Drukuj Powrót do artykułu

Tekst „Newsweeka” o arcybiskupie Hoserze zasługuje na nagrodę „Hiena Roku”

06 lipca 2013 | 12:12 | mp / br Ⓒ Ⓟ

Tekst "Newsweeka" o arcybiskupie Hoserze zasługuje na nagrodę "Hiena Roku" – pisze Andrzej Grajewski w komentarzu do "Gościa Niedzielnego".

Oto kometarz:

W ostatnim numerze „Newsweeka” (1-7.07.2013) opublikowany został tekst Aleksandry Pawlickiej pt. „Karząca ręka Boga” na temat metropolity warszawsko-praskiego abpa Henryka Hosera. Nawet uwzględniając naturalne – bym powiedział – pokłady głupoty, złej woli i niewiedzy dziennikarzy piszących na tematy kościelne, tekst skłania do polemiki.

W jego klimat dobrze wprowadza czołówka „Z in vitro walczy jak diabeł ze święconą wodą. O ludobójstwie w Rwandzie milczy jak zaklęty, choć mógłby o nim wiele powiedzieć. Arcybiskup Henryk Hoser – twarz i rzecznik Kościoła surowego”. Myśl przewodnia jest prosta: abp Hoser, który dzisiaj sprzeciwia się metodzie in vitro, nie ma ku temu żadnego moralnego prawa, gdyż jest współodpowiedzialny za ludobójstwo w Rwandzie. Alicja Pawlicka stwierdza, że w 1994 r. Jan Paweł II powołał go na stanowisko wizytatora apostolskiego w Rwandzie, „a wkrótce potem nuncjusza apostolskiego Rwandy”. Jej zdaniem abp Hoser odpowiada także za nominacje biskupów w Rwandzie, z których część ponosi odpowiedzialność za ludobójstwo na Tutsi. Konsekwentnie w całym tekście nazywa abpa Hosera – nuncjuszem apostolskim w Rwandzie. Zresztą także podpis pod wielkim zdjęciem hierarchy nie pozostawia żadnych wątpliwości, gdyż głosi „Arcybiskup Henryk Hoser w czasie ludobójstwa był w Rwandzie nuncjuszem apostolskim”.

Wszystko to jest po prostu nieprawdą. Nuncjuszem apostolskim w Rwandzie w latach 1991-95 był abp Giuseppe Bertello, co łatwo sprawdzić sięgając do Annuario Pontificio. W zgodnej opinii wszystkich obserwatorów ówczesnych wydarzeń abp Bertello zrobił wszystko, co było możliwe w kraju ogarniętym szaleństwem i zbrodnią, aby pohamować ludobójstwo i poinformować światową opinię o tym, co się wówczas w Rwandzie działo. Zastąpił go na tym stanowisko w 1995 r. Polak, tyle że nie abp Hoser, ale abp Juliusz Janusz. Ks. Hoser, który jako pallotyn pracował wówczas w Rwandzie, po tym, kiedy ludobójstwo się dokonało ( trwało sto dni między kwietniem a lipcem 1994 r.), podczas czasowej nieobecności nuncjusza Bertello, otrzymał uprawnienia Wizytatora Apostolskiego w Rwandzie. Nuncjuszem nigdy nie był. W tym czasie próbował na nowo odtwarzać tamtejszy Kościół, całkowicie rozbity duchowo i materialnie po zagładzie, jaką najpierw Hutu zgotowali Tutsi, a później po krwawym odwecie, którego ofiarami padli Hutu. Organizował pomoc dla jednych i drugich.

Pani Pawlicka wolała zrobić z niego „nuncjusza”, aby tym bardziej wyraziście zabrzmiały jej oskarżenia wobec poglądów arcybiskupa w sprawie in vitro. Jej wysiłek powinien być doceniony. Tekst zasługuje na nagrodę „Hieny Roku”, przyznawaną przez SDP za publikacje wyróżniające się szczególną nierzetelnością i lekceważeniem zasad etyki dziennikarskiej.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.