Drukuj Powrót do artykułu

Słowacy uczcili sługę Bożego – Jánosa Esterházego

17 września 2022 | 19:42 | kg, pc (KAI) | Dolne Obdokowce/Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample

W Dolnych Obdokowcach na Słowacji zakończyły się 17 września dwudniowe „Dni Pamięci Jánosa Esterházego”. Okazją po temu była przypadająca 16 bm. piąta rocznica złożenia symbolicznych doczesnych szczątków tego węgierskiego kandydata na ołtarze w zbudowanej w tej wiosce specjalnie w tym celu kaplicy pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Parku Pamięci Życia i Męczeństwa Jánosa Esterházego.

Głównym punktem wydarzenia była dzisiejsza msza św., której w kaplicy przewodniczył biskup węgierskiej diecezji Vác – Zsolt Marton. W kazaniu podkreślił głęboko chrześcijańskie świadectwo życia sługi Bożego, który troszczył i modlił się przede wszystkim za innych i cały naród węgierski.

Główny celebrans przypomniał na wstępie, że liturgia ta jest sprawowana w intencjach beatyfikacji sługi Bożego Jánosa, za jego współtowarzyszy – męczenników reżimów komunistycznych na Węgrzech i w Europie Środkowo-Wschodniej oraz o pokój na Ukrainie i o pojednanie między narodami. Sam kandydat na ołtarze modlił się przede wszystkim nie za siebie, ale za swych rodaków na południu Słowacji, za wszystkich pokrzywdzonych i prześladowanych, o współżycie w miłości i pokoju narodów tego regionu – podkreślił kaznodzieja.

Nawiązując do czytanego w czasie tej Mszy fragmentu Ewangelii św. Jana o tym, iż „Bóg tak umiłował świat, że dał swego Syna Jednorodzonego, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie umarł, ale miał życie wieczne”, mówca zauważył, że bibliści często nazywają ten werset „Ewangelią w Ewangelii”. Te słowa Pana Jezusa, wypowiedziane do Nikodema, odnoszą się nie tylko do niego, ale do całego świata, gdyż mówi On o swym Ojcu: kim jest, dlaczego i do kogo Go posłał – wytłumaczył biskup węgierski. Zwrócił uwagę, że Ojciec jest inicjatorem miłości, na którą człowiek może tylko odpowiedzieć, ale to Bóg pierwszy nas umiłował i tylko On jest w stanie kochać prawdziwie i doskonale.

Takiej właśnie miłości doświadczył i na taką odpowiedział János Esterházy jako chrześcijanin, mąż, głowa rodziny i polityk, żyjąc i działając w duchu Ewangelii – mówił dalej biskup Vácu. Dodał, że sługa Boży wiedział dobrze, że źródłem prawdziwej miłości chrześcijańskiej jest Krzyż, który musimy podjąć, a nawet objąć i nieść w życie. Mottem jego życia stały się właśnie słowa: „Naszym znakiem jest Krzyż” – przypomniał mówca. Wskazał, iż Krzyż jest obietnicą zmartwychwstania i życie Esterházego to potwierdza, gdyż patrząc po ludzku, poniósł on porażkę, ale „ofiara jego życia jest chwała nieba i naszą dumą”.

Zaznaczył też, że sługa Boży żył i umarł dla swojej rodziny, rozumianej nie tylko w kategoriach osobistych, ale również jako naród węgierski, także ten żyjący w Słowacji. Mawiał, że wszyscy tworzą „jedną rodzinę, mają jedną matkę, jedną krew, jedno serce i jednego Boga” i te słowa są mottem dzisiejszego Dnia Pielgrzyma, którego ta Msza św. jest głównym punktem.

W tym kontekście bp Marton zauważył, że historia rodziny Jánosa i jego droga życia łączy cztery kraje Grupy Wyszehradzkiej: Polskę przez jego matkę, Węgry – dzięki ojcu oraz Czechy i Słowację (jako dawne jedno państwo), w których mieszkał i działał jako polityk. „Uczmy się od niego mowy miłości, w przeciwieństwie do języka nienawiści i egoizmu” – zaapelował kaznodzieja.

