Drukuj Powrót do artykułu

„Tylko Pan Bóg wie, co będzie dalej” – konferencja w SKEP nt. sytuacji Kościoła katolickiego na Ukrainie

24 września 2014 | 21:46 | rl (KAI) / am Ⓒ Ⓟ

„Tylko Pan Bóg wie, co będzie dalej” – mówiła w Warszawie Wiktoria Charczenko, odpowiedzialna za pobyt ukraińskich rodzin w Polsce. W Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski odbyła się konferencja prasowa nt. sytuacji Kościoła katolickiego i mniejszości polskiej w rejonach konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Gościem spotkania był bp Jan Sobiło, biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej.

Hierarcha dziękował Polakom za solidarność z Ukrainą, jak mówił, kraj ten swoją nadzieję pokłada w Bogu i w Polsce. Kierowana przez biskupa Sobiło diecezja charkowsko-zaporoska obejmuje aż siedem obwodów, wśród których są ługański i doniecki, gdzie toczą się działania wojenne. „Trwa paraliż nie tylko ekonomiczny, spowodowany walkami, ale i dotyczący naszych parafii. Kapłani, poza Mariupolem, zostali ewakuowani” – poinformował bp Sobiło. Jak dodał wielu księży chciało zostać, ale po uprowadzeniu dwóch duchownych, zdecydowano o prowadzeniu działalności duszpasterskiej poza granicami parafii. Oznacza to, że proboszczowie posiadają numery telefonów komórkowych do swoich parafian i starają się organizować im pomoc, zarówno materialną, jak i duchową. Dotyczy to również tych wiernych, którzy opuścili zagrożone tereny.

Ordynariusz poparł inicjatywę metropolity lwowskiego abp. Mieczysława Mokrzyckiego, która polega na tym, by konkretna parafia w Polsce wzięła pod swoją opiekę jedną parafię na Ukrainie. Z pomocą proboszczów miałyby być wymieniane informacje dotyczące potrzeb i przekazywana pomoc. Jak zauważył bp Sobiło w ten sposób pomoc docierałaby bezpośrednio do potrzebujących.

Biskup poprosił też o modlitwę za Ukrainę. Jak mówił podczas sobotniego pobytu w Mariupolu rozmawiał ze stacjonującymi tam żołnierzami ukraińskimi, którzy utracili zaufanie do każdej ze stron konfliktu. „Jedyna nasza nadzieja w Panu Bogu” – przekazywał słowa ukraińskich żołnierzy bo Sobiło. „Wierzę w to. Tylko Bóg może powstrzymać ten konflikt, może pomóc przez serca dobrych ludzi” – stwierdził hierarcha.

Anita Staszkiewicz z Zarządu Głównego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” poinformowała, że na Ukrainie – zgodnie ze spisem ludności z 2011 roku – w obwodach ługańskim i donieckim zamieszkuje 6450 osób polskiego pochodzenia. Działa tam dziewięć polskich organizacji, które zrzeszają około 2,5 tysiąca osób.

Z kolei według Konsula Generalnego RP w Doniecku Jakuba Wołąsiewicza osób, które mogą mieć polskie pochodzenie może być na Ukrainie nawet 50 tys. Wynika to z faktu, że przez lata Polacy bali się ujawniać swoje pochodzenie. Mówiąc o aktualnej sytuacji Konsul podkreślił, że działalność polskiej placówki dyplomatycznej w Doniecku została zawieszona, ze względu na działania zbrojne. Opiekę nad przebywającymi na tym terenie Polakami przejął Konsulat Generalny RP w Charkowie. „Ma nadzieję, że pokój zawsze zwycięży, że sytuacja się unormuje, i że wszyscy będziemy mogli wrócić do Doniecka, zarówno księża, dyplomaci, jak i mieszkańcy, których duża część wyjechała chroniąc swoje życie, albo nie chcąc opowiadać się po którejś ze stron konfliktu. Pozostanie w tej chwili w Donbasie oznacza opowiedzenie się po stronie miejscowych władz, a nie wszyscy chcą to czynić” – mówił Konsul Jakub Wołąsiewicz.

W spotkaniu w Siedzibie Episkopatu Polski uczestniczyła również Wiktoria Charczenko, Ukrainka urodzona w Ługańsku, a mieszkająca w Doniecku. Odpowiedzialna jest ona za koordynowaną przez Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie KEP akcję „Polska gościnność”. Polega ona na zapraszaniu do Polski, na okres od dwóch tygodni do miesiąca, ukraińskich rodzin z terenów Ługańska i Donbasu. Do tej pory z takiej formy pomocy skorzystało ponad 100 osób, z czego połowę stanowiły dzieci. Zgłoszenia polskich rodzin, które chcą przyjąć obywateli Ukrainy, wciąż spływają.

Wiktoria Charczenko przypomniała, że działania wojenne w Donbasie rozpoczęły się w kwietniu. Nasilały się od maja do lipca. W sierpniu zniszczone było już 80 proc. miejscowości Jasynuwata, całe miasteczko Siańskie, niewielkie wioski i osiedla. Zburzone są mosty, drogi, linie elektryczne, zakłady przemysłowe, ok. 60 proc. kopalni zostało zalanych wodą. Bardzo uszkodzone są okolice Doniecka. „Dopiero trzy dni temu zadzwoniła moja mama, która mieszka w Ługański. Od końca lipca nie było żadnego połączenia z tym miastem. Nie wiedziałam nawet czy moja mama żyje. Dowiedziałam się, że uliczka, na której się wychowałam została prawie całkowicie zniszczona” – wyznała wyraźnie wzruszona Wiktoria Charczenko. Zastanawiając się jaka przyszłość czeka Ukrainę Charczenko przyznała, że tego nie wie nikt. „Na to pytanie nie są w stanie odpowiedzieć ani władze państwowe, ani kościelne. Tylko Pan Bóg wie, co będzie dalej. Trwamy w nadziei” – podkreśliła.

Na zakończenie głos zabrał bp Antoni Pacyfik Dydycz, przewodniczący Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie KEP. Podkreślił on, że pomoc Ukrainie może się odbywać różnymi drogami. „Nie możemy zapomnieć o modlitwie. Ona jest zawsze pożyteczną i potrzebną, ale możemy pomagać także w kwestiach kulturalnych, zapraszając Ukraińców do Polski, żeby to życie tam nie zostało zupełnie zniszczone. Możemy pomagać także przez konkretne gesty materialne” – zauważył bp Dydycz. Podkreślił, że działalność taką prowadzi właśnie Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Co nie oznacza, że pomoc ta dotyczy tylko wiernych Kościoła katolickiego na Ukrainie. – Proszących o pomoc nikt nie pyta do jakiego Kościoła należy – zapewnił bp Dydycz.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.