Drukuj Powrót do artykułu

Prosimy o przebaczenie za obojętność na los imigrantów

08 lipca 2013 | 13:18 | pb (KAI/RV) / pm Ⓒ Ⓟ

O wybaczenie obojętności wobec losu imigrantów prosił Boga papież Franciszek w homilii, jaką wygłosił dziś na włoskiej wyspie Lampedusa.

Przybył on tam, by uczcić pamięć osób, które chcąc dostać się do Europy, utonęły w Morzu Śródziemnym. – Prosimy o przebaczenie dla tych, którzy wygodnie zamknęli się we własnym dobrobycie, który znieczula serce; prosimy o wybaczenie dla tych, którzy przez swoje decyzje na poziomie światowym stworzyli sytuacje, które prowadzą do tych dramatów – mówił Ojciec Święty.

Wizyta na Lampedusie była jego pierwszą podróżą od czasu wyboru na Stolicę Piotrową. Samolot z papieżem na pokładzie przyleciał na wyspę kilka minut po godz. 9.00. Powitał go tam metropolita Agrigento, abp Francesco Montenegro. Motorówką papież popłynął do portu w Lampedusie. Towarzyszyli mu na swych łodziach miejscowi rybacy. Po drodze Franciszek rzucił do wody wieniec z kwiatów ku pamięci tych, którzy zginęli na morzu.

Po przybyciu do portu, papież spotkał się na molo z przedstawicielami afrykańskich imigrantów. Witał się i rozmawiał z każdym z nich. Jeden z obecnych odczytał list do Franciszka, w którym podziękował mu za tę wizytę, a także opowiedział o cierpieniach, jakich doświadczył w drodze na Lampedusę: został porwany, a obecnie jest zmuszony do pozostania we Włoszech. Zwrócił się także z prośbą o pomoc do papieża i do państw europejskich.

Ojca Świętego powitał też burmistrz Lampedusy, Giusi Nicolini. – To jest miejsce cierpienia, gdyż na dnie morza jest 20 tys. umarłych – powiedział mu papież.

Samochodem terenowym Franciszek odjechał na boisko sportowe Arena w miejscowości Salina, aby tam odprawić Mszę św. Czekało tam na niego 10 tys. ludzi, którzy wyciągali do papieża ręce i prosili o błogosławieństwo dla swych dzieci.

W homilii papież powiedział, że gdy kilka tygodni temu dotarła do niego wiadomość o śmierci imigrantów na morzu – „imigrantów z łodzi, które zamiast stać się drogą nadziei, stały się drogą śmierci”, wiadomość, „która niestety wielokrotnie się powtarzała”, jego „myśl powracała do niej nieustannie, jak cierń w sercu, który przynosi cierpienie”. – Toteż czułem, że powinienem przybyć tu dzisiaj, aby modlić się, aby okazać bliskość, ale także aby obudzić nasze sumienia, by to, co się stało, nigdy już się nie powtórzyło – mówił Franciszek.

Podziękował mieszkańcom Lampedusy i Linosy, stowarzyszeniom, wolontariuszom i służbom bezpieczeństwa, którzy dają „przykład solidarności” z imigrantami. – Pragnę zwrócić moją myśl ku imigrantom muzułmańskim, którzy rozpoczynają post Ramadan, życząc obfitych owoców duchowych. Kościół jest blisko was w poszukiwaniu życia bardziej godnego dla was i waszych rodzin – zapewnił papież.

Swą homilię skupił wokół pytań: „Adamie, gdzie jesteś?” i „Kainie, gdzie jest twój brat?”, jakie Bóg skierował do człowieka po grzechu. Wskazał, że „jest to człowiek zdezorientowany, który utracił swoje miejsce w stworzeniu, ponieważ wierzy, że jest potężny, że może nad wszystkim panować, że może być Bogiem”. Drugi człowiek nie jest już wtedy „bratem, którego się kocha, ale zwyczajnie innym, który przeszkadza w moim życiu, w moim dobrobycie”. – Sen o potędze, o tym, żeby być wielkim jak Bóg, więcej, by być Bogiem, prowadzi do łańcucha pomyłek, który jest łańcuchem śmierci, prowadzi do przelania krwi brata! – tłumaczył Ojciec Święty.

– Te dwa pytania Boga brzmią także dzisiaj z całą ich mocą! Wielu z nas, włącznie ze mną, jesteśmy zdezorientowani, nie zwracamy już uwagi na świat, w którym żyjemy, nie troszczymy się, nie strzeżemy tego, co stworzył Bóg dla wszystkich i nie jesteśmy nawet zdolni do wzajemnej troski o siebie. A gdy ta dezorientacja przybiera rozmiary światowe, dochodzi do tragedii, jak ta, której byliśmy świadkami – analizował papież.