Na zakończenie, nawiązując do obchodzonego niedawno ]14 września] święta Podwyższenia Krzyża przypomniał motto János Esterházego: „Naszym znakiem jest Krzyż”, dodając, iż po nim przychodzi chwała zmartwychwstania. „Niech sługa Boży będzie dla nas wzorem wytrwałej modlitwy za naszych ukochanych i za tych, którzy nas nie kochają, wzorem miłości do naszego drogiego narodu węgierskiego, budowania braterstwa i pokoju z naszymi sąsiadami w Kotlinie Karpackiej!” – zaapelował główny celebrans.

Uroczystości w Dolnych Obdokowcach rozpoczęły się 16 bm. Mszą św. w miejscowej kaplicy, po czym otwarto wystawę portretów sługi Bożego, a następnie odbył się pokaz polskiego filmu dokumentalnego „János Esterházy. Niewymazana historia” w reżyserii i według scenariusza Grzegorza Kubaszki. O godz. 21 rozpoczęła się Droga Krzyżowa, po której w kaplicy trwało czuwanie modlitewne w intencji pokoju na świecie, zwłaszcza na Ukrainie.

Dziś pierwszym punktem programu była poranna pielgrzymka z pobliskiego Babindolu, która ok. 11 dotarła na miejsce, a szła pod hasłem „Naszym znakiem jest krzyż”, nawiązującym do jednej z wypowiedzi sługi Bożego, który w czasie wojny odmówił współpracy zarówno z hitlerowcami, jak i z węgierskimi faszystami (Strzałokrzyżowcami), mówiąc, że jego znakiem jest krzyż a nie swastyka. Wysłuchano też świadectw o Esterházym. O dziedzictwie sługi Bożego opowiedzieli dr András Csókay i Károly Eperjes, po czym odbyła się Droga Krzyżowa, po której wręczono medale pamiątkowe Jánosa Esterházego.

O godz. 15 rozpoczęła się dziękczynna Msza św. pod przewodnictwem biskupa Vácu Zsolta Martona. Dzień pamięci i skupienia, poświęcony węgierskiemu (ale mającemu rodzinne związki z Polską) kandydatowi na ołtarze zakończyło Oratorium o nim w wykonaniu chóru męskiego św. Efraima. Patronat nad całym wydarzeniem objął biskup pomocniczy diecezji nitrzańskiej Zoltán Ďurčo.

Pozdrowienia do uczestników spotkania na Słowacji przesłał m.in. metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Podkreślił w nich aktualność nauczania i postawy sługi Bożego dla narodów europejskich w naszych czasach, gdyż „dążył on do budowania jedności pomimo różnorodności, a o braku pokoju mówił, że jest przegraną nas wszystkich”. Nie można budować pokoju, „opierając się na fałszywych informacjach” i trzeba szukać prawdy, to zaś „nie będzie możliwe bez przylgnięcia do Chrystusa (…), który jest Drogą, Prawdą i Życiem” – napisał autor pozdrowień. Życzył, aby przesłanie Jánosa Esterházego „było inspiracją i dodawało siły wszystkim tym, którym powierzona została troska o losy narodów, jak również wszystkim obywatelom, którzy dokonując zwykłych, codziennych wyborów (…), mimo to wpływają na losy własnej Ojczyzny”.

János Esterházy urodził się 14 marca 1901 w zamożnej rodzinie ziemiańskiej z arystokratycznego rodu Esterházych w miejscowości Nyitraújlak na tzw. Górnych Węgrzech (dziś jest to wieś Veľké Zálužie w powiecie nitrzańskim w zachodniej Słowacji). Jego matka – Elżbieta (Elisabeth; 1875-1955) była córką hrabiego Stanisława Tarnowskiego (1837-1917; rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego), stąd w żyłach przyszłego sługi Bożego płynęła także krew polska, a on sam poczuwał się do związków z naszym krajem. Dało to o sobie znać szczególnie w latach II wojny światowej, gdy pomagał Polakom uciekać przez Węgry z okupowanego kraju. Przede wszystkim jednak był działaczem mniejszości węgierskiej w przedwojennej Czechosłowacji, a zarazem głęboko wierzącym katolikiem, kierującym się w swej działalności publicznej wartościami chrześcijańskimi.

