Drukuj Powrót do artykułu

Skutki aresztowania prymasa Wyszyńskiego

25 września 2013 | 09:21 | Ewa Czaczkowska / br Ⓒ Ⓟ

Uwięzienie kard. Stefana Wyszyńskiego przyniosło konsekwencje zupełnie odmienne od tych, których spodziewali się komuniści, ale także od tych, których w pierwszym momencie obawiał się sam prymas i Kościół.

Trzy lata przymusowej izolacji kard. Wyszyńskiego okazały się, paradoksalnie, czasem bardzo owocnym dla niego, a w konsekwencji dla Kościoła i w dłuższej perspektywie dla Polski.

Pod koniec września 1953 roku Bolesławowi Bierutowi i jego towarzyszom mogło się wydawać, że są już tylko o krok od zwycięstwa nad Kościołem, czyli do jego całkowitego administracyjnego podporządkowania państwu, oderwania od Watykanu i utworzenia Kościoła narodowego. 25 września komuniści aresztowali prymasa Stefana Wyszyńskiego, który w ich ocenie miał być ostatnią ku temu przeszkodą, a kilka dni później, 28 września, spacyfikowany episkopat podpisał odcinającą się od prymasa deklarację lojalności oraz odezwy do wiernych i księży, nawołujące do zachowania spokoju.

Społeczeństwo, choć oburzone aresztowaniem po kilku latach stalinowskiego terroru nie było już zdolne do protestów (odnotowano pojedyncze przypadki). Sprawdziły się natomiast obawy duchownych i świeckich, że po aresztowaniu kard. Wyszyńskiego zwiększą się represje wobec Kościoła. Nastąpiło m.in. dalsze usuwanie nauki religii ze szkół, likwidacja szkół katolickich, zamknięte zostały wydziały teologiczne na UW i UJ, nastąpiły przesiedlenia zgromadzeń zakonnych oraz duchowieństwa diecezjalnego na Ziemiach Zachodnich. Po wrześniu 1953 roku zwiększył się przede wszystkim stopień ingerencji administracji państwowej w wewnętrzne sprawy Kościoła, czemu sprzyjał fakt, że oprócz prymasa 13 innych biskupów i administratorów apostolskich było uwięzionych, internowanych albo zmuszonych do opuszczenia diecezji. Władze z większą intensywnością zaczęły stosować dekret o obsadzie stanowisk kościelnych z 9 lutego 1953 roku. W sumie od września 1953 roku do wiosny 1956 roku usunięto ze stanowisk kościelnych albo nie dopuszczono do ich objęcia jedynie 189 księży. Na ich miejsce wprowadzano tzw. księży patriotów, którzy w tym okresie święcili tryumfy. I chociaż zmiany personalne na podstawie dekretu nie nastąpiły w stopniu zadowalającym dla samych komunistów, którym zabrakło środków, a wreszcie i czasu do jego egzekwowania, to jednak szkody natury personalnej były o wiele wyższe. Świadczy o tym fakt, że po Październiku’56 prymas i inni biskupi w całej Polsce wymienili proboszczów i administratorów 2200 parafii, czyli ok. 35 proc. istniejących.

W czasie, gdy zdziesiątkowany episkopat, który wcześniej krytykował prymasa za zbytnią uległość wobec władz, sam szedł na o wiele dalej idące ustępstwa, tracąc nie tylko resztki autorytetu, ale wprowadzając rozbicie wśród duchowieństwa, kard. Wyszyński w więzieniu czynił obrachunek z własną polityką wobec komunistów. Prymas przez długi czas żył w przekonaniu, i w tym duchu działał, że jest możliwy dialog i porozumienie między partią marksistowską, państwem komunistycznym a Kościołem. Wynikało to z błędnego, jak się później przekonał, przeświadczenia, że nie istnieje ścisła więź między marksizmem i ateizmem, że jest możliwe zbudowanie „polskiego” modelu marksizmu, który nie będzie walczył z Kościołem i niszczył religii. Wynikiem tego myślenia oraz zabiegów o zagwarantowanie Kościołowi wolności działania, choć już mocno ograniczonej, było podpisanie porozumienia w kwietniu 1950 roku. Kolejne lata aż do września 1953 roku pokazywały, że komuniści nie są wiarygodnym partnerem, z którym można się układać, a aresztowanie 25 września 1953 roku było dla prymasa ostateczną porażką dotychczasowej polityki wobec władz. Aresztowanie, które było końcem pewnej polityki prymasa, było jednocześnie początkiem klęski komunistów, zakończonej w 1989 roku.

