Drukuj Powrót do artykułu

Ludobójstwo w Buczy to element planu – twierdzi prof. Sigov

07 kwietnia 2022 | 05:00 | Marcin Przeciszewski (KAI) | Kijów Ⓒ Ⓟ

– Wizyta papieża w Ukrainie byłaby czymś wyjątkowym, faktem o proroczych konotacjach – mówi znany ukraiński intelektualista prof. Konstantin Sigov. Pytany o ludobójstwo w Buczy, wyjaśnia, że „nie jest to żadne zaskoczenie, tylko realizacja ściśle zaplanowanego projektu działania wobec Ukrainy ze strony państwa rosyjskiego”. A polegać ma on na całkowitej likwidacji państwa ukraińskiego i narodowej tożsamości Ukrainy oraz wykorzenienia wszelkich związków z Europą.

Marcin Przeciszewski (KAI): Czym żyje w tych dniach Kijów po zatrzymaniu rosyjskiej ofensywy na stolicę Ukrainy i wycofaniu stąd obcych wojsk?

Prof. Konstantin Sigov: W Kijowie przeżywamy przede wszystkim żałobę po masakrze ludności cywilnej dokonanej przez Rosjan w Buczy. To zaledwie kilkanaście kilometrów stąd. Zresztą podobne zbrodnie miały miejsce w innym miejscowościach, w sąsiadującej z Buczą Borodziance, Irpieniu czy Mariumpolu. Niezależnie od tego, że rosyjskie wojska opuściły region kijowski, to sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka. Zupełnie nie wiadomo, co przyniosą najbliższe dni.

KAI: Jakie Pan ma odczucia po ujawnieniu tego ludobójstwa. Niezależnie od okrucieństw jakie niesie każda wojna, nikt chyba sobie nie wyobrażał, że coś takiego może się zdarzyć.

– Nie jest to dla mnie zaskoczenie, tylko realizacja ściśle zaplanowanego projektu działania wobec Ukrainy ze strony państwa rosyjskiego. Wyjaśnia to precyzyjnie artykuł sprzed kilku dni ze związanej z najwyższymi władzami Federacji Rosyjskiej agencji Ria Novosti. Ujawniony tam dalekosiężny plan Rosji wobec Ukrainy stanowi dowód, że zbrodnie na ludności cywilnej, jakie nastąpiły w Buczy i innych miastach, nie są sprawą przypadku czy jakichś niesfornych grup żołnierzy, ale jest to dalekosiężny program ludobójstwa, mający prowadzić do całkowitej likwidacji państwa ukraińskiego. Autor tego tekstu tłumaczy, że „denazyfikacja” musi być powiązana z „deukrainizacją” czyli w praktyce likwidacją Ukrainy. Podkreśla się, że Ukraina „nie może istnieć jako państwo narodowe, a próby budowania takiego państwa nieuchronnie prowadzą do nazizmu”. Autor tłumaczy wprost, że „banderowskie elity muszą zostać zlikwidowane, nie można ich reedukować”. A społeczne „bagno”, które je wspierało „musi doświadczyć terroru wojny, wyciągnąć wnioski i zapłacić za swoje winy”. Jest to więc program zakrojonego na szeroką skalę ludobójstwa, zakładającego konieczność likwidacji dużej części ukraińskiego społeczeństwa.

Równocześnie – jak tłumaczy to rosyjskie źródło związane z władzą – musi nastąpić nieuchronna „deeuropeizacja” Ukrainy, co ma ją wyrwać spod wszelkich wpływów europejskich i zlikwidować marzenia o przyłączeniu się do Europy. Płynie stąd zagrożenie dla Europy jako takiej, bowiem agresor kwestionuje wartość całej europejskiej cywilizacji i zapowiada chęć jej zniszczenia, poczynając od Ukrainy.

KAI: Powiedział Pan, że akty ludobójstwa miały miejsce nie tylko w Buczy, ale także w innych miastach.

– Tak. Niedaleko Buczy leży Borodzianka. Miało tam miejsce podobne bestialstwo ze strony Rosjan, ludzie byli torturowani, znęcano się nad nimi, w tym nad kilkuletnimi dziećmi. Jest jeszcze więcej ofiar niż w Buczy Analogiczna sytuacja ma miejsce w Mariupolu i to na znacznie większą skalę, gdyż jest to duże miasto. Nie mamy stamtąd dokładnych informacji. Podejrzewam, że w momencie wyzwolenia Mariupola dowiemy się szczegółów.

KAI: Jakiej odpowiedzi na to wszystko oczekujecie od Polski, Europy i całego Zachodu?

– Na początku muszę powiedzieć, że coraz lepiej rozumiemy dziś rolę jaka odgrywa Polska. Dzięki Bogu doskonale rozumie ona zagrożenie, jakie staje dziś nie tylko przed Ukrainą ale i całą Europą. Niestety z drugiej strony jest grupa krajów, które nie mają tak jasnego i klarownego zrozumienia.