Szkołę średnią ukończył w swych stronach rodzinnych a studia wyższe w zakresie handlu – w Budapeszcie. Wrócił następnie do majątku rodzinnego na terenie dzisiejszej Słowacji. W 1924 poślubił hrabiankę Lívię Serényi, z którą miał syna Jánosa i córkę Alice (po węgiersku Alíz). Na początku lat trzydziestych włączył się w działalność polityczną jako przedstawiciel mniejszości węgierskiej. Już w 1931 objął kierownictwo Ligi Węgrów w Czechosłowacji, a w rok później stanął na czele Krajowej Partii Chrześcijańsko-Socjalistycznej. W 1935 został posłem do Zgromadzenia Federalnego ówczesnej Czechosłowacji z okręgu koszyckiego i mandat ten pełnił do rozpadu państwa po Układzie Monachijskim w 1939.

Przez cały ten czas bronił w parlamencie kulturalnych, gospodarczych i językowych praw swych rodaków mieszkających w Słowacji. W pewnym okresie był zwolennikiem szerokiej autonomii Słowacji w ramach federalnego państwa czesko-słowackiego, zaproponowanej przez Słowacką Partię Ludową ks. Andreja Hlinki. W 1935 razem z nią poparł wybór Edvarda Beneša na prezydenta państwa.

W 1936 wybrano Esterházego na przewodniczącego Zjednoczonej Partii Węgierskiej, ale nie przyjął on wysuniętej przez Beneša propozycji wejścia w skład rządu. Odtąd – według źródeł czeskich i słowackich – działał na rzecz rozbicia federacji czechosłowackiej (był zarejestrowany jako agent „Szalma”) i włączenia Słowacji wraz z Rusią Zakarpacką w skład Węgier. W memorandum, wręczonym wówczas szefowi misji brytyjskiej w Pradze Walterowi Runcimanowi domagał się w imieniu słowackich Węgrów prawa do życia we własnym państwie, powołując się na 14 punktów Deklaracji prezydenta USA Woodrowa Wilsona.

Gdy 2 listopada 1938, na mocy tzw. arbitrażu wiedeńskiego, południowa część Słowacji przypadła Węgrom, jako poseł uroczyście witał wojska węgierskie wkraczające pod wodzą Miklósa Horthiego do Koszyc. On sam pozostał jednak w Słowacji, zakładając tam Partię Węgierską w Słowacji. W Bratysławie zaczął wydawać dziennik „Új Hírek” (Nowe Wiadomości), a gdy miejscowe władze go zakazały – „Magyar Hírlap” (Wiadomości Węgierskie). Od 1939 był posłem do parlamentu słowackiego jako jedyny przedstawiciel mniejszości węgierskiej. Z zadowoleniem przyjął utworzenie 14 marca 1939 (w dniu swoich 38. urodzin) niezależnego państwa słowackiego. W 1941 założył w Bratysławie wydawnictwo „Madách”, rok później odnowił działalność związku kulturalnego „Szemle”.

15 maja 1942 jako jedyny poseł głosował przeciwko ustawie o wysiedleniu Żydów ze Słowacji, za co ostro skrytykowała go miejscowa prasa. W latach II wojny światowej pomagał Czechom, Słowakom i Żydom w ucieczce i przedostawaniu się na Węgry. Po klęsce wrześniowej 1939 organizował przerzuty polskich żołnierzy i cywilów na Węgry, wykorzystując przy tym swój immunitet parlamentarny. Między innymi osobiście przewiózł do Budapesztu gen. Kazimierza Sosnkowskiego. W 1944 protestował przeciw okupacji państwa węgierskiego przez wojska niemieckie.

