Drukuj Powrót do artykułu

Reakcje na krakowski „Marsz Tolerancji”

06 maja 2004 | 16:42 | rł //per Ⓒ Ⓟ

W Krakowie rozpoczynają się dziś dni kultury gejów i lesbijek „Kultura dla tolerancji”. Festiwal, w trakcie którego zaplanowano „Marsz Tolerancji”, budzi wiele kontrowersji.

– Takie demonstracje są w pewnym sensie nieuniknione – powiedział KAI *ks. Mieczysław Kożuch*, jezuita, związany z lubelską grupą „Odwaga”. Podkreśla on, że zadaniem katolików jest przede wszystkim mówić prawdę o homoseksualizmie.

Początkowo „Marsz Tolerancji” miał się odbyć tego samego dnia, co tradycyjna procesja z Wawelu na Skałkę z relikwiami św. Stanisława a więc 9 maja. Ostatecznie jednak organizatorzy imprezy „Kultura dla tolerancji” zmienili termin parady na 7 maja.

– Musimy na takie akcje mądrze reagować – mówi o ks. Mieczysław Kożuch. Mądra reakcja to nie agresja czy próby poniżania osób homoseksualnych. Takie zachowania „napędzają” bowiem przekonanie środowisk gejowskich o ich prześladowaniu – mówi ksiądz.

Psycholog i psychoterapeuta, związany z lubelską grupą „Odwaga”, która stara się pomagać homoseksualistom zwraca uwagę, że parady środowisk homoseksualnych w pewnym sensie są nieuniknione, ponieważ organizują je ci, którzy chcą pewne idee „przepchać”. – Tych ludzi trzeba kochać, co nie znaczy zgadzać się z nimi. Z naszej katolickiej strony musimy mówić prawdę o homoseksualizmie – stwierdza ks. Kożuch.

Jezuita podkreśla, że w całej sprawie najważniejszy jest szacunek. – Należy nawzajem się szanować, ale i reagować z tym tylko zastrzeżeniem, aby była to reakcja spokojna, nie zgadzając się jednocześnie merytorycznie – mówi. Faktem jest, przyznaje jezuita, że nie zawsze heteroseksualiści dobrze zachowują się względem gejów i lesbijek, ale to nie upoważnia do agresywnych zachowań środowisk gejowskich.

Zdaniem zakonnika tego typu parady są bardzo niebezpieczne szczególnie dla młodzieży, propagują bowiem pewien styl życia, powodując u młodych „wiele wewnętrznego zamieszania”. Jednak, dodaje, w żaden sposób nie wolno ich zabronić.

Środowiska homoseksualne są agresywne przede wszystkim dlatego, iż wewnętrznie są to ludzie bardzo niepewni siebie, uważając, że koniecznie muszą się bronić przed heteroseksualistami – mówi ks. Kożuch.

*Dr Mirosława Grabowska*, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że marsze tolerancji zdejmują ze środowiska homoseksualnego część społecznego odium, w tym sensie, iż pokazują jego istnienie. – Po takich wydarzeniach trudno udawać, że problem nie istnieje – mówi. Jej zdaniem uczestnicy parad gejowskich stawiają sobie za cel oswojenie społeczeństwa ze swoim istnieniem. – W Polsce mamy do czynienia z pewnym stereotypem homoseksualisty czy lesbijski, obraz ten jest zdecydowanie negatywny – uważa socjolog.

Dr Grabowska podkreśla, że jeśli demonstracja nie ma za zadanie „atakować i szokować”, np. wyuzdanym strojem, to należy dopuścić do jej zorganizowania. Jej zdaniem próba zorganizowania marszu w tym samym czasie, gdy odbywa się tradycyjna procesja z Wawelu na Skałkę, musiała spowodować ostrą reakcję. – Homoseksualiści domagają się szacunku w sferze publicznej, ale jednocześnie muszą uszanować prawo do przeciwstawiania się tego typu zachowaniom – dodaje.

Redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” *ks. Adam Boniecki* podkreśla, że istnieje konstytucyjne prawo, które pozwala na swobodę obywateli w organizacji marszów i manifestacji. – Ewentualny zakaz prowadził by do zwiększenia napięcia – powiedział KAI ks. Boniecki.

– Zastanawiam się czy marsz jest skutecznym sposobem budzenia w społeczeństwie tolerancji, albo czy różne akcje, podejmowane w celu utrudnienia organizacji parady, nie przynoszą skutku przeciwnego – dodał szef „Tygodnika Powszechnego”. Gdyby wokół całej sprawy nie było hałasu, problem „Marszu Tolerancji” nie pojawiłby się w mediach – dodaje.

Ks. Boniecki przyznał, że gejowskie parady nie budzą pozytywnych skojarzeń, często godzą bowiem w poczucie estetyki życia społecznego i stanowią agresywne wystąpienie przeciwko Kościołowi. Nasza reakcja powinna być „przepełniona dystansem”, „nie można dać się sprowokować” – uważa.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.