Drukuj Powrót do artykułu

Radom: obchody rocznicy Radomskiego Czerwca

26 czerwca 2008 | 09:11 | rm//mam Ⓒ Ⓟ

Radomianie oddali hołd bohaterom wydarzeń sprzed 32 lat – robotnikom, którzy 25 czerwca 1976 r. wyszli na ulice domagając się chleba i zniesienia podwyżek cen żywności. Mszy świętej przy Pomniku Ludzi Skrzywdzonych przewodniczył bp Zygmunt Zimowski.

Eucharysię koncelebrowali m.in. biskupi: Stefan Siczek i Edward Materski. W uroczystościach uczestniczył wicepremier Grzegorz Schetyna.
– Zgromadziliśmy się przy tym pomniku, aby uczcić odważnych, pragnących i łaknących sprawiedliwości radomskich robotników, by przypomnieć tamte krzywdy i cierpienia, ale także tych, którzy nie bacząc na konsekwencje organizowali pomoc dla represjonowanych – mówił w homilii bp Zimowski. Zauważył, że od tamtego Czerwca wyrosły już dwa pokolenia radomian. – Ale przecież wszystkich, i tych którzy uczestniczyli w tamtych wydarzeniach, i tych młodych, wśród których może nawet nie wszyscy wiedzą, dlaczego ta ulica nosi taką nazwę – wszystkich nas to miejsce jakoś określa. Jest to szczególne miejsce bolesnej i dumnej historii Radomia. Dlatego trzeba tu przychodzić, tak jak przed 17 laty przybył tu sługa Boży Jan Paweł II – powiedział ordynariusz radomski.

– Choć stoimy przy Pomniku Ludzi Skrzywdzonych, choć zapewne są wśród nas ci, którzy krzywd osobiście doznali, będziemy się modlić: Ojcze nasz, odpuść nam nasze winy jak i my odpuszczamy naszym winowajcom. Nie mamy rąk zaciśniętych w pięści, lecz mamy ręce otwarte, gotowe przekazać sobie znak pokoju. Nie oznacza to jednak biernego godzenia się z krzywdami, które miały miejsce przed trzydziestoma dwoma laty i w latach następnych w tym mieście nazywanym miastem z wyrokiem, jak i z tymi, które dzieją się dziś. Dlatego trzeba, żeby to miejsce wciąż było wielkim wołaniem o sprawiedliwość, o poszanowanie praw człowieka, zwłaszcza praw związanych z ludzką pracą, żeby ten Kamień-pomnik nie pozwolił skamienieć sumieniom ludzi sprawujących władzę, polityków, pracodawców i każdego z nas – mówił dalej bp Zimowski.

Przypomniał też, że Kościół nie chce włączać się w partyjne spory, polityka nie jest jego misją. Ale – jak mówił – Kościół nie może przestać głosić Ewangelii, w której sam Jezus błogosławi tym, którzy łakną i pragną sprawiedliwości. – Kościół nie może nie upominać się o tę sprawiedliwość, o uszanowanie zasad moralnych leżących u podstaw ładu społecznego; pasterze nie mogą milczeć, gdy owcom dzieje się krzywda, choćby byli oskarżani o mieszanie się do polityki. Tak czynilł m.in. ks. Roman Kotlarz – bohater radomskiego czerwca 1976 roku, który za bycie z tymi, którzy upomnieli się o sprawiedliwość i za stawanie w ich obronie zapłacił cenę życia.

Bp Zimowski upomniał się także o prawo do poszanowania ludzkiego życia. – Bez tego prawa, wszystkie inne prawa, także te, o które upomnieli się radomscy robotnicy, a później w latach osiemdziesiątych Solidarność, tracą swój sens. Trzeba, aby w naszych sumieniach wciąż rozbrzmiewało z całą mocą dramatyczne pytanie Jana Pawła II, które wypowiedział na radomskim lotnisku: Czy jest taka instancja, czy jest taki parlament, który ma prawo zalegalizować zabójstwo niewinnej i bezbronnej ludzkiej istoty?

Przewodniczący radomskiej Solidarności Zdzisław Maszkiewicz mówił z kolei, że na rzecz ludzi Radomskiego Czerwca 76 roku pracowali ludzie Kościoła, wśród nich bp Edward Materski, który pomagał bohaterom tamtych wydarzeń oraz bp Jan Chrapek, który robił wszystko, by przywrócić im dobre imię. – Również bp Zygmunt Zimowski pracuje z całych sił nad utrwaleniem dobrej pamięci o Radomskim Czerwcu. „Medal opiekuna miejsc pamięci”, który otrzymał jest wyrazem wdzięczności dla jego osoby i jego poprzedników za działanie na rzecz zachowania pamięci o wydarzeniach sprzed 32 lat – podkreślił Maszkiewicz.

W 1976 r. robotnicy zaprotestowali przeciw wprowadzanym przez władze podwyżkom cen żywności. Zastrajkowało łącznie około 60 tys. osób z 97 zakładów w 24 województwach. Na ulicach Radomia, Ursusa i Płocka odbyły się pochody i manifestacje, które zakończyły starcia z milicją. W Radomiu doszło do walk ulicznych. Zginęły dwie osoby – Jan Łabędzki i Tadeusz Ząbecki, przygnieceni przyczepą ciągnikową wypełnioną betonowymi płytami, którą sami próbowali zepchnąć w kierunku milicjantów. Starcia przybrały gwałtowny charakter i zwróciły się przeciwko dyktatorskiej władzy. Uczestnicy protestów przez rządzących nazwani pogardliwie „warchołami” poddani zostali brutalnym represjom. Byli bici na tak zwanych ścieżkach zdrowia i wyrzucani z pracy. Niektórzy pozostali inwalidami na całe życie. Do dzisiaj nie zostali osądzeni ani wydający polecenia, ani wykonawcy – członkowie ZOMO i pracownicy SB. Podczas radomskich wydarzeń spłonął budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Sądy skazały w trybie doraźnym 170 robotników, przed kolegium stanęło 214 osób, a blisko 2 tys. pozbawiono pracy. W pacyfikacji Radomia uczestniczyło ponad 1,5 tys. milicjantów, w tym 1,1 tys. z milicyjnej szkoły oficerskiej w Szczytnie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.