Drukuj Powrót do artykułu

„Świat musi mieć sens”, czyli przerwana rozmowa z abp. Życińskim

16 lutego 2012 | 23:04 | gp Ⓒ Ⓟ

Książka „Świat musi mieć sens”, stanowiąca zapis rozmów Aleksandry Klich z abp. Józefem Życińskim ukazała się nakładem Wydawnictwa AGORA S.A. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” przez dwa lata rozmawiała z metropolitą lubelskim zadając mu pytania na różne tematy, zachęcona przez interlokutora: „Niech pani pyta. O wszystko”. Cyklu rozmów nie udało się dokończyć z powodu śmierci arcybiskupa.

We wstępie Aleksandra Klich wspomina pierwsze spotkanie ze swoim rozmówcą w Lublinie: „Zapamiętałam swoje zaskoczenie, że mieszka tak skromnie. Salonik wypełniony książkami, kaplica, jadalnia, na ścianie przejmujący obraz Stanisława Lentza z 1895 r.: właściciel fabryki oznajmia strajkującym robotnikom, że odrzuca ich postulaty”.

Z fascynujących rozmów z dziennikarką wyłania się oblicze zmarłego przed rokiem arcybiskupa, takiego jakiego znamy: błyskotliwego erudyty, mistrza ciętych ripost, precyzyjnego w diagnozach, obdarzonego specyficznym poczuciem humoru. Gdy dziennikarka pyta, czy to grzech, że nie słuchała w niedzielę okropnego kazania, on odpowiada: „Ja w takich sytuacjach tłumaczę sobie kazanie na angielski. Proszę spróbować”.

Niewątpliwą zaletą tej książki jest jej wielowątkowość. Rozmowy arcybiskupa i dziennikarki, ułożone w 15 rozdziałach, obracają się wokół takich tematów, jak wątpienie w Boga, cierpienie, samotność, kobiety, seks, pieniądze, internet. Abp Życiński nie uchyla się też od odpowiedzi na pytanie dotyczące oskarżeń go o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Pytany czy rozgrzesza tych, którzy w stanie wojennym szli na współpracę, odpowiada: „Gdy ktoś wyraża skruchę, to byłoby nieludzkie mu nie wybaczyć”. I dodaje, że dla niego wzorem postępowania jest Chrystus, który mówi do Marii Magdaleny: „Idź i nie grzesz więcej”. „Grzech to grzech, ale masz szansę się zmienić” – twierdzi arcybiskup.

Z jego wypowiedzi wyłania się obraz troskliwego, wrażliwego pasterza – ojca dla wiernych i dla kapłanów, dla którego liczył się przede wszystkim człowiek. Dziennikarka pyta, czy nie żal mu czasu, który poświęca na wysłuchiwanie „historyjek” z parafii, miast siedzieć nad książkami. Abp Życiński odpowiada, że kiedy wysłuchuje samotnego księdza, który przyjechał z zabitej deskami wioski i który nie ma z kim pogadać, kiedy słucha o jego kłopotach z wątroba, reumatyzmem i widzi jego wdzięczność, „wtedy nauka, książki, teksty przestają być ważne”.

Pustoszejące kościoły to dla abp. Życińskiego wyzwanie, a nie powód do biadolenia. „Ograniczanie swojej roli do kasandrycznych pojękiwań nie ma nic wspólnego z Dobrą Nowiną Chrystusa” – mówi z przekonaniem. Jako przykład ukazuje św. Pawła, który nie zraził się swym niepowodzeniem na areopagu, nie powiedział: „już więcej żaden z apostołów tu nie przyjdzie”, ale pochwalił Ateńczyków, że przyszli na spotkanie z nim. „Śmiem twierdzić, że takie zachowanie jest nie tylko ewangeliczne, ale też skuteczne” – zauważa.
O Judaszu mówi z kolei, że to „fenomen fałszywej wizji sukcesu”, która we współczesnej kulturze jest największym problemem. Ale wskazuje także na odmienne postawy zwykłych ludzi, jak np. matki, która synka oddającego starego misia na prezent dla dzieci bezrobotnych rodziców zapytała, czy wolałby dostać tego misia, czy nową kolejkę.

Abp Życiński w swoim stylu wypowiada się o skrajnej prawicy: „Pan Bóg interesuje te kręgi znacznie mniej niż tropienie wrogów. Można się zresztą obawiać, że w ich klasyfikacji Bóg jest, niestety, liberałem, każe bowiem kochać i przebaczać, zamiast potępiać i walczyć”.

Arcybiskup nie skąpi też nieznanych epizodów ze swojego życia. Zdradza, że w młodości chciał zostać jezuitą, ale zakon odcina od rodziny, a on po śmierci ojca musiał pomagać matce, która została z dwojgiem synów. Kiedy matematyczka zorientowała się, że już go niczego więcej nie nauczy, pozwoliła mu na lekcjach czytać lektury, które wprost pochłaniał. W wieku 11 lat, po przeczytaniu rekolekcji redemptorystów o sprawach ostatecznych, zaczął szukać samotności, często się modlił, przy każdej okazji się żegnał, aż sąsiadka zwróciła uwagę jego mamie, że dzieje się z nim coś niedobrego. „Od tamtej chwili pilnowałem się, żeby nie eksponować mojej religijności publicznie, ale ta wizja wieczności mnie nie opuściła” – wyznał abp Życiński dziennikarce. Zdradza, że abnegactwo życiowe przejął od swego profesora, ks. Kazimierza Kłósaka. Życiński, gdy pracował na uczelni, w stołówce zjadał tylko zupę, kotleta zawijał w serwetkę i wracał do książek.

Dziennikarka miała jeszcze zapytać arcybiskupa, czy możliwe jest zbawienie poza Kościołem, po co nadstawiać drugi policzek, czy piekło jest puste, gdzie wątpiący może znaleźć Boga. „Miałam jeszcze wiele pytań. Nie zdążyłam ich zadać” – pisze we wstępie Aleksandra Klich.

Ostatni werset książki jest wstrząsający w kontekście przedwczesnej śmierci metropolity lubelskiego. Dziennikarka pyta: „Kiedy umówimy się na kolejną rozmowę?”. Arcybiskup odpowiada: „To zależy m.in. od tego, jak Pan Bóg odniesie się do mych sugestii, aby nie opóźniać przejścia do wieczności”.

Świat musi mieć sens. Przerwana rozmowa arcybiskupa Józefa Życińskiego i Aleksandry Klich, AGORA S.A., Warszawa 2012.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.