Drukuj Powrót do artykułu

„Ratujmy życie – wspierajmy rodzicielstwo” – konferencja w Warszawie

21 marca 2012 | 19:58 | aw Ⓒ Ⓟ

Dlaczego Polki rodzą coraz mniej dzieci, co robić żeby przeciwdziałać zapaści demograficznej – zastanawiali się uczestnicy konferencji „Ratujmy życie – wspierajmy rodzicielstwo”, która odbyła się 21 marca w Szpitalu św. Rodziny w Warszawie. Jest to jedno z wydarzeń, na które składa się II Kongres Demograficzny. Wpisuje się też w obchody Tygodnia Życia.

O wartości płodności ludzkiej mówił biskup warszawsko-praski abp Henryk Hoser. Przypomniał, że wszystkie żywe organizmy ukierunkowane są na reprodukcję, osobniki żyją dla przedłużenia gatunku. Płodność ludzka jest podzielona, jest wypadkową płodności mężczyzny i kobiety – męska jest nieograniczona, kobiety niezwykle oszczędna i słaba (kilka dni kilkanaście razy do roku), dlatego musi być chroniona. Specyficznymi cechami ludzkiej płodności jest udział świadomości w prokreacji, poziom intelektualny, ukształtowanie historyczne i moralność człowieka. W ciągu dziejów przekazywanie życia łączyło się z postulatem sakralności – przypomniał abp Hoser. – W chrześcijaństwie uznawano nawet wyższość wychowania duchowego nad poczęciem i urodzeniem. Jedynie człowiek zdolny jest do regulowania poczęć i wzięcia odpowiedzialności za płodność – poczęcie wiąże się z czynem, który pochodzi od osoby – stwierdził prelegent.

W przeszłości płodność była przez ludzi bardzo ceniona. Wiązało się to z dużą śmiertelnością, krótką średnią życia, korzyściami rodzinnymi i społecznymi, czynnikami religijnymi – nowe życie było uważane za emanację Boga. Płodność była uznawana za błogosławieństwo Boga, Który w dniu stworzenia człowieka, gdy skończył się potop, czy w rozmowie z Abrahamem nakazuje ludziom, by rodzili i czynili ziemię sobie poddaną, a Abrahamowi zapowiada liczne potomstwo.

Niestety, obecnie można zaobserwować fazę negatywnego podejścia wobec płodności, gdyż zmieniły się warunki ekonomiczne i zdrowotne. Konferencja w 1995 r. w Pekinie, na której omawiano sytuację demograficzną, ujawniła głębokie zmiany w podejściu do płodności. Ideologia gender zdominowała wówczas myślenie o wartości narodzin, uznano, że płodność alienuje kobietę i czyni z niej „maszynkę do rodzenia dzieci” oraz „niewolnicę domową”. Dziecko przedstawiono jako zagrożenie dla środowiska, uznano, że dzietność generuje biedę i ubóstwo, uznano ją za przeszkodę w prowadzeniu hedonistycznego stylu życia. Ostatecznie doprowadzono do radykalnego podziału płciowości i płodności. – Ten rozdział jest największym nieszczęściem dla ludzi – stwierdził abp Hoser. Wprowadzenie antykoncepcji pociągnęło za sobą aprobatę dla aborcji, która uznawana jest za „drugą barierę” zabezpieczającą przed niechcianym poczęciem.

Wyizolowanie płodności od płciowości degraduje płciowość, która staje się celem samym w sobie, tymczasem powinna być więziotwórcza i prowadzić do prokreacji – podkreślił prelegent. Seksualność staje się egocentryczna i bezcelowa, i ta degeneracja prowadzi z kolei do niedojrzałości i opóźniania decyzji o rodzicielstwie. Skutki tej sytuacji są bardzo dotkliwe, jej efektem jest depresja demograficzna. Płodność została zdehumanizowana, patrzy się na nią jak na produkcję i hodowlę – jest to efekt desakralizacji płodności – podkreślił abp Hoser. Dlatego pilnym zadaniem jest zrewaloryzowanie płodności, które powinno być jednym z celów wychowawczych. Młodym ludziom należy tłumaczyć, że miłość ludzka ma dwa aspekty – zmysłowy i duchowy – stwierdził prelegent.

