Drukuj Powrót do artykułu

Ukraina: kim są „po prostu prawosławni”?

07 grudnia 2020 | 04:00 | kg (KAI/RISU) / pz | Kijów Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. unsplash

Ciekawe zjawisko na religijnej mapie dzisiejszej Ukrainy – prawosławnych, nieutożsamiających się z konkretnym Kościołem – opisał w artykule, zamieszczonym 3 grudnia na portalu Religijno-Informacyjnej Służby Ukrainy (RISU), tamtejszy religioznawca Dmytro Horiewoj. Powołując się na najnowsze wyniki badań religijności, przeprowadzanych co roku przez kijowski Ośrodek im. Razumkowa, autor nazwał tę grupę wiernych „po prostu prawosławnymi” [ppp]. Okazuje się, że jest to stosunkowo liczna grupa, licząca ponad 40 proc. ogółu prawosławnych w tym kraju.

Na wstępie swych rozważań publicysta zwrócił uwagę, że niezależnie od zmian na szczytach władzy, składu parlamentu, kursu waluty i innych czynników, placówka, której patronuje zmarły w 1999 polityk ukraiński Ołeksandr Razumkow, prowadzi od 20 lat swe badania na temat religijności. Pozwala to nie tylko śledzić na bieżąco sytuację wyznaniową w kraju i dynamikę zachodzących w niej zmian, ale także przewidywać jej rozwój w przyszłości.

Ogłaszane przez centrum wyniki wielokrotnie wywoływały gwałtowne komentarze, spory i pytania o stopień ich wiarygodności, szczególnie wśród dwóch największych Ukraińskich Kościołów Prawosławnych: Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) i Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK). O ile ten pierwszy powoływał się na statystyki, wskazujące na największą spośród wszystkich Kościołów na Ukrainie liczbę wiernych i parafii, to UKP PK przywoływał wyniki badań socjologicznych, a te mówiły, że najwięcej Ukraińców utożsamiało się właśnie z tym (niekanonicznym) Kościołem.

Wyniki swych najnowszych badań Ośrodek ogłosił 25 listopada i to do nich odniósł się Horiewoj. Zwrócił uwagę, że największą religijną grupą na Ukrainie, choć pomijaną zwykle w dyskusjach publicznych i w środkach przekazu, są osoby, które można nazwać umownie „po prostu prawosławnymi”, gdyż nie należą ani do UKP PM, ani do autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU). Tym mianem określa się 27,7 proc. ogółu Ukraińców, a wśród tych, którzy uważają się za prawosławnych, wskaźnik ten wynosi 43,1 proc.

Podział terytorialny

Spośród czterech regionów, na jakie tradycyjnie dzieli się Ukrainę: Zachód, Centrum, Południe i Wschód, najwięcej takich osób mieszka w tych dwóch ostatnich częściach kraju, odpowiednio 59,9 proc. na Wschodzie i 52,6 proc. na Południu, podczas gdy w Centrum jest to 40,4 a na najbardziej religijnym Zachodzie Ukrainy odsetek ten wynosi jedynie 17,4.

W tej szczególnej grupie wiernych nieco ponad 40 proc. stanowią ludzie młodzi, tzn. osoby w wieku od 18 do 39 lat, podczas gdy wśród członków PKU wskaźnik ten wynosi 34 proc., w Ukraińskim Kościele Greckokatolickim (UKGK) – 33 i w UKP PM – 26,2 proc. Odpowiednio do tego wśród „po prostu prawosławnych” niższy jest udział osób powyżej 50. roku życia: 43,9 proc., gdy w PKU jest to 48,2, w UKGK – 48 i w UKP PM – 56,6 proc.

„Po prostu prawosławni” a praktyki religijne

Prawie 3/4 „ppp” nie wychowywało się w domu w duchu religijnym i tylko 16,9 proc. z nich ma jakieś podstawy religijne. I aż 62,8 proc. należących do tej grupy nie uczęszcza na nabożeństwa, przy czym wśród tych 37,2 proc., którzy chodzą do cerkwi, prawie 70 proc. robi to wyłącznie z okazji świąt religijnych. Równie niska była też aktywność tego nieformalnego „środowiska” w okresie obecnej kwarantanny – 77,3 proc. z nich w ogóle nie odwiedzała świątyń. Ale znamienne, że 42,6 proc. „ppp” uważa, że w tym czasie kościoły powinny pozostawać otwarte, choć w warunkach surowych ograniczeń i jest to pogląd zbliżony do wiernych z PKU – 49,7 proc, a za ich zamknięciem opowiadało się odpowiednio 38,2 i 30,1 proc. członków obu tych grup.