A jeśli chodzi o odpowiedź Europy czy szerzej świata Zachodu, to nie ma żadnej wątpliwości, że po pierwsze należy zwiększyć pomoc Ukrainie w przekazywaniu jej niezbędnej broni. Jest jasne, że to armia ukraińska, nasi odważni mężczyźni i kobiety, bronią dziś całej Europy. Jaka inna armia europejska mogłaby zrobić dziś coś podobnego? To muszą wiedzieć ci wszyscy, którzy się wahają jaką politykę wobec Rosji należy przyjąć.

Po drugie, trzeba zwiększyć sankcje wobec Rosji. Niektóre kraje europejskie kupują wciąż produkty rosyjskie, przede wszystkim ropę, gaz oraz węgiel i w ten sposób finansują wojnę. Dostarczają Rosji pieniądze na zabijanie cywilów. Od czasu, kiedy zbrodnie w Buczy ujrzały światło dzienne, jest to absolutnie jasne. Dla każdego przedsiębiorstwa prowadzącego interesy z Rosją musi być jasne, że w ten sposób finansuje rzeźnię, jakiej Rosja tu dokonuje.

Uważam, że listy z nazwiskami tych wszystkich osób i firm, które dziś finansują wojnę Rosji z Ukrainą, powinny zostać udostępnione opinii publicznej w Internecie. Tak samo jak publikowane są wizerunki i nazwiska rosyjskich żołnierzy, którzy dokonali zbrodni.

KAI: Pytanie do Pana jako myśliciela chrześcijańskiego. Jak możemy sobie wyobrazić – po tych wszystkich zbrodniach – dalsze relacje pomiędzy narodem ukraińskim a narodem rosyjskim?

– Ostatecznie osądzi to Bóg na sądzie ostatecznym. Ale zanim się to stanie, to przed ziemskimi sądami powinny zostać postawione osoby odpowiedzialne za te zbrodnie. Będzie to możliwe zapewne dopiero po zakończeniu działań wojennych, ale dobrze, że już dziś prowadzone są różne śledztwa w tej materii przez Amnesty International, prokuraturę ukraińską czy inne struktury. Już Biblia mówi, że sprawiedliwość otwiera drogę do trwałego pokoju. W niemal każdym psalmie znajdujemy słowa o potrzebie sprawiedliwości. I tę sprawiedliwość należy wprowadzić w życie.

Przy okazji warto wspomnieć postawę patriarchy Cyryla, który – jak wynika z jego niedawnych wypowiedzi popierających wojnę Rosji z Ukrainą – popełnia bardzo poważny błąd. W istocie jego zachowanie nie ma nic wspólnego z religią, tym bardziej z chrześcijaństwem. Na wszystkich możliwych frontach kompromituje on wiarę chrześcijańską. Nie można mieć już żadnych złudzeń a propos tzw. wartości tradycyjnych, o których wciąż mówi moskiewski patriarcha. Nie są to żadne wartości lecz czysta tradycja militarna, tradycja prawa silniejszego, nie mająca nic wspólnego z Ewangelią Chrystusa. Nie można prowadzić żadnej dyplomacji z tą śmiertelną herezją, bowiem prowadzi ona do zabijania dzieci, kobiet i starców.

KAI: A jeśli chodzi o wizytę papieża Franciszka na Ukrainie – co Pan myśli, czy jest ona możliwa w obecnej sytuacji?

– Wizyta Franciszka jest tu absolutnie konieczna. Papież podczas swej wizyty na Malcie, pozytywnie odpowiedział na taką możliwość. Ostatnie tragiczne wydarzenia w Buczy powinny tym bardziej posunąć tę sprawę do przodu. A podczas wojny każdy dzień się liczy, gdyż Rosjanie dokonują kolejnych zbrodni. W związku z tym data wizyty papieża Franciszka nie powinna być zbyt odległa.

Zresztą już wcześniej papieża zapraszał prezydent Ukrainy oraz mer Kijowa Niektórzy europejscy przywódcy polityczni zdecydowali się już udać do naszej stolicy. Myślę jednak, że wizyta papieża byłaby czymś wyjątkowym, faktem o proroczym znaczeniu. Wiem, że ta prośba wydaje się paradoksalna, ale obecny papież przyzwyczaił nas do takich gestów. Zachęcam każdego, poczynając od czytelników tego wywiadu, do poparcia i promowania zaproszenia, aby podjęty został ten decydujący krok, ważny nie tylko dla osiągnięcia pokoju w naszym kraju, ale dla dobra całej ludzkości.

***
Konstantin Sigov jest dyrektorem Europejskiego Centrum Badań Humanistycznych w Narodowym Uniwersytecie Kijowsko-Mohylańskim oraz konsultantem w kwestiach religijnych dla Państwowej Służby Ukrainy ds. Etnicznych i Wolności Sumienia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.