Drukuj Powrót do artykułu

Rwanda/Burundi: Boże Narodzenie wśród radosnych ludzi

23 grudnia 2010 | 11:50 | lk / ms Ⓒ Ⓟ

W Rwandzie święta zawsze wiążą się z przebywaniem wśród innych, panuje tu prawdziwa kultura relacji międzyludzkich, której możemy się od miejscowych nauczyć. Drzewka podobne do choinek, dekoracja żłóbka a nawet kolędy na polską melodię w polskich placówkach misyjnych są powszechnie akceptowane. Ale dzielenie się opłatkiem – już nie zawsze.

Ks. Andrzej Jakacki SAC jest misjonarzem w Rwandzie od 12 lat. Obecnie pracuje w Kibeho, jedynym uznanym przez Kościół miejscem objawień maryjnych w Afryce. Wspólnie z trzema pozostałymi misjonarzami z Europy opiekuje się tamtejszym sanktuarium. Wykłada też teologię dogmatyczną w Wyższym Seminarium Duchownym w Nyakibanda.

Publikujemy relację ks. Jakackiego na temat Bożego narodzenia w Kobeho:

To, o czym wspominam, odnosi się jedynie do Rwandy. Ważne, by nie uogólniać tych spostrzeżeń na całą Afrykę. Różnorodność jest tu o wiele większa niż poszczególnych regionów w Polsce. Trzeba być świadomym, że Afryka Centralna jest jednym z najbardziej ubogich i nierozwiniętych zakątków świata. Kościół czyni co może, by każdą cywilizację personalizować, chrzcić i przywracać Bogu, ale jest to długi i niekończący się proces.

Przygotowania do świąt polegają tu przede wszystkim na odwiedzaniu wiernych z jakąś formą rekolekcji, spowiadaniem i odwiedzeniem chorych w domach. Parafia jest podzielona na „centrale”, a niektóre większe parafie mają jeszcze pośredni stopień – „sicursale”. Każda z tych jednostek terytorialnych ma przełożonych świeckich i kościół, kaplicę lub przynajmniej hangar, gdzie odbywają się zebrania i odprawiane są Msze św. czy nabożeństwa Liturgii Słowa, m.in. w Adwencie, aby przygotować wiernych do świąt.

Zostały zaakceptowane ogólnie drzewka, podobne do choinek polskich, dekoracje żłóbka, także niektóre pieśni mające wręcz identyczne melodie, co polskie kolędy. Dzielenie się opłatkiem nie zawsze jest akceptowane. Obrona przed tym zwyczajem jest często próbą ochrony własnej tożsamości przed europeizacją ich kultury. Mieszkańcy są często przesadnie wrażliwi, zazdrośnie chroniąc swych zwyczajów.

W Burundi – państwie graniczącym z Rwandą – tradycyjną bożonarodzeniową choinkę zastępują bananowce. Znaleźć je można w każdej szopce w tym kraju. Zgodnie z lokalną tradycją symbolizują one szacunek, z jakim witany jest rodzący się Jezus. Banan jest w Burundi symbolem przywitania gościa, dlatego nawet gdy prezydent kraju udaje się z wi

W Rwandzie wszelkie uczty oraz wszystko, co wiąże się z formą relacji międzyludzkich, jest mile widziane i przyjmowane łatwo: wizyty domowe, zebrania, spotkania, pogadanki, modlitwy, przedstawienia teatralne, przemowy, święta i tańce z powodu wszelkich okazji.

Bycie razem jest całym życiem – „kubana ni ukubaho” – jest to kultura relacji, której nie przynieśli misjonarze. Tej kultury to my możemy się od miejscowych nauczyć.

Nazywam to jednak rzeczywistością peryferyjną. Dla chrześcijaństwa nie jest istotne, jakie są potrawy, ubiory, czy jest dzielenie się opłatkiem, jakie są wspólne śpiewy etc., ale inkarnacja Ewangelii w życie codzienne, co skutkuje zaprzestaniem wojen i akceptacją innych plemion oraz poszanowaniem przykazań. To z kolei ma wpływ m.in. na nierozprzestrzenianie się AIDS (są kraje w Afryce, którym z tego powodu grozi już obecnie samozagłada), na trwałość małżeństw, co chroni przed tragedią niewinne dzieci, na rezygnację z nienawiści czy zazdrości, z powodu której jest wiele zła nawet w środowiskach sąsiedzkich, wreszcie na życie w prawdzie i poszanowaniu własności bliźniego, czyli na oczyszczenie życia z kłamstwa i bezkarności.

To wszystko jest wyzwaniem dla Kościoła na wiele wieków. I skoro w Polsce po dziesięciu wiekach chrześcijaństwa, jest tak wiele problemów z moralnością, to cóż możemy mówić o Kościele w środkowej Afryce, gdzie jeszcze dziadkowie obecnych chrześcijan korzystali z usług czarowników, co zresztą wielu obecnych wiernych to kontynuuje, godząc to z niedzielną Mszą św.

Dla ludzi tu mieszkających, opowiadanie o wszystkim co jest w Polsce, jest egzotyką. Trudno jest wytłumaczyć klimat zimny czy śnieg komuś, kto całe życie spędził w jednym miejscu. Często ludzie, którzy się nie przemieszczają myślą, że wszędzie jest ciepło i rosną banany. Wielkim zainteresowaniem cieszą się więc osoby, które „posmakowały” innej kultury i cywilizacji. Ale takich w parafiach jest nie więcej niż 1 proc.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.