Drukuj Powrót do artykułu

Świętych obcowanie

14 listopada 2012 | 11:02 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ

„Nie śmierć rozdziela ludzi, lecz brak miłości”.
W Afryce, w codziennych moich obowiązkach, w słońcu, które każdego dnia grzeje tak samo, łatwo zapomnieć jak ważny jest początek listopada. Tutaj to normalne dni pracy. Pamiętałam o tym dniu, bo byłyśmy z dziewczynkami i siostrami w Kasisi na Mszy Świętej i na cmentarzu, gdzie leżą misjonarze i siostry misjonarki, a także małe aniołki, dzieci z hospicjum obok, niektóre z nich żyły zaledwie kilka dni, tygodni. Czuwa nad nimi Dzieciątko Jezus, piękna figurka, stoi na straży grobów, które w większości usypane są tylko z ziemi.

Chodząc tak po cmentarzu, szukając polskich nazwisk towarzyszyła mi tylko cisza. Zatęskniłam za polską tradycją, za pozamykanymi ulicami, gdzie są cmentarze, za korkami w mieście, za nocnym widokiem płonących zniczy. Tutaj cisza, tylko my i Siostry Służebniczki Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej z Kasisi. Patrzyłam jak małe płomyczki światełek rozchodzą się i tutaj. Nie było ich dużo, ale zawsze to coś. Zatrzymałam się nad grobami dwóch polskich braci misjonarzy, jeden franciszkanin, drugi salezjanin. Obaj pracowali tu, na tej czarnej ziemi, obaj pokochali ludzi tu żyjących i obaj zostali w tej ziemi.

Smutek przyszedł, gdy pomyślałam, że nie mogłam być nad grobami moich bliskich, nie mogłam patrzeć na płonące znicze na ich grobach i nie mogłam modlić się za nich, przy ich grobach na różańcu. Ale byłam tam w Kasisi, te dusze i te duszyczki też potrzebują modlitwy, modliłam się za nie z moimi świętymi. Dla aniołów odległości nie mają znaczenia.

Wierzę, że moi święci byli ze mną i przy mnie tam w Kasisi. Szczególnie Ci, którzy odeszli niedawno. Adrian, Darek, Marek. Patrzyłam także na moje dziewczynki, jak w zadumie chodziły od pomnika do pomnika. Pomyślałam, ile z nich teraz modli się za rodziców. Niektóre z nich właśnie dlatego są w City of Hope, ponieważ ich rodzice nie żyją. Ale nie smucę się, wszyscy kiedyś, mam nadzieję, spotkamy się w Niebie. Te dwa dni listopadowe przeżyłam zupełnie inaczej niż dotychczas w Polsce, ale nie myślę, że tu są gorsze, są po prostu inne, ciche. Czasami potrzebna jest cisza, aby zrozumieć jak dużo Pan Bóg chce nam pokazać i powiedzieć.

Wioletta Ciseł
Zambia, Lusaka
5 listopada 2012

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.