Drukuj Powrót do artykułu

Samotne serce Jana Twardowskiego – ukazała się nowa biografia księdza – poety

05 listopada 2013 | 18:54 | aw Ⓒ Ⓟ

"Serce nie od pary" – to tytuł książki, poświęconej ks. Janowi Twardowskiemu, autorstwa Waldemara Smaszcza, jego długoletniego przyjaciela i interpretatora twórczości. Podtytuł precyzuje, że jest to publikacja o księdzu i jego wierszach. Promocja książki odbędzie się dziś w Klubie Księgarza w Warszawie.

Waldemar Smaszcz opowiada o autorze "Znaków ufności" przez pryzmat jego utworów, ale też historię ich 23-letniej znajomości, która przerodziła się w przyjaźń. Dla autora fascynacja twórczością i kontakty z bohaterem książki była jednym z najważniejszych wydarzeń w jego życiu osobistym i zawodowym. Przeprowadził z ks. Twardowskim liczne rozmowy, analizował jego twórczość.

Wierny swoim założeniom, Smaszcz opowiada życie ks. Twardowskiego cytując fragmenty jego wierszy, np. "Matka moja tak święta, że tylko przez skromność nie czyniła cudów". W wielu utworach przewija się wątek własnych doświadczeń.

Z dużym wyczuciem autor opisuje czynniki, które ukształtowały autora "Nie przyszedłem pana nawracać" – mazowiecką przyrodę, która dawała mu poczucie szczęścia i obecności Boga, rodzinę, która oprócz przekazu wiary zaszczepiła w nim miłość do literatury, wpływ twórczości Słowackiego, Tuwima, Lechonia, Czechowicza na umiłowanie poezji i pierwsze próby literackie. (Gdy był jeszcze uczniem w gimnazjum Tadeusza Czackiego młodzi redaktorzy z pisma "Kuźnia Młodych" stwierdzili w piśmie do "kol. J. Tw-ski", że "nadesłane wiersze wcale dobre"). Tak zaczęła się współpraca i liczne przyjaźnie literackie młodego autora – z Jerzym Pietrkiewiczem, Wojciechem Żukrowskim. Wybór studiów polonistycznych był w tych warunkach oczywistością.

Szczególna uwagę, co naturalne, poświęca autor stosunkowi ks. Twardowskiego do kapłaństwa i niepowtarzalnego przeżywania Boga, "wiary z wielkiego zdziwienia". Jeszcze w pierwszym rozdziale "Serca nie do pary" autor omawia problem dwóch powołań – kapłańskiego i literackiego. Przed takim dylematem stanął młody Karol Wojtyła, a wcześniej – Brat Albert. Wiadomo, jak te dylematy rozwiązali – pełne oddanie się Bogu wybrali wszyscy, ale były różnice w ich postawach. Brat Albert całkowicie zerwał z malarstwem, Karol Wojtyła pisał utwory poetyckie i dramatyczne już jako ksiądz. Jan Twardowski – jak zwraca uwagę Smaszcz – też nie zrezygnował z twórczości, ale rygorystycznie stosował się do zasady, by pisać wiersze wyłącznie w czasie wakacji i uważał, że mają sens tylko w jednym przypadku, który wyjaśniał prof. Konradowi Górskiemu: "Wiersze moje pomagają mi w pracy kapłańskiej, ułatwiają kontakty z ludźmi, dlatego nie umiem się od nich jeszcze oddalić". I życzył sobie, aby spotkanie z miłośnikami jego utworów nie było tylko wieczorem autorskim.

Autor zwraca uwagę na dar księdza, który fascynował ludzi, ale nie przesłaniał sobą Stwórcy, gdyż całkowicie obce mu było jakiekolwiek gwiazdorstwo. Zrozumiał to także surowy i wymagający kard. Stefan Wyszyński, który napisał: "Kiedyś miałem Ci za złe, gdy podczas wizytacji w Żbikowie, pozwoliłeś Dzieciom swawolić przy służbie ołtarzowej, podczas gdyś sam się modlił. Dziś myślę, że miałeś prawo się modlić, bo to było potrzebne i Tobie, i tym Dzieciom". Nie tylko dzieci, ale i dorośli pukali do drzwi "pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia", jak mówił Andrzej Kijowski, ludzie nieraz dalecy od Boga, ale poszukujący, zadający ważne pytania. A "Jan od Biedronki" przyjmował i wysłuchiwał wszystkich i za to płacił cenę samotności, gdy dni płyną "bez kochanej ręki", a serce kładzie się do zimnego łóżka.

Końcowe rozdziały książki Smaszcza są najbardziej osobiste – jest to zapis ostatnich spotkań, wieczorów autorskich, w których towarzyszył ks. Twardowskiemu aż do wiadomości o jego śmierci. Ból po utracie przyjaciela mógł złagodzić werset z jego utworu: "Wszystko potrzebne było i rozstanie,/ młodość wesoła, zwątpienie i trud, i nawrócenie nagłe i powstanie/ i okupacja i dziurawy but".

Prof. Konrad Górski, wybitny znawca romantyzmu, uważał ks. Twardowskiego za jednego z najwybitniejszych poetów polskich. To on "zaraził" swą pasją do twórczości "Jana od Biedronki" studenta polonistyki na Uniwersytecie Toruńskim Waldemara Smaszcza. Uczony uważał, że "pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia" zasługuje na literacką nagrodę Nobla. Ale do Komitetu Noblowskiego wysyłał prof. Górski kandydaturę Zbigniewa Herberta, gdyż był pewny, że "protestanccy Szwedzi nie dadzą tej nagrody katolickiemu księdzu".

Waldemar Smaszcz, "Serce nie od pary. O księdzu Janie Twardowskim i jego wierszach", Instytut Wydawniczy ERICA, 2013.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.