O projekcie założeń polityki ludnościowej w Polsce mówił prof. Zbigniew Strzelecki, przewodniczący Rządowej Rady Ludnościowej. Przypomniał znany fakt o deficycie międzygeneracyjnym – w Polsce powinno rodzić się 30 proc. więcej ludzi aby zapewnić zwykłą zastępowalność pokoleń. Jeśli nie zostaną podjęte konkretne badania prourodzeniowe, liczba populacji w naszym kraju gwałtownie się zmniejszy. Choć Polska ma złe perspektywy, nie wolno się poddawać, przykład Francji pokazuje, że można odwrócić niekorzystne trendy demograficzne. Pożądane są długofalowe działania nie tylko państwa, ale także innych podmiotów – samorządów, Kościołów, stowarzyszeń, pracodawców. Spektrum działań, które należy podjąć jest bardzo szerokie – powinny one dotyczyć rynku pracy, ubezpieczeń społecznych, świadczeń rodzinnych, uwzględnić sytuację w mieszkalnictwie.

Prof. Strzelecki mówił o dokumencie nt. sytuacji demograficznej, który zostanie przedstawiony Radzie Ministrów i który będzie podstawą do stworzenia narodowego programu demograficznego. Polityka ludnościowa powinna uwzględnić cztery obszary działań – tworzenia warunków do zakładania rodzin i sprzyjające planom prokreacyjnym; integrację międzypokoleniową, poprawę stanu zdrowia, określenia warunków migracji – Polska musi otworzyć się na migrację oraz integrację emigrantów.

Dr Irena Kowalska, demograf ze Szkoły Głównej Handlowej szacuje, że do prostej zastępowalności pokoleń brakuje aż 40 proc. narodzin. Spada ilość zawieranych małżeństw, nie jest ono cenione, na 100 kobiet przypada 138 dzieci, a powinno być 211, żeby była prosta zastępowalność pokoleń. Wzorce rodziny są podważane, choć nadal jest ona niezastąpionym środowiskiem kształtowania człowieka. Polki w wieku 20-24 lat wciąż się uczą, najbardziej aktywne zawodowo są między 30. a 50. rokiem życia. Osłabione więzi międzypokoleniowe utrudniają zaangażowanie starszego pokolenia w wychowanie wnuków. Obok czynników społecznych i ekonomicznych macierzyństwu nie sprzyja niski prestiż życia rodzinnego i dylemat – mieć czy być. Opinia społeczna w dużym stopniu kształtuje podejście do rodzenia i wychowania dzieci – stwierdziła dr Kowalska.

Prof. Ewa Frątczak z SGH omówiła plany prokreacyjne Polek. Badania wykazują, że w najbliższym czasie niekorzystne tendencje demograficzne się nie zmienią. 72 proc. Polek wskazuje, że dwójka jest pożądaną liczbą dzieci. Uznają też, że najlepiej rodzić w wieku 23-26 lat pierwsze i 28-35 lat drugie dziecko. Badania, przeprowadzone w 2010 r. wykazały, że 40 proc. rodzin w Polsce poprzestaje na jednym dziecku. – Sytuacja jest dramatyczna, nie ma szans na szybkie odwrócenie trendu, dlatego należy opracować 30-letni program prourodzeniowy – mówiła prof. Frątczak.

O problemach, jakie pociąga za sobą antykoncepcja mówiła dr Natalia Szuszewicz z Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Naturalnego Planowania Rodziny. Wprowadzona w 1960 w USA i w 1966 r. w Polsce miała zapewnić kobietom wolność, wyeliminować aborcję oraz zaradzić przeludnieniu, które zapowiadali demografowie. Konsekwencje tego było odwrotne, czasem tragiczne – stwierdziła dr Szuszewicz. Antykoncepcja wpłynęła na wzrost rozwodów (ułatwia zdradę małżeńską) oraz coraz większą liczbę ciąż wśród nastolatek. Wiąże się to z promowaniem „bezpiecznego seksu”. Jest to tzw. „efekt zapiętych pasów” – wiara w zabezpieczenia pociąga za sobą ryzykowne zachowania.

Stosowanie antykoncepcji powoduje też wzrost liczby aborcji – mówiła prelegentka. Poinformowała, że we Francji 80 proc. kobiet stosuje środki antykoncepcyjne, co nie zmienia faktu, że przeprowadza się tam 200 tys. aborcji rocznie. Dzieje się tak, bo pigułki nie są w 100 proc. skuteczne, w 8 proc. wypadków zawodzą, a „zawiedziona” kobieta „usuwa” ciążę.

Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego konferencji „Ratujmy życie – wspierajmy rodzicielstwo” jest dyrektor szpitala im. Świętej Rodziny prof. Bogdan Chazan, zaś honorowym patronatem objęli ją prezydent Bronisław Komorowski oraz metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.