W okresie trzyletniej izolacji (25 września 1953 – 28 października 1956) prymas Wyszyński przeorientował taktykę wobec komunistów. Przeszedł od defensywy do ofensywy religijnej, której wyrazem były Jasnogórskie Śluby Narodu oraz dziewięcioletni program Wielkiej Nowenny, ze zwieńczającymi ją obchodami milenium Chrztu Polski. Ta zmiana dokonywała się równolegle do duchowych rekolekcji, których kulminacyjnym momentem był akt osobistego oddania się Matce Bożej 8 grudnia 1953 roku w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Stoczku Warmińskim.

25 września 1956 roku, czyli w trzecią rocznicę aresztowania, a jednocześnie na miesiąc przed uwolnieniem, prymas zanotował w dzienniku „Pro memoria”: „Nigdy nie wyrzekłbym się tych trzech lat i takich trzech lat z curiculum mego życia. Jednak lepiej, że upłynęły one w więzieniu, niżby miały upłynąć na Miodowej. Lepiej dla chwały Bożej, dla pozycji Kościoła Powszechnego w świecie – jako stróża prawdy i wolności sumień; lepiej dla Kościoła w Polsce i lepiej dla pozycji mojego Narodu; lepiej dla moich diecezji i dla wzmocnienia postawy duchowieństwa. A już na pewno lepiej dla dobra mej duszy. Ten wniosek zamykam dziś, w godzinie mego aresztowania, swoim Te Deum i Magnificat”. Prymas pisał te słowa w momencie, gdy wiedział już, że jego uwolnienie jest tylko kwestią dni, że musi wytrwać, by stawiać warunki, na jakich wróci do stolicy. Notował miesiąc po złożeniu przez milion, może więcej, pielgrzymów Jasnogórskich Ślubów Narodu.

Choć pisał, że nie zamieniłby tych lat na inne, to osobista cena, jaką za to zapłacił – o czym warto pamiętać – była wysoka. Izolacja, nieustanna inwigilacja, szykany, a w Stoczku Warmińskim przebywanie w zimnych i wilgotnych pomieszczeniach odbiło się na zdrowiu prymasa. Doświadczenie opuszczenia i osaczenia przez UB oraz jego tajnych współpracowników zostawiło też, jak twierdzili jego bliscy, trwały ślad w jego osobowości, jakiś smutek, rodzaj rany.

Po 60 latach od momentu uwięzienia prymasa Wyszyńskiego jeszcze lepiej widać jak to wydarzenie tragiczne dla prymasa i Kościoła przyniosło w rezultacie pozytywne efekty, choć wkracza się tu w zagadnienie bardziej natury duchowo-teologicznej niż historycznej. Ale sami historycy, którzy z reguły nie lubią prowadzić dywagacji w stylu „co by było, gdyby” są zgodni, że ciąg następujących po sobie wydarzeń mógł być inny.
Nie wiadomo więc czy gdyby w 1953 roku nie doszło do uwięzienia prymasa powstałyby Jasnogórskie Śluby Narodu. A jeżeli prymas, o czym myślał przed uwięzieniem, napisałby na wolności odnowione śluby Jana Kazimierza, to czy bez doświadczenia rekolekcji przeżytych w izolacji, powstałby program rekolekcji narodowych, którymi była dziewięcioletnia Wielka Nowenna? Bez tego programu religijnej i duchowej odnowy, którego ważnym celem było podtrzymywanie w Polakach wewnętrznej wolności, poczucia godności i tożsamości, budzenie obywatelskiej podmiotowości, wyrażanej w organizacji peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, nie wiadomo jak wyglądałby polski Sierpień ’80 i jaki charakter miałaby pierwsza „Solidarność”.
Komuniści, którzy 25 września 1953 roku aresztowali prymasa nie mogli przewidzieć, że w ten sposób przygotowują przegraną swoją i swoich następców 36 lat później.

Ewa K. Czaczkowska
portal Areopag21.pl
Jest autorką biografii prymasa Wyszyńskiego, której drugiego uaktualnione i uzupełnione wydanie pt. „Kardynał Wyszyński. Biografia”, ukazało się właśnie nakładem wydawnictwa Znak.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.