Trąd jest jedną z najstarszych chorób ludzkości

Nie można iść do ludzi, patrząc na nich z góry. Tym, co przemienia świat i serce człowieka, jest miłość – podkreślił sekretarz Komisji KEP ds. Misji ks. Kazimierz Szymczycha. Z okazji 61. Światowego Dnia Chorych na Trąd przewodniczył on w katedrze warszawsko-praskiej uroczystej Mszy św. w intencji trędowatych i tych, którzy im pomagają.

– Trąd jest jedną z najstarszych chorób ludzkości, noszącą w sobie piętno wykluczenia ze społeczności ludzi. Lęk przed tą chorobą powoduje, że także dziś, mimo iż jest ona już uleczalna, trędowaci są skazywani na izolację, wykluczeni z normalnego życia rodzinnego i społecznego, zdani na łaskę i służbę innych – powiedział w homilii ks. Szymczycha.

Przywołał jednocześnie historię wielu misjonarzy i misjonarek, którzy z narażeniem zdrowia i życia służyli trędowatym. – To miłość skłoniła Ojca Damiana z Molokai do tak wielkiej ofiary. To miłość przynagla ludzi dobrej woli do poświęcenia życia bezinteresownej służbie na rzecz chorych – podkreślił kaznodzieja.

Dodał, że "ta sam miłość nie pozwala także nam przejść obojętnie obok osób potrzebujących wsparcia zarówno materialnego jak i duchowego. To ona uzdalnia nas do przełamywania barier, lęków oraz oporów mobilizując do konkretnego działania bo jak wiemy pod koniec życia będziemy sądzeni z miłości. Trzeba nam zatem przemyśleć co się przyrzekło i co nas czeka po śmierci" – zachęcał sekretarz Komisji KEP ds. Misji.

„Chrystus uczy nas, że prawdziwa miłość jest pokorna. Musimy zatem zejść z wysokich miejsc, które zajmujemy. Musimy odejść od swoich racji, które zajmujemy. Nie możemy dystansu traktować jako dobra. To jest podstawowy warunek, aby dojść do serca męża, dziecka; by przedrzeć się przez uprzedzenia i zranienia do serca żony. Miłością bowiem się nie rozporządza ale się ja ofiarowuje” – zaznaczył ks. Szymczycha.

Po liturgii w podziemiach katery warszawsko-praskiej odbyło się spotkanie przygotowane przez Sekretariat Misyjny Jeevodaya i Fundacja Heleny Pyz "Świt Życia", w trakcie którego wspominano 25 lat posługi polskiej lekarki wśród trędowatych.