Gdy pod koniec tegoż roku Bratysławę i całą Słowację zajęły wojska sowieckie, został aresztowany, ale po 12 dniach go zwolniono. Nie zapomniał o swych rodakach w Słowacji i o ich losie rozmawiał m.in. z reprezentującym rząd Gustavem Husákiem, który zresztą przyczynił się do aresztowania go przez NKWD i wywiezienia go na Łubiankę. Kilka miesięcy spędził na Syberii (podczas gdy Słowacki Trybunał Narodowy w Bratysławie skazał go na karę śmierci), jednakże w 1949 powrócił do kraju. Tu wyrok śmierci zamieniono mu na dożywocie i zmarł w więzieniu w Mírovie na Morawach (a właściwie w szpitalu więziennym) 8 marca 1957.

Przez wiele lat komuniści czechosłowaccy uważali go za zdrajcę, który jeszcze przed wojną dążył do rozpadu państwa i do przyłączenia Słowacji do Węgier, a w czasie wojny współpracował z Niemcami i separatystami słowackimi. Mimo że były dowody pomagania prześladowanym Żydom oraz Czechom i Słowakom, przeważał pogląd, że Esterházy bardziej szkodził niż pomagał Czechosłowacji. Ślady tamtych sporów i opinii dają o sobie znać jeszcze dzisiaj w rozbieżnościach ocen postawy tego polityka między historykami słowackimi (a także czeskimi) i węgierskimi. Ci pierwsi są zdecydowanymi przeciwnikami ewentualnej beatyfikacji obecnego sługi Bożego.

Strona węgierska podkreśla jego głęboko katolickie przekonania i wierność wartościom chrześcijańskim, co kazało mu upominać się i bronić uciskanych i prześladowanych, a do tego grona należeli Węgrzy w państwie czechosłowackim. Stanowili tam mniejszość i to nawet tam, gdzie przeważali liczebnie, ale formalnie byli traktowani jak mniejszość, a ich prawa były często łamane. Z pism i przemówień, jakie pozostały po Esterházym, przebija z jednej strony duma z przynależności do narodu węgierskiego i troska o zachowanie jego tożsamości etnicznej, religijnej, kulturalnej i innej, z drugiej zaś szacunek dla innych narodów, zwłaszcza sąsiednich i dążenie do wspólnego budowania przyszłości na zasadach chrześcijańskich.

Najwyższa prokuratura Federacji Rosyjskiej zrehabilitowała Esterházego 21 stycznia 1993 r. Wkrótce potem dyrektor Biura Dokumentacji Holokaustu w Wiedniu Simon Wiesenthal wezwał władze Słowacji do podjęcia podobnej decyzji. Zaapelowali o to także ministrowie spraw zagranicznych: Austrii – Alois Mock w 1999 i Węgier – János Mártonyi w 2001, ale rząd w Bratysławie dotychczas tego nie zrobił. W maju 2010 Instytut Yad Vashem w Jerozolimie wyraził „uznanie i wdzięczność” węgierskiemu politykowi za ratowanie Żydów w czasie wojny. W 2011 Liga Przeciwko Zniesławieniu (ADL) przyznała mu in memoriam odznaczenie „Za odwagę” za jego sprzeciw wobec słowackich ustaw wymierzonych w Żydów.

Władze polskie doceniły jego pomoc niesioną naszym rodakom w czasie II wojny światowej i 23 marca 2009 ówczesny prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Jánosa Esterházego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 25 marca 2019 w Krakowie abp Marek Jędraszewski otworzył oficjalnie proces beatyfikacyjny tego węgierskiego męża stanu i katolickiego działacza społeczno-politycznego. A jego postulatorem jest polski franciszkanin o. Paweł Cebula. W czerwcu 2011 przed kościołem bł. Władysława z Gielniowa w Warszawie stanął pomnik Esterházego, a 1 maja 2013 w Szczawnicy odsłonięto tablicę ku jego czci.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.