Drukuj Powrót do artykułu

Promieniowanie spod Bramy-Ryby

05 czerwca 2016 | 14:17 | Anna Wojtas Ⓒ Ⓟ

Pola Lednickie wypełnione młodzieżą wciąż robią wrażenie. 65 tysięcy – a w szczytowym momencie nawet 80 tys. młodych ludzi uczestniczyło 4 czerwca w XX Spotkaniu nad Jeziorem Lednickim. To pierwsza Lednica bez o. Jana Góry OP, choć jego obecność była na różne sposoby przywoływana.”To ja jestem sprawcą tego zamieszania” – przyznał kiedyś. Dziś ma już następców.

Góra młodych

Dla młodzieży zlot przy Bramie-Rybie, która w tym czasie była Jubileuszową Bramą Miłosierdzia, to przede wszystkim spotkanie wiary z rówieśnikami z różnych stron Polski. Dla nich Lednica dzieje się teraz – pociąga entuzjazm wiary spotkanych na Polach Lednickich kolegów i duszpasterzy. Nie mają jeszcze zbyt wielu wspomnień a z przeszłości najbardziej pamiętają jak o. Góra mówił 'Kocham was”, gdy przechodzili przez Bramę Rybę. „Chcecie razem głośno wypowiedzieć, wyśpiewać i wytańczyć wasze „Amen” – tak o ich obecności na Lednicy pisze w tegorocznym przesłaniu papież Franciszek.

Nutka nostalgii pojawia się u tych, którzy znali o. Górę z duszpasterstwa akademickiego lub od lat przyjeżdżali na Lednicę – zauważa pomysłodawca „Przystanku Jezus” bp Edward Dajczak z Koszalina. Na Lednicę przyjechało 38 małżeństw, które dominikanin błogosławił w dniu ich ślubu. Młodsi nowożeńcy jeszcze w strojach ślubnych, starsi z gromadką dzieci przeszli w procesji pod Bramę Rybę, a ci których dzieci już dorosły – zamykali tę niezwykłą procesję. Ojciec Góra był obecny w ich życiu jako ważny punkt odniesienia, teraz oni potwierdzili swoją obecnością nie tylko pamięć o nim. Pokazali młodzieży kierunek, że wierzyć w Boga można także w dorosłym życiu.

– To jest fenomen – przyznaje o. Maciej Soszyński OP, jeden z dwóch duszpasterzy lednickich ustanowionych przez prowincjała dominikanów. „Bardzo często jest tak, że po śmierci założyciela jego dzieło przeżywa kryzys. Wspólnota lednicka przeżyła swoje, ale to się po prostu nazywa żałoba. Została ona przekuta na coś pięknego” – zauważa dominikanin.

– Ojciec Góra zmarł w grudniu ubiegłego roku a my dziś, 4 czerwca 2016 jesteśmy na Lednicy. Byliśmy spokojni, że się odbędzie, że przyjadą ludzie – dopowiada.

„Gra zespołowa”

– Nie byłoby Lednicy bez księży – często powtarzał o. Góra. To rzesze, które złożyłyby się na co najmniej jedną polską diecezję. W tym roku było ich ponad sześciuset. Ich obecność doceniają też nowi duszpasterze ledniccy, również Prymas Polski (obecny na Lednicy po raz 13.), bo młodzież na Lednicę przyjeżdża właśnie z księżmi – autokarami, w grupie z parafii czy duszpasterstwa. Dlatego w tym roku księża dostali w darze od „ledniczan” wino z małopolskich winnic i 3 hostie – do odprawiania Mszy.

Charyzmatyczny Jan Góra OP wydawał się niezastąpiony, ale ma już następców z zakonu dominikanów. W zasadzie wychował sobie ich sam, choć powierzył im to zadanie prowincjał o. Paweł Kozacki OP, który o sobie mówi, że „bez Góry nie byłoby go u dominikanów”. Ojcowie Wojciech Prus i Maciej Soszyński to też wychowankowie i współpracownicy o. Góry. Nie dziwi więc, że pojawiają się głosy o powstaniu na Lednicy klasztoru Zakonu Kaznodziejskiego.

– Rozeznajemy, że to miejsce ma potencjał, szansę powodzenia i przetrwania tylko i wyłącznie wtedy, kiedy będzie źródłem modlitwy. Nie chodzi o to, by Lednica była jednodniowym eventem czy świętowaniem, ale miejscem, które będzie promieniować. A do promieniowania potrzebna jest wspólnota, ludzie którzy się po prostu modlą. I najlepiej, żeby to robili tu, na miejscu – mówi o. Soszyński OP.

Czy będzie klasztor? To naturalne, że wyobrażam to sobie – odpowiada prowincjał dominikanów i dodaje: Chciałbym, żeby bracia tu zamieszkali, jak tylko będzie to możliwe.

Dla nas dominikanów – mówi o. Kozacki OP- jest bardzo ważne, żebyśmy Lednicę i Jamną wspólnotowo kontynuowali, współpracując ze świeckimi z szeroko pojętej Rodziny dominikańskiej. – To moje wizje, ale prawdziwa odpowiedź „co dalej?” będzie po spotkaniu rady prowincjalnej zakonu. W tygodniu po 4 czerwca chcemy zebrać doświadczenia, przyjrzeć się im i zdecydować.

Testamentem o. Jana Góry jest dzieło, które pozostawił: przestrzeń, którą stworzył na Lednicy i na Jamnej oraz styl i rozmach z jakim działał. Dominikanie nie będą „kopiami” o. Góry, bo to – jak zauważa o. Kozacki – byłoby śmieszne, ale chcą wspólnotowo podjąć i kontynuować jego dzieło.

Lednica musi dalej pisać swoją historię. Muszą być kolejni ludzie – uważa bp Edward Dajczak i jak mówi, „trzeba szukać kogoś, kogo Bóg naznaczył charyzmatem”. Wspólnotowy kierunek jest dobry ale – jak twierdzi inicjator „Przystanku Jezus”- „nie obejdzie się bez przywódcy”.

Idzie nowe?

O. Góra ma już następców. Szykuje się też zmiana warty w krajowym duszpasterstwie młodzieży. Kierujący nim od ponad 20 lat bp Henryk Tomasik najprawdopodobniej po Światowych Dniach Młodzieży przekaże tę funkcję następcy wybranemu przez Episkopat.

Jego wieloletni współpracownik, a obecnie sekretarz generalny Komitetu Organizacyjnego ŚDM Kraków 2016 ks. Grzegorz Suchodolski zwraca uwagę, że spotkania, które obecnie przyciągają młody Kościół w Polsce mają podobną dynamikę. Używając biblijnej analogii mówi, że łączą one w sobie tajemnicę Nazaretu i Wieczernika. Lednica, spotkania Taize i Światowe Dni Młodzieży uwzględniają potrzebę spotkania sam na sam z Chrystusem i w małej grupie. A jednocześnie dają uczestnictwo w wydarzeniach masowych, gdzie młodzież wspólnie może przeżywać ogień zesłania Ducha Świętego i budować jedność Kościoła.

Jakie zadania?

Zdaniem ks. Suchodolskiego, ponieważ jednym z kanałów ewangelizacji jest świat nowych mediów, z tym właśnie wyzwaniem będą musieli zmierzyć się zarówno ci, którzy przejęli odpowiedzialność za Lednicę, jak i nowi odpowiedzialni w krajowym duszpasterstwie młodzieży.

Jak znaleźć młodych w sieci? Jak zbudować Bramę-Rybę do przechodzenia przez świat wirtualny? – Nowe media to nowa sieć, potrzebna jest więc Brama-Ryba – analogiczna do tej na Lednicy – twierdzi współorganizator ŚDM w Polsce i dodaje: nowe zadania, więc potrzebni są nowi duszpasterze i nowy ogień Ducha Świętego.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.