Drukuj Powrót do artykułu

Serce i Dialog – rabin A. Skórka o papieżu Franciszku

17 grudnia 2016 | 10:16 | Waldemar Piasecki (KAI Nowy Jork) / mz Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Archiwum Rabina A. Skórki

Pokój i sprawiedliwość społeczna w perspektywie globalnej. W perspektywie Kościoła: czystość, pokora i prostota – tak określa główne kierunki pontyfikatu papieża Franciszka jego przyjaciel rabin prof. Abraham Skórka z Buenos Aires. W rozmowie z KAI rabin charakteryzując papieża Bergoglio mówi: „Wizerunek papieża jest teraz wizerunkiem pasterza ludzi niedoskonałych, grzesznych, szukających akceptacji. Bardziej skłonnego do wybaczania niż karcenia. Jest wizerunkiem papieża wolnego od pompy i przesadnej celebry”.

KAI: Najlepszy przyjaciel Rabina kończy dziś osiemdziesiąt lat. Aż czy tylko?

Rabin prof. Abraham Skórka: Odpowiem tak… 15 września tego roku rozmawialiśmy w Domu Świętej Marty, gdzie mieszka. Wyglądał bardzo dobrze, był dynamiczny. W pewnej chwil zauważyłem, że za trzy miesiące ma swoje urodziny. Żartowaliśmy z tego. Zapytał czy bardzo się zmienił od czasów Buenos Aires, odpowiedziałem, że jest taki sam. Jedyna rzecz to kolor włosów. Teraz są zupełnie białe, ale ich kolorystyka musi się przecież zgadzać z kolorem szaty.

KAI: Jego urodziny przypadają na czas piekła dziejącego się w syryjskim Aleppo. Ludzie mordowani są tysiącami, a świat, w tym przywódcy religijni nie potrafią tego powstrzymać podobnie, jak podczas zagłady Holokaustu. Co Franciszek musi czuć w takiej chwili?

– Co czuje wiem, bo rozmawialiśmy o tym. Powiedział mi, że żyjemy w czasie… trzeciej wojny. Tym się różni od pierwszej i drugie, że nie swojego kontinuum. Jest podzielona na rozdziały, epizody. Co parę dni oglądamy straszne rzeczy dziejące się w różnych częściach świata, ludzie mordowani są metodycznie, z zimną krwią. Jest to jak najdalsze od wszelkich standardów religijnych, jak najdalsze od Boga. Oczywiście dramatycznie kontrastujące z linią pontyfikatu obraną przez Franciszka. Jest to źródło jego bólu. Zarazem jednak wyzwanie. W pewnym sensie także rodzaj wyboru czy przeznaczenia…

KAI: Przeznaczenia?

– Bo on dobrze wiedział, w jakim czasie będzie się toczyć jego pontyfikat, kiedy akceptował wybór konklawe. To czas piekielny. Dramatyczny dla całego Kościoła i całej ludzkości.

KAI: Wasza przyjaźń z papieżem realizowała się między innymi w debatach na różne tematy w tym teologiczne. Ożywia wyobraźnię przywoływanie waszej dyskusji na temat… istnienia Boga. Można sobie wyobrazić refleksje na ten temat wolontariusza, któremu za chwilę mają obciąć głowę.


– Owszem, istnienie Boga było przedmiotem naszej debaty. Nie było to jednak debatowanie czy Bóg j e s t, tak jak jest komputer, telefon albo zegarek. W takim fizycznym aspekcie nie ma Go. To nie było też zastanawianie się dwóch duchownych czy Bóg istnieje dla nich. My żyjemy z Bogiem i z Nim rozmawiamy. Jego istnienie jest konkluzją wiary. Wiara to jednak także przezwyciężanie wątpliwości. Także tego czego nie rozumiemy. Nie rozumiemy, jak można mordować niewinnych, ale wierzymy w sprawiedliwość Boga. Nas w dyskusji interesowały drogi dochodzenia do Boga różnych ludzi, w różnych sytuacjach życiowych by osiągnąć konstatację finalnej: Bóg istnieje. Jak powiada Księga Amosa: „Szukajcie mnie, a żyć będziecie”. To właśnie poszukiwanie jest najważniejsze. Dzień po dniu.

KAI: Czy nie sądzi Rabin, że dla jego przyjaciela papieża dramatyczny problem uchodźców jest dziś najważniejszym wyzwaniem?


– Wiem, że jest wyzwaniem do głębi palącym. To się wiąże nawet z tym o czym mówiliśmy poprzednio. Otóż, każdy, kto poszukuje Boga, wcześniej czy później dochodzi do podstawowej prawdy, że nie ma do Niego innej drogi, jak poprzez szacunek innego człowieka i jego praw, w tym prawa do życia. Nie da się szukać Boga pozbawiając życia. Ci, którzy urządzają krwawą łaźnię w Aleppo, całej Syrii i inny miejscach na świecie wykluczają się ze wspólnoty, której Bóg będzie miał kiedykolwiek i cokolwiek do zaoferowania. Z oprawcami sprawa jest w miarę prosta. Rodzi się jednak pytanie, jak własne poszukiwanie Boga godzić z poszukiwaniem ratunku przez uchodźców. Papież daje prostą odpowiedź i wskazuje drogę zabierając do siebie rodzinę uchodźców. Otwiera ramiona. Myślę, że stopień gotowości do podążania za przykładem Franciszka jest dziś testem wartości religijnych czy szerzej – cywilizacyjnych.

KAI: A kwestia bezpieczeństwa otwierających ramiona?

– Naturalnie można dopuścić, iż w ogromie mas uchodźczych mogą się trafiać ludzie źli czy zbrodniczy. Jednak to nie jest winna, ani tym bardziej problem samych uchodźców. Ci, co otwierają ramiona, mają prawo być pewni, że czynią to dla cierpiących. Mogą i powinni sprawdzać komu pomagają. Jest to jednak kwestia profesjonalna spoza obszaru wartości religijnych i moralnych. Nie mogą stosowa odpowiedzialności zbiorowej i odmawiać schronienia wszystkim uchodzącym przed śmiercią. To papież mówi wyraźnie. Problem uchodźców to dziś najważniejszy problem stojący przed ludzkością. Dla religii żydowskiej i chrześcijańskiej prymatem jest życie ludzkie. Ratowanie tego życia jest nakazem, a nie uprzejmością. Tu nie ma miejsca na kompromis.

KAI: Nie zastanawialiście się ze swym przyjacielem jak Aleppo w ogóle mogło się zdarzyć w dzisiejszych czasach?

– Dotykamy kluczowego problemu obojętności i naturalnej konkluzji, że obojętność może zbijać. To się właśnie dzieje w Aleppo. Jest to dramat na miarę hiszpańskiego miasta Guernica zamordowanego podczas wojny domowej, a co przerażająco zobrazował Pablo Picasso. I oczywiście pytanie po stokroć cisnące się na usta: DLACZEGO? Od razu doprecyzowuję. To nie jest pytanie do politycznych zbrodniarzy, którzy urządzają rzeź, to jest pytanie do współczesnego świata ze wszystkimi jego instytucjami i organizacjami. Do rządów światowych potęg. Dlaczego na to pozwalacie? Dlaczego ludzkość nie jest w stanie zapobiec tej ludzkiej rzeźni pochłaniającej setki tysięcy istnień?

KAI: Nasuwają się jakieś podobieństwa historyczne?

– Dość naturalne jest przywołanie sytuacji Żydów podczas drugiej wojny, z tymi samymi pytaniami. Dlaczego świat nie chciał ich ratować i dawać schronienia? Dlaczego nic nie robił, aby powstrzymać ludobójczą machinę zbrodni? Cały ten nieludzki indyferentyzm obnażyła misja bohaterskiego Jana Karskiego, który przez wiele lat pozostawał bohaterem niewygodnym, a nawet niechcianym.

KAI: Na ile Watykan zmienił kardynała Bergoglio, jako człowieka?

– Przychodząc do Stolicy Apostolskiej zapowiadał on zmiany w Kościele i strukturze administracji watykańskiej. Efekty tych zmian widzi cały świat. Wizerunek papieża jest teraz wizerunkiem pasterza ludzi niedoskonałych, grzesznych, szukających akceptacji. Bardziej skłonnego do wybaczania niż karcenia. Jest wizerunkiem papieża wolnego od pompy i przesadnej celebry. Zachowującego i noszącego się skromnie. Skromnie mieszkającego w trzech niewielkich pokojach Domu Świętej Marty, dzięki czemu dostęp do niego ogromnie się uprościł. Jeżdżącego mało wyrafinowanymi, niewielkim autami. Odważnie wchodzącego w tłumy wiernych. Po prostu bardziej ludzkiego. To widzi każdy. Ilekroć go spotykam, widzę determinację z jaką podchodzi do swej roli. Nie dostrzegam, aby przestawał być tym kardynałem Bergoglio z Buenos Aires, jeżdżącym metrem, jadającym w stołówce i noszącym latem te same czarne buty. Pozostały mu te same pasje i nawyki. To raczej on nadaje otoczeniu swój styl, a nie na odwrót.

KAI: Jak ktoś taki jak kardynał Jorge Bergoglio mógł zostać wybrany na Stolicę Piotrową? Jest tak różny od swego poprzednika.

– Rezygnacja Benedykta XVI była historyczna. Pośród powodów, jakie podawał najważniejszy był ten, iż nie posiada wystarczających sił do zmagania się z problemami i wyzwaniami, jakie postawił przed nim pontyfikat. Także tymi wewnętrznymi, dotyczącymi samego Kościoła. Był to wyraźny sygnał, że następca powinien takie siły posiadać. I to był postulat do wszystkich kardynałów głosujących na konklawe, ale także wszystkich potencjalnie rozważanych przed konklawe kandydatów, papabili.

Podczas jednej z kongregacji generalnych przed konklawe kardynał Bergoglio miał krótkie, ale bardzo wyraziste wystąpienie. W czterech punktach wyłożył swoje poglądy. Myślą przewodnią było stwierdzenie, iż ewangelizacja „jest racją bytu Kościoła”. Dalej twierdził, że przyszły papież powinien posiadać gotowość pomocy Kościołowi w wyjściu poza siebie i wyruszeniu na „peryferia egzystencjalne”. Nie wychodząc od siebie by ewangelizować, Kościół nie staje się sam dla siebie punktem odniesienia, co prowadzi do choroby bycia dla siebie samego punktem odniesienia. Co jest rodzajem „narcyzmu teologicznego”. Kardynał Jaime Ortega z Hawany, będąc pod wrażeniem wystąpienia, poprosił kardynała Bergoglio o powierzenie mu rękopisu. Dlaczego chcesz go mieć? – brzmiało pytanie. Bo jest to nauczanie przyszłego papież – usłyszał w odpowiedzi. Początkowo odmówił, ale na drugi dzień podarował go koledze kardynałowi. Zrobiło wrażenie także na innych kardynałach. Zaczął być rozważany, jako poważny kandydat. Otrzymywał zapytania, jak zachowałby się w przypadku wyboru. Odpowiadał, że ktokolwiek zostałby wybrany nie powinien, a – jego zdaniem – nawet nie może wyboru odrzucić. Po wyborze, papież Franciszek dał zgodę na publikację swego rękopisu kardynałowi Ortedze.

KAI: Czy uważa Rabin swego przyjaciela Franciszka za sukcesora Jana Pawła II?


– Tak, zdecydowanie. To co ich łączy to pasja dzielenia się przeżywaniem Boga ze wszystkimi, którzy chcą w tym uczestniczyć i wszędzie na świecie. To wielki dar ewangelizacyjnej ekspresji widoczny u Franciszka i Jana Pawła II. Obaj wybrali Kościół akcji. Benedykt XVI był raczej typem teologa-myśliciela.

KAI: Jak postrzega Rabin poziom dialogu chrześcijańsko-judaistycznego? Czy można powiedzieć, iż na poziomie Kościoła rzymskokatolickiego jest wyższy niż w innych chrześcijańskich?

– Mogę tylko powiedzieć, że ten poziom w dialogu pomiędzy światem judaizmu, a Kościołem rzymskokatolickim jest wyjątkowo wysoki, a liczba wydarzeń temu towarzyszących bardzo duża. Przewyższa on w tej materii poziom dialogu z innymi Kościołami.



KAI: Jaki jest najważniejszy temat w tym dialogu? Może problem?

– Nie dostrzegam żadnego istotnego problemu, który mógłby być przeszkodą. Obie strony doskonale rozumieją, że dla naszych dwóch potężnych religii wyrosłych z tych samych korzeni nie ma innej przyszłości jak dialog budowany na kompromisie. Uważam nasze wspólne wartości judeochrześcijańskie za ważne dla całego świata. Były one przez wieki jego czynnikiem zdecydowanie kreatywnym. W dzisiejszych trudnych czasach są także światu potrzebne. To w planie pryncypiów. W planie codziennej praktyki niezmiernie ważne jest nieustanne zadawanie sobie pytania jak głęboką posiadamy motywację do świadczenia czynem temu dialogowi oraz co więcej możemy dla niego uczynić.

KAI: Do rangi symbolu urósł braterski uścisk papieża Franciszka i rabina Abrahama Skórki przed Ścianą Płaczu w Jerozolimie.

– Było to jedno z moich najgłębszych przeżyć. Papież poprosił mnie, abym tam z nim był. Był także immam muzułmański. Nie musze chyba szerzej opisywać znaczenia tego wydarzenia.

KAI: Jak zdefiniowałby Rabin główny kierunek pontyfikatu Franciszka?

– Pokój i sprawiedliwość społeczna. To w perspektywie globalnej. W perspektywie Kościoła – czystość, pokora i prostota.

KAI: Czy uważa Rabin, że w osobie obecnego Papieża doczekać się możemy laureata Pokojowej Nagrody Nobla?

– Znamy dobrze tę nagrodę, wiemy jak bywa upolityczniona, jak niespodziewane bywają jej werdykty. Jedyna nagroda na jaką zasługuje papież Franciszek to… Nagroda Boska. Otrzyma ją z pewnością.

KAI: Jakie uczucia wywołuje u Rabina słowo: Polska?

– Po pierwsze jest skojarzenie z Kościołem. Odgrywa on bardzo specjalną rolę w dziejach i rzeczywistości Polski. Polska dała światu także papieża Jana Pawła II, który w wielkiej mierze przyczynił się do odmiany rzeczywistości światowej. Po drugie, Polska to także miejsce skąd wywodzą się moi rodzice. Przybyli do Argentyny z Łodzi i Końskiego. Polska to naturalnie osiem wieków uczestnictwa żydowskiego w budowie jej rzeczywistości i pomyślności. To historia wielu dobrych związków z Polakami. Polska to także wielka tradycja judaistyczna, stąd promieniowała wielka nauka talmudyczna, stąd wywodzą się największe linie rabiniczne. W tym tak, której czuję się kontynuatorem, a które wywodzi się od rabina Mendla Morgensterna z Kocka pod Lublinem. Niestety jednak, na polskiej ziemi wylewała się żydowska krew za sprawą jakichś obcych i obłędnych ideologii. Tu rozgrywał się dramat Holokaustu zgotowanego Żydom przez Hitlera. To wszystko pozostaje w pamięci. Powiedziawszy to, dodaję od razu, że trzeba iść naprzód i tworzyć nowe fakty. Myślę, że w tym uczestniczę odwiedzając Polskę nie tylko z powodów sentymentalnych, ale także uczestnicząc w dziele dialogowym. Tylko w tym roku odwiedziłem Polskę dwukrotnie. Byłem w Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży, co pozostawia w mej pamięci niezatarte wrażenie. Na styczeń przyszłego roku mam zaproszenie od biskupa kieleckiego na udział w Dniu Judaizmu, podczas którego mam wygłosić wykład. Zapewne nie ominę Lublina miasta, które przed wojną zwane było „Mała Jerozolimą” ze względu na wielkie tradycje judaistyczne ze słynna na cały świat jeszywą. Lublin to również centrum pamięci Jana Karskiego, postaci niezmiernie mi bliskiej.

KAI: Skoro o postaciach wywodzących się z Polski, to kogo mógłby Rabin wymienić jeszcze?

– Moim bohaterem jest Berek Joselwicz, pułkownik insurekcji kościuszkowskiej, symbol przywiązania Żydów do polskiej ojczyzny. Jestem dumny z polskiego wieszcza narodowego Adama Mickiewicza, który miał żydowską matkę. Prototypem mojej polskiej dumy była także postać, o której od dziecka opowiadała mi matka – Marii Skłodowskiej-Curie. Zapewne dzięki polskiej noblistce wybrałem studia chemiczne. Jeszcze raz muszę przywołać Jana Karskiego. On nie jest dla mnie bohaterem przeszłości. On jest bohateram współczesności. Na zawsze pozostanie symbolem walki o ocalenie Żydów oraz walki o godność Polski i całej ludzkości.

KAI: Co chciałby Rabin powiedzieć swemu przyjacielowi na dzień urodzin?

– Proste i od serca – MAZEL TOV!

KAI: Nasza redakcja przyłącza się do tych życzeń z polskim STO LAT!

Rozmawiał Waldemar Piasecki

Rabin Abraham Skórka urodził się 5 lipca 1950 r., w stolicy Argentyny. Jego ojciec pochodził z Końskich, mama z Łodzi. Podobnie jak papież Franciszek, (Jorge Bergoglio) był dzieckiem imigrantów przybyłych do Buenos Aires z Europy. W 1973 r. ukończył Latynoamerykańskie Seminarium Rabiniczne w Buenos Aires, którego jest teraz rektorem.

Z uzyskanym tam dyplomem został w stolicy Argentyny rabinem synagogi Benei Tikva. Studiował także biofizykę i ma na swoim koncie prace naukowe z tej dziedziny. Doktorat na uniwersytecie państwowym w Buenos Aires uzyskał w 1979 r. Znany jest jednak przede wszystkim jako autor publikacji z zakresu studiów biblijnych i talmudycznych.

Razem z kard. Jorge M. Bergoglio wydali książkę: „Jorge Bergoglio, Abraham Skórka o niebie i ziemi”. Rabin napisał też wstęp do książki „Jezuita. Rozmowy z kard. Jorge Bergoglio. Biografia i historia”. Jest to wywiad-rzeka, który z przyszłym papieżem Franciszkiem przeprowadziło dwoje dziennikarzy: Argentyńczyk Sergio Rubín i Włoszka Francesca Ambrogetti.

 

Zobacz także:

Kardynał Jorge Bergoglio i rękopis wystąpienia, które mogło wpłynąć na wybór jego osoby na Stolicę Apostolską.


Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.