Tymczasem gdy chodzi o transmisje liturgii za pośrednictwem internetu, to tu „po prostu prawosławni” są bliscy wiernym UKP PM: 5,5 proc. pierwszych i 8 proc. drugich uczestniczyło w tych przekazach. Jednocześnie 29,5 proc. „ppp” i 22,6 proc. „promoskiewskich” uważało za niedopuszczalny dla siebie udział w takich nabożeństwach on-line. Według Horiewoja, jeśli stanowisko wiernych UKP PM było mniej więcej przewidywalne wskutek szerzenia i popularyzowania wśród nich przez kierownictwo ich Kościoła swego rodzaju fundamentalizmu, to taka postawa wśród „po prostu prawosławnych”, uważanych za bardziej zeświecczonych, jest trudna do wytłumaczenia.

Stosunek do istniejących Kościołów

Ludzie ci rzadko wspierają Kościół materialnie, a jeśli już składają jakieś ofiary, to na ogół tylko z okazji wielkich świąt chrześcijańskich. Nie są także ekskluzywistami, to znaczy nie uważają, że prawdziwa jest tylko ta religia, którą oni wyznają, są natomiast tolerancyjni w stosunku do wyznawców innych wierzeń – 83,5 proc. „ppp” sądzi, że inne religie mają prawo istnieć i że są różnymi drogami wiodącymi do Boga. Jest to najwyższy odsetek spośród wszystkich grup wyznaniowych na Ukrainie.

W tej sytuacji nie zaskakuje fakt, iż połowa członków tego środowiska nie uważa Kościoła za autorytet moralny, a przeciwnego zdania jest jedynie 1/3 „ppp”. Ponad połowa z nich twierdzi, że Kościół nie odegra znaczącej roli w społeczeństwie. Stanowisko takie wyraźnie odbiega od poglądów wiernych trzech największych Kościołów w tym kraju (PKU, UKPPM I UKGK).

Prawie 56 proc. „po prostu prawosławnych” chce, aby Kościoły miały taki sam status jak różne organizacje społeczne, niemal 13 proc. jest przeciwnych zwolnieniu Kościoła z opodatkowania i 16 proc. występuje przeciw udzielaniu mu ulg za usługi komunalne, a blisko 64 proc. wypowiada się przeciw odpisywaniu części podatku na rzecz Kościoła.

Podobnie krytyczne jest nastawienie tej grupy do duchowieństwa – tylko 13 proc. „ppp” uważa księży za osoby głęboko moralne i uduchowione a dwa razy tyle jest przekonanych, że ludzie ci rzadziej myślą o pieniądzach niż o sprawach duchowych. Jednocześnie znacznie słabiej od wiernych wspomnianych trzech Kościołów znają oni hierarchię kościelną.

Tożsamość religijna

Ciekawy jest obraz tożsamości religijnej tej i pozostałych grup ludzi wierzących. Na najbardziej religijnej Ukrainie Zachodniej 51,7 proc. badanych uważa, że nie wystarczy tylko wierzyć w Boga, ale trzeba też należeć do jakiegoś wyznania, ale w innych regionach kraju wskaźnik ten waha się od 12,4 do 17,9 proc. Przekonanie o tym, że sama tylko wiara wystarczy i nie jest obowiązkowe wyznawanie konkretnej religii, jest popularne, choć w różnym stopniu, prawie we wszystkich częściach Ukrainy – średnio jest to 72,7 proc. ogółu badanych, tylko na Zachodzie sądzi tak 41,3 proc.

Przy tym właśnie w tej części Ukrainy, to znaczy w Galicji i na Zakarpaciu, występuje najwyższy wskaźnik udziału w sakramentach, i to nie tylko w swoim Kościele. Zdarza się, że osoba prawosławna chodzi tam na liturgie i przyjmuje sakramenty, np. chrzci dzieci czy bierze ślub, u grekokatolików i odwrotnie, a nawet u katolików łacińskich.

Zjawisko „po prostu prawosławnych” jest więc odwrotnością poglądów i postaw mieszkańców Ukrainy Zachodniej. Jedynie co 10. osoba w reszcie kraju uważa, że trzeba obowiązkowo należeć do jakiejś tradycji religijnej, a 81,1 proc. jest przekonanych, że wystarczy po prostu wierzyć w Boga. Dlatego 95,8 proc. „ppp” nie są członkami określonej wspólnoty religijnej, podczas gdy na Zachodzie jest to tylko 41 proc.

