Drukuj Powrót do artykułu

Tornielli: Kościół dopiero zaczyna realizować drogę wskazaną przez Sobór, a jego odnowa ciągle trwa

10 grudnia 2025 | 06:00 | Andrea Tornielii, Vatican News PL | Watykan Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Catholic Press Photo/Wikipedia

Na głoszenie wiary i świadomość Kościoła, który wie, że nie świeci własnym światłem jako główne owoce zakończonego przed 60 lat II Soboru Watykańskiego wskazuje w swoim komentarzu dyrektor programowy mediów watykańskich Andrea Tornielli.

W pamiętnej homilii wygłoszonej 11 maja 2010 roku w Lizbonie Benedykt XVI zauważył: „Często martwimy się gorączkowo społecznymi, kulturalnymi i politycznymi konsekwencjami wiary, przyjmując za pewnik, że ta wiara w nas jest, a to, niestety, jest coraz mniej realistyczne”. To właśnie to spostrzeżenie, mierzące się z rzeczywistością sekularyzacji i dechrystianizacji, było źródłem Soboru Watykańskiego II, którego sześćdziesiątą rocznicę zakończenia właśnie obchodziliśmy.

Już wielu w Kościele, od pierwszych lat XX wieku, dostrzegało rosnące trudności w przekazywaniu wiary w społeczeństwach pierwszej ewangelizacji, w tzw. „chrześcijaństwach”. Trudność ta nie wynikała z otwartej i frontalnej niechęci wobec chrześcijaństwa, lecz raczej z obojętności. To właśnie tę ostrą percepcję miał arcybiskup Giovanni Battista Montini, kiedy w połowie lat pięćdziesiątych przybył do Mediolanu i stanął wobec środowisk coraz bardziej nieprzepuszczalnych i zdystansowanych wobec głoszenia Ewangelii: robotniczych, finansowych, świata haute couture.

Wielkie pytanie, które stanowiło podstawę odważnej decyzji Jana XXIII o zwołaniu Soboru oraz mądrego przewodnictwa Pawła VI, który dokonał cudu doprowadzenia go do praktycznie jednomyślnego zakończenia, było jedno: jak na nowo głosić Ewangelię dzisiejszym ludziom?

Było wtedy oczywiste, że „chrześcijaństwo”, charakteryzujące się społeczeństwami nasiąkniętymi kulturą chrześcijańską w każdym jej wyrazie, chyli się ku upadkowi, i że przekazywanie wiary potrzebuje nowych języków, by na nowo odkryć to, co naprawdę istotne, i zaświadczyć o tym światu.

W kolejnych dziesięcioleciach po zakończeniu Soboru Watykańskiego II jego skutki były przedmiotem debat i ideologicznych sporów, wiele z nich nadal nie ucichło. Z jednej strony są ci, którzy przypisują Soborowi kryzys Kościoła i samą dechrystianizację, z drugiej zaś ci, którzy uważają, że rozwiązaniem jest dostosowanie się do świata. Pierwsi nie dostrzegają, że kryzys rozpoczął się na długo przed 1962 rokiem i nadal gonią za marzeniem o niemożliwej restauracji, przedstawiając obraz Kościoła oblężonego, którego jedyną obroną jest zamknięcie się w twierdzy. Drudzy zaś wyobrażają sobie reformy tworzone przez ekspertów przy stole, aby dostosować się do zmian społecznych, które jednak nie wychodzą od codziennego doświadczenia świętego ludu Bożego.

To, czego nauczył nas ostatni sobór i co znajduje odzwierciedlenie w magisterium Następców Piotra od 1965 roku aż po dziś, jest dobrze ujęte w pierwszych zdaniach konstytucji dogmatycznej Lumen gentium:
„Chrystus jest światłem narodów: ten święty Sobór, zgromadzony w Duchu Świętym, pragnie więc żarliwie, ogłaszając Ewangelię wszelkiemu stworzeniu, oświecić wszystkich ludzi światłem Chrystusa, które jaśnieje na obliczu Kościoła”.

Tu znajduje się centralne jądro, które nigdy nie może być traktowane jako coś oczywistego w działaniu Kościoła, nawet po Soborze, nawet dzisiaj. Kościół nie świeci własnym światłem, nie emanuje własnym blaskiem, nie jest źródłem ogłoszenia. Kościół może jedynie starać się być przezroczysty, to znaczy pozwalać przenikać, błyszczeć światłu Chrystusa. To światło Chrystusa jaśnieje na obliczu Kościoła.

To spostrzeżenie, tak oczywiste w magisterium Ojców Kościoła, niesie ze sobą wiele konsekwencji. Kościół, który wie, że nie jest źródłem ani „władcą” wiary, unika wszelkiej samowystarczalności i autoreferencyjności, nie żyje przeszłością, nie szuka oparcia u aktualnie panujących mocarzy, nie próbuje narzucać wiary, nie sprowadza jej do reguł, tradycji, strategii czy ludzkich projektów. Potrafi rozpoznać własne niedoskonałości, prosząc o przebaczenie, dialoguje z każdym w wolności, poszukuje Oblicza swojego Pana, pozwalając się ewangelizować przez tych, którzy są daleko, i rozpoznaje je tam, gdzie objawia się ono dobrowolnie. Żyje miłosierdziem, gościnnością, bliskością wobec ubogich i wykluczonych, zaangażowaniem na rzecz pokoju i sprawiedliwości jako sposobem bycia solą ziemi i rozświetlania światłem Chrystusa świata, świadcząc o logice Boga, który – jak przypomniał nam Leon XIV w katedrze w Stambule 28 listopada – „obrał drogę małości, by zejść pośród nas”, który „nie narzuca się, przyciągając uwagę” i zatem nie potrzebuje naszych deklaracji, naszych inwektyw ani strategii, by dać się poznać.

Mówiąc o Królestwie Bożym i sposobie, w jaki objawia się w Jezusie Chrystusie, Biskup Rzymu podczas Anioł Pański 7 grudnia powiedział: „Prorok Izajasz porównuje je do odrośli: nie jest to obraz mocy ani zniszczenia, ale narodzin i nowości. Na odrośl, która wyrasta z pozornie martwego pnia, zaczyna wiać Duch Święty ze swoimi darami. Każdy z nas może pomyśleć o podobnej niespodziance, która zdarzyła się mu w życiu.

Jest to doświadczenie, które Kościół przeżył podczas Soboru Watykańskiego II, zakończonego dokładnie sześćdziesiąt lat temu: doświadczenie, które odnawia się, gdy wspólnie zmierzamy ku królestwu Bożemu, wszyscy pragnąc je przyjąć i służyć mu. Wtedy nie tylko wyrastają rzeczywistości, które wydawały się słabe lub marginalne, ale realizuje się to, co po ludzku wydawałoby się niemożliwe”.

Ten Kościół, który żyje w świecie tajemnicą Chrystusa, już działa w wielu osobach i wspólnotach, czego świadectwem są historie nadziei, które pojawiły się w tym roku jubileuszowym. Sześćdziesiąt lat później wciąż jesteśmy na początkowych etapach drogi, którą wskazał nam Sobór a do której sprawiania wzrostu wszyscy jesteśmy powołani..

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.