Drukuj Powrót do artykułu

Ukazała się książka podważającą partyjną wersję najnowszych dziejów Chin

06 października 2023 | 19:33 | o. jj (KAI Tokio) | Nowy Jork Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Yan Ke / Unsplash

Nakładem brytyjskiego wydawnictwa Oxford. University Press ukazała się książka Iana Johnsona „Sparks” (Iskry). Publikacja długoletniego badacza najnowszych dziejów Chin i laureata dziennikarskiej nagrody Pulitzera dotyczy rosnącej liczbie tzw. „podziemnych historyków” chińskich. Podważają oni partyjną interpretację nie tylko współczesnej, ale nawet starożytnej historii swojego kraju. Tytuł książki nawiązuje do publikacji z 1959, wydanej za pomocą powielacza przez 49 studentów w Tianshui (w środkowych Chinach), którzy odważyli się napisać o panującym wówczas Wielkim Głodzie, w którym zginęło ok. 45 mln ich rodaków.

Ukazało się kilka numerów „Iskier”. Ich autorów namierzyła policja komunistyczna, trzech z nich rozstrzelano a resztę zesłano do obozów pracy. Według Johnsona „te «Iskry» jednak coś w Chinach podpaliły i obecnie można mówić nawet o ruchu narodowym, w którym biorą udział szeroko znani autorzy, filmowcy i artyści. Walczą oni z partyjną cenzurą, podważając jej «nienaruszalny i najświętszy teren», jakim jest kontrola historii kraju”.

Zdaniem autora „dla współczesnych przywódców Chin historia oznacza jakby potwierdzenie sensu ich władzy. To historia wybrała partię komunistyczną, aby zbawiła ona Chiny. To ona zdecydowała o sukcesie tej partii i nadal będzie błogosławiła jej owocną działalność w przyszłości”. „Historię” tę pisze „ręka partii, która zatrudnia całe armie pisarzy-publicystów, filmowców, kamerzystów i dziennikarzy. Wszyscy oni pracują w tym celu, aby przeforsować partyjną wersję dziejów, zarówno tych najnowszych, jak i starożytnych” – stwierdził Johnson.

Zwrócił uwagę, że dzięki nim partia kontroluje podręczniki szkolne, filmy, dokumenty telewizyjne, popularne magazyny historyczne a nawet gry komputerowe. W rezultacie społeczeństwo w ogóle nie jest świadome tego, co się naprawdę wydarzyło w dzisiejszych czasach w ich kraju. Wielki Głód w latach 1959-61 w wersji partyjnej nazywany jest eufemistycznie „trzema trudnymi latami”, wywołanymi przez czynniki naturalne.

Podobnie nadal brak jest dyskusji na temat Wielkiej Rewolucji Kulturalnej w latach 1966-76, która pochłonęła życie ok. 2 mln ofiar i spowodowała cierpienia niezliczonej ilości obywateli. Obecnie temat ten jest coraz bardziej traktowany jako tabu. Takie nastawienie dotyczy nawet najnowszej historii kraju, zwłaszcza kryzysu Covid, a więc wiadomości o tych, którzy przed nim ostrzegali i związanych z nim lockdownów.

Ale taka zniekształcona wersja historii tego kraju budzi coraz większy sprzeciw rosnącej liczby „oświeconych umysłów”: profesorów uniwersyteckich, niezależnych twórców filmowych, pisarzy, artystów, dziennikarzy. Niektórzy z nich tkwią co prawda „jedną nogą” w systemie, któremu zawdzięczają pracę i utrzymanie swoich rodzin. Niektórzy zaś wydają w różnych formach literaturę podziemną, zwłaszcza swoje „dzienniki”, co wiąże się z ryzykiem utraty pracy i aresztowaniami.

Wiele rodzin chińskich ma swoje przysłowiowe „trupy w szafach”. Jest to jedna z przyczyn oporu w stosunku do partyjnej wersji historii. Autor książki dużo miejsca poświecił dysydenckiej dziennikarce Jiang Xue (prawdziwe nazwisko Zhang Wenmin). Johnson spędził z nią wiele czasu na osobistych rozmowach, gdy jeszcze pracował jako dziennikarz w Chinach w latach 1994-2020. Jiang Xue stała się w swoim kraju wybitną dziennikarką, która od 20 lat walczy z partyjną wersją historii, za co spotkały ją różne szykany, w tym utrata pracy i aresztowania. Rozwiódł się z nią nawet jej związany z partią mąż.

W jej rodzinie historia „trupa w szafie” dotyczy dziadka Zhang Rulina. Podczas Wielkiego Głodu na początku lat sześćdziesiątych był on głową 6-osobowej rodziny. Zhang, jego żona i czworo dzieci dostawało dzienną racje wyżywienia: placek kukurydziany, który trzeba było podzielić na 6 równych części. Aby jednak rodzina mogła przeżyć, jedna osoba musiała zrezygnować ze swojej racji na rzecz pozostałych. Dziadek poświęcił się i de facto umarł z głodu, aby rodzina mogła przeżyć.

Opowieść o tej jego ofierze powtarzano dzieciom podczas świętowania kolejnego Nowego Roku i głęboko zapadła ona w pamięć i duszę przyszłej dziennikarki. Postanowiła ona lepiej zbadać tę mroczną przeszłość swojej rodziny i całego kraju. Nawiązała m.in. kontakt ze znajomymi zamordowanych w 1959 twórców podziemnych „Iskier”. Gdy zaczęła o tym pisać, zwolniono ją z pracy za karę za „niepozytywne pisanie o rządzie”. Ale jej wysiłki zaczęły przynosić nadspodziewane efekty. Jeden z profesorów uniwersytetu w Tianshui przesłał jej zbiór ok. 500 stron dokumentów rejestrujących tamte wydarzenia. W 2019 jej artykuł o „Iskrach” ukazał się w magazynie „Today” w Hongkongu. Ten liczący 40 tys. chińskich znaków – ok. 28 tys. wyrazów – dokument jest największą i najbardziej miarodajną publikacją, która ukazała się na ten temat.

Dziennikarka uważa, że tego typu badania mają swój sens i można je porównać z „kapsułami czasu.”, które w czasach zimnej wojny tworzyli „giganci życia intelektualnego” w Europie Wschodniej.

Historia podziemnych „Iskier” to – według Jiang – „historia niezakończona”, gdyż te same problemy, z którymi zmagały się poprzednie pokolenia, zwłaszcza brak wolności wypowiadania się, są takie same jak dziś. Na przykład w sprawie Covidu jasno widać, że cierpienia i śmierć związanych z tą epidemią milionów ludzi wynikały właśnie z braku swobody w wypowiadaniu różnych opinii na ten temat.

„Mam nadzieje, że kiedyś zwycięży (w naszym kraju) sprawiedliwość. Wierzę w siłę «Iskier», które mogą zaprószyć ogień nawet w całym kraju. To wybrane w 1959 słowo «Iskra» pochodzi bowiem od powiedzenia, że «jedna iskra może zapalić całą prerię» (xinghuo liao-yuan)” – stwierdziła Jiang Xue.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.