Tomos i autokefalia ukraińska

Ciekawe, że znajomość treści tomosu [dekretu] z 2019 o autokefalii dla PKU jest wśród „ppp” zbliżona do wskaźników w UKP PM, który jest całkowicie przeciwny temu dokumentowi. Odpowiednio 2,6 proc. i 4,4 proc. członków obu tych grup czytało ten dokument, nie czytało i nie znają jego treści 31,6 i 27,7 proc., nie czytało, ale znają treść tomosu z mediów – 30,5 i 26,6 proc. a w ogóle nie interesowało się tą sprawą 26,5 proc. „ppp” i 26,3 proc. wiernych „promoskiewskich”. Tylko 5 proc. „po prostu prawosławnych” dowiedziało się o tomosie w swej parafii (jeśli tam zajrzeli), a w UKP PM odsetek ten wyniósł 12,4. Dane te po raz kolejny potwierdzają niski poziom religijności „ppp”.

Duża różnica występuje natomiast w sprawie samej autokefalii ukraińskiej. Co czwarty „zwykły prawosławny” popiera nadanie jej przez patriarchę konstantynopolskiego, 17,1 proc. jest przeciw niej a dla 40,7 proc. jest to obojętne. 37,8 proc. „ppp” nie interesuje się także sprawą honorowego patriarchy PKU Filareta (który po kilku miesiącach zerwał z nowym Kościołem i zaczął go usilnie zwalczać), a co 4. „ppp” uważa, że sędziwy hierarcha po prostu walczy o władzę i potępia takie działania. Jedynie 10,1 proc. popiera jego i jego walkę.

Sprawy społeczne

„Po prostu prawosławni” są konsekwentnymi zwolennikami rozdziału Kościoła od państwa – 42,2 proc. (jest to najwyższy wskaźnik wśród wszystkich grup wiernych), wahają się natomiast co do popierania przez władze tych Kościołów, które umacniają zdolność obronną państwa i sprzeciwiają się agresorowi (tzn. Rosji). Za takim wsparciem jest 38,7 proc., przeciw 30,1 a 31,2 proc. nie zaznaczyło swego stanowiska. Jest to pogląd zbliżony do UKP PM, ale zasadniczo odmienny od PKU i UKGK. Jednocześnie „po prostu prawosławni” nie chcą, aby UKP PM przestał podlegać Patriarchatowi Moskiewskiemu: uważa tak 44,6 proc., przeciwnego zdania jest 15,2 proc. 39,6 proc. „ppp” uważa, że Ukraina ma prawo do autokefalii, a 15,8 proc. jest temu przeciwnych.

Wnioski

Podsumowując swe rozważania, D. Horiewoj stwierdza, że „po prostu prawosławni” są dość szczególną wspólnotą ludzi, są prawdziwym „czarnym łabędziem” dla socjologów religii. Jego zdaniem, to właśnie oni stali się przyczyną tego, że poparcie tomosu przez większość mieszkańców kraju nie przełożyło się na ubiegłoroczne zwycięstwo wyborcze Petra Poroszenki, który w wielkim stopniu przyczynił do wydania tego dokumentu przez Konstantynopol. Chodzi o to, że mimo poparcia niezależności Kościoła ukraińskiego „po prostu prawosławni” nie przyznają pierwszeństwa tym Kościołom, które wspierają obronność kraju (jak czyni to PKU). Są to ludzie dość apolityczni, nieinteresujący się polityką wyznaniową ani społecznym stanowiskiem Kościoła. Nie jest on dla nich autorytetem moralnym, są im obojętne liczne procesy społeczno-religijne, zachodzące w kraju i uważają, że duchownych interesują jedynie pieniądze. Jeśli już chodzą do cerkwi, to najczęściej do tych z UKP PM, bo jest ich najwięcej na Wschodzie i Południu,które są głównymi skupiskami „ppp”.

Zdaniem naukowca są to typowi zeświecczeni postsowieccy prawosławni, nie okazujący dużego „ukościelnienia”, są mało praktykujący i brakuje im wychowania religijnego. Ale to właśnie oni stanowią największą grupę w łonie tego wyznania i to oni wprowadzają sprzeczność między statystyką organizacji religijnych a badaniami socjologicznymi. W większości chodzą do parafii „moskiewskich”, ale nie utożsamiają się z nimi wskutek ogólnego braku zainteresowania i z pewnością z powodu „toksycznego” wizerunku UKP PM w społeczeństwie i środkach przekazu. Grupa ta popiera wprawdzie autokefalię prawosławia ukraińskiego, ale nie uważa tego zagadnienia za na tyle ważne, aby głosować na polityka, który postanowił uczynić z niego podstawę własnej kampanii wyborczej.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.