Drukuj Powrót do artykułu

Rozmowy w KAI o tożsamości polskiej i europejskiej

04 czerwca 2003 | 10:03 | jw, awo //mr Ⓒ Ⓟ

Dlaczego biskupi nie zajęli w sprawie UE tak jasnego stanowiska jak Papież? Czy brak Invocatio Dei w konstytucji europejskiej nie powinien skłonić do głosowania przeciwko Unii? – takie pytania padły podczas debaty „Tożsamość polska, tożsamość europejska” zorganizowanej w cyklu „Rozmowy w KAI”.

Spotkanie zaczęło się od przypomnienia oficjalnego stanowiska polskiego Episkopatu w sprawie integracji europejskiej i referendum unijnego. Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Piotra Libera powiedział, że biskupi trzy razy zabrali głos w tej sprawie: w liście pasterskim z marca 2002, w komunikacie z 321. zebrania plenarnego z 12 marca br. i w słowie z 2 maja br. Apelowali do wiernych o wypracowanie własnych, dojrzałych poglądów, zwrócili się do mediów o rzetelne przedstawianie „za” i „przeciw” oraz do władz o dbałość o interes narodu. Obok obaw i niepokojów „mocno pobrzmiewał” w tych listach głos nadziei i zachęta do otwarcia się – powiedział bp Libera.
– Dlaczego biskupi nie zajęli w sprawie referendum europejskiego tak jasnego stanowiska jak Jan Paweł II? – pytali uczestnicy spotkania. Stanowisko Episkopatu Polski w tej sprawie to wynik kompromisu – nie krył sekretarz KEP. Biskupi do rozmowy o integracji „przynieśli na plecach” problemy, z którymi spotykają się na co dzień w parafiach. – Papież ma perspektywę Wiecznego Miasta, widzi i może więcej. Nam nie do końca udało się uwolnić od emocji – przyznał.
Z kolei na pytanie, jak radzić sobie ze skrajnymi nieraz opiniami na temat UE wewnątrz wspólnoty kościelnej, bp Libera odpowiedział, że jedyne wyjście to otwarty dialog. – Nie zamykać się, nie wyzywać, nie obrażać, ale rozmawiać! – apelował.
– Czy brak odwołania do Boga i chrześcijaństwa w projekcie preambuły do Traktatu Konstytucyjnego UE nie powinien być dla polskich katolików argumentem do głosowania w referendum przeciwko naszej akcesji? – pytał prowadzący spotkanie Tomasz Królak z KAI. Wybitny historyk prof. Jerzy Kłoczowski uznał, że powinniśmy wejść do Unii i wpłynąć na nią, bo leży to również w naszym interesie. – Po raz pierwszy od 400 lat buduje się porządek europejski, który zakłada nie to, że będziemy się bić, ale że będziemy współpracować – powiedział. Kłoczowski mówił o zagrożeniach kultury, która – podkreślił – stanowi centrum tożsamości. W tej chwili cywilizacja europejska (podobnie jak inne kultury) stoi w obliczu nieznanego wcześniej zagrożenia związanego z globalizacją. Uznał za błąd projekt preambuły, która odwołuje się do wartości kultury greckiej i rzymskiej, a pomija wartości wniesione przez chrześcijaństwo, jednak przestrzegał przed postawieniem się poza Unią.
– Globalne zagrożenie wymaga globalnej odpowiedzi, lokalna, narodowa kultura musi szukać oparcia międzynarodowego – stwierdził. Prof. Kłoczowski przyznał, że rozumie ludzi, którzy się obawiają i „otaczają murem”. Jednak autentyczne chrześcijaństwo – podkreślił – zawsze unikało murów.
Z kolei bp Libera zastanawiał się, jak „przeciętny ksiądz czy parafianin” ma sobie poradzić z próbami zmiany naszych tradycyjnych wartości przez państwa Unii przy użyciu argumentów typu: „To wy jesteście petentem”. – Będziemy mieli do czynienia z tymi argumentami i dyskusjami, bo dzięki telewizji i internetowi każdy ma dzisiaj dostęp do każdego dobra i każdego zła – odpowiedział Kłoczowski. Powiedział, że choć istnieją zagrożenia, to jednocześnie wielu ludzi w Unii myślących podobnie jak większość Polaków czeka na naszą pomoc.
Jan Kułakowski jako były negocjator członkostwa Polski w Unii podkreślił, że dialog z UE był zawsze partnerski. – Ze strony Unii był może kompleks wyższości i trochę arogancji, ale nie było chęci dyktatu – powiedział. Podkreślił, że sami Polacy nie mogą dać sobie wmówić, że są w tej sprawie petentami. Ubolewał nad tym, że wielu Polaków rozważa nasze wejście do UE w kategoriach: ile stracimy, a ile zyskamy? Od wyliczeń (które zresztą bardzo szybko okazują się nieaktualne) ważniejsze jest rozważanie szans i zagrożeń. Te ostatnie – jak powiedział – woli nazywać wyzwaniami.
– Czy będziemy misjonarzami? Czy zdołamy naprawić rzeczywistość, do której wejdziemy? – zastanawiał się Kułakowski. – Nie jestem pewien – stwierdził. Zdaniem byłego negocjatora członkostwa Polski w UE, najważniejsze dzisiaj pytanie brzmi: jak zmobilizować polskie społeczeństwo, żeby nasze wejście do Unii poprawiło Europę?
Zdaniem Kłoczowskiego, o naszej roli we wspólnej Europie zadecyduje „Polska głęboka”, czyli prowincja. – Europę buduje się w gminie, a nie w stolicy – stwierdził. W społeczeństwie przenikniętym „straszną sowiecką mentalnością”, przyzwyczajonej do myślenia, że jacyś „oni” przyjdą i naprawią (albo zepsują) nam kraj, zanikł zmysł społeczny. W tej sytuacji nasz najważniejszy problem to uaktywnienie tych ludzi.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.