Mówiąc o imigrantach, którzy zginęli w morzu, przypominał, że „ci nasi bracia i siostry usiłowali wyjść z trudnych sytuacji, by znaleźć odrobinę równowagi i pokoju; poszukiwali lepszego miejsca dla siebie i dla swoich rodzin, a znaleźli śmierć”. – Jak wiele razy ci, którzy tego szukają, nie znajdują zrozumienia, przyjęcia, solidarności! I ich głosy wznoszą się aż do Boga! – podkreślił papież.

Pytał, kto jest „odpowiedzialny za krew tych braci i sióstr”. – Nikt! My wszyscy tak odpowiadamy: nie ja, ja nie mam z tym nic wspólnego, być może inni, ale z pewnością nie ja. Ale Bóg pyta każdego z nas: „Gdzie jest krew twojego brata, która woła aż do mnie?”. Dziś nikt nie czuje się za to odpowiedzialny; utraciliśmy poczucie bratniej odpowiedzialności; popadliśmy w hipokryzję zachowania kapłana i sługi ołtarza, o których mówi Jezus w przypowieści o dobrym Samarytaninie: widzimy ledwo żyjącego brata na poboczu drogi, może myślimy „biedaczyna”, i kontynuujemy naszą wędrówkę, to nie nasz obowiązek; i czujemy się z tym w porządku. Kultura dobrobytu, która prowadzi do myślenia o sobie samych, sprawia, że stajemy się nieczuli na wołanie innych, że żyjemy w mydlanych bańkach, które są piękne, ale są niczym, są iluzją płycizny, tymczasowości, która prowadzi do obojętności w stosunku do innych, co więcej prowadzi do globalizacji obojętności. Przyzwyczailiśmy się do cierpienia innych, nie dotyczy nas, nie interesuje, to nie nasza sprawa! – wołał Franciszek.

Do pytań: „Adamie, gdzie jesteś?” i „Gdzie jest twój brat?” dodał trzecie pytanie: „«Kto z nas płakał z powodu tego faktu, i faktów takich jak ten?», z powodu śmierci tych braci i sióstr? Kto zapłakał nad tymi osobami, które były na łodzi? Nad młodymi matkami z dziećmi? Nad mężczyznami, którzy chcieli wesprzeć swoje rodziny?”. Wskazał, że „jesteśmy społeczeństwem, które nie pamięta doświadczenia płaczu” i „współczucia”, nastała „globalizacja obojętności”. – Prośmy Pana o łaskę płaczu nad naszą obojętnością, nad okrucieństwem, jakie jest w świecie, w nas, również w tych, którzy bezimiennie podejmują decyzje społeczno-gospodarcze, które otwierają drogę do podobnych dramatów – apelował Ojciec Święty.

Swą homilię zakończył modlitwą: „Panie, w tej Liturgii, która jest Liturgią pokutną, prosimy o wybaczenie obojętności wobec wielu braci i sióstr; prosimy o przebaczenie dla tych, którzy wygodnie zamknęli się we własnym dobrobycie, który znieczula serce; prosimy o wybaczenie dla tych, którzy przez swoje decyzje na poziomie światowym stworzyli sytuacje, które prowadzą do tych dramatów”.

Na zakończenie Mszy głos zabrał abp Montenegro. Podkreślił, że na Lampedusie na nowo przeżywane są karty z Księgi Wyjścia: niewola, przejście przez morze i pustynię do ziemi obiecanej, marzenie o wolności. Nazwa wyspy oznacza jednocześnie podmorską skałę i latarnię morską. Tej skały rozpaczliwie chwytają się ci, którzy szukają lepszego życia, jednak dla wielu z nich staje się ona grobem. Jest też latarnią zapaloną dla całego Kościoła, Włoch i Europy przypominającą, że „istnieją wymogi sprawiedliwości i godności, które nie mogą być zniesione”.

Liturgię zakończyła papieska modlitwa do Maryi Gwiazdy Morza z prośbą o opiekę nad ludźmi morza, a także imigrantami i podróżującymi, aby „spotkanie z nami i naszymi narodami nie stało się źródłem nowego i cięższego niewolnictwa i upokorzeń”. Franciszek modlił się także o przezwyciężenie ślepoty egoizmu i zamknięcia we własnych sprawach oraz o nawrócenie serc w obliczu potrzeb i cierpienia braci.

Po krótkiej wizycie w parafii św. Gerlanda papież odleci do Rzymu.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.