmieniają, łapią fach i życie w swoje ręce i po wyjściu na wolność nie wracają już na przestępczą drogę” – podkreślił Arnoldo Mosca Mondadori. Przywołał słowa papieża, który miał okazję wysłuchać koncertu granego na skrzypcach z wraków. „W czasie swych wielu wizyt w zakładach karnych Franciszek często zadaje pytanie: «dlaczego oni, a nie ja?». Ja patrząc na te łodzie, które opuścili migranci naznaczeni cierpieniem dodatkowa pytam, czy gdybym urodził się w ich wojnie, pochylony przez ich nędzę, czy też bym nie wyjechał” – wyznał Arnoldo Mosca Mondadori. I dodał: „Gdyby to mój syn był na tej łodzi, czy chciałbym, aby został odesłany z powrotem do obozu koncentracyjnego w Libii, czy też modliłbym się, aby został humanitarnie przyjęty w kraju, do którego przybył? To jest główne pytanie, które, kimkolwiek jesteśmy, musimy sobie szczerze zadać. Cała «metamorfoza» streszcza się w tym jednym pytaniu”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.