Uroczystości pogrzebowe śp. Danuty Ciesielskiej
10 września 2025 | 21:14 | Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej | Kraków Ⓒ Ⓟ
Fot. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
– Widzieliśmy w niej osobę głębokiej wiary i zawierzenia Bogu wszystkiego, co ją spotykało. Ufamy, że cierpienia, których doznawała, zniknęły i dziś raduje się już ze spotkania swoich najbliższych, a także Ojca Świętego Jana Pawła II, który zawsze żywił wielką życzliwość i miłość do całej rodziny – mówił kard. Stanisław Dziwisz w Sanktuarium św. Józefa Mężnego Opiekuna Rodzin w Krakowie-Podgórzu, gdzie przewodniczył uroczystościom pogrzebowym śp. Danuty Ciesielskiej ze Środowiska ks. Karola Wojtyły – Jana Pawła II, żony Czcigodnego Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego.
Wyrazy łączności i współczucia z rodziną i wszystkimi, których śmierć śp. Danuty Ciesielskiej napełniła bólem oraz zapewnienie o modlitwie przekazał abp Marek Jędraszewski. List metropolity krakowskiego odczytał proboszcz parafii św. Józefa w Krakowie-Podgórzu, ks. Antoni Bednarz. „Dziękuję dziś Panu Bogu za dar życia śp. Danuty, za dar macierzyństwa i troskliwą opiekę o rodzinę. Wierzę, że doświadczenia życia, zwłaszcza ciężkie doświadczenie tragicznej śmierci męża Jerzego i dwójki dzieci, miłosierny Pan wynagrodzi jej łaską wiecznej nagrody i spotkania w niebie” – napisał arcybiskup. „Dziękujemy Panu Bogu za to, że obdarzył śp. Danutę licznymi talentami, mądrością, życzliwością, wrażliwością na potrzeby bliźnich. Była człowiekiem głębokiej wiary, troskliwą żoną, mamą i babcią. […] Jestem głęboko przekonany, że dobre czyny śp. Danuty zostaną trwale zapisane w Księdze Życia” – dodał.Proboszcz powitał przewodniczącego liturgii kard. Stanisława Dziwisza, a także bp. Kazimierza Górnego. Zaprosił wszystkich do włączenia się w modlitwę za śp. Danutę. Zaznaczył, że wspólnota parafialna dziękuje „za jej niezwykłe świadectwo wiary i życia”.
Metropolita krakowski senior zwrócił uwagę, że wielokrotnie Środowisko Ojca Świętego Jana Pawła II spotykało się w atmosferze radości. Były również w jego historii momenty smutku i żałoby. Zaznaczył, że ból i żałoba wielokrotnie dotknęły także śp. Danutę — straciła bowiem męża i dwoje dzieci w tragicznych okolicznościach i wielokrotnie w swym życiu doświadczyła cierpienia. – Widzieliśmy w niej jednak osobę głębokiej wiary i zawierzenia Bogu wszystkiego, co ją spotykało. Ufamy, że cierpienia, których doznawała, zniknęły i dziś raduje się już ze spotkania swoich najbliższych, a także Ojca Świętego Jana Pawła II, który zawsze żywił wielką życzliwość i miłość do całej rodziny – mówił kard. Dziwisz.
Kazanie wygłosił ks. Jan Abrahamowicz, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Krakowie — Wzgórzach Krzesławickich, związany ze Środowiskiem Jana Pawła II, do którego należeli jego rodzice Lidia i Stanisław. – Stajemy przy ołtarzu Chrystusa i pragniemy pożegnać dobrego człowieka, dziękując Panu Bogu za łaski, jakimi obdarzył Zmarłą w jej owocnym i długim życiu — rozpoczął. Zaznaczył, że Danuta Ciesielska od początku życia, czyli od 4 czerwca 1929 roku, była związana z krakowskim Podgórzem — tutaj spędziła swoje dzieciństwo, młodość i życie dojrzałe. Przypomniał, że ukończyła gimnazjum urszulanek, a studia podjęła w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Krakowie. – Jako szczególną łaskę poczytywała sobie poznanie ks. Karola Wojtyły, z którym wybrała się w grupie tak zwanej Rodzinki w Bieszczady w sierpniu 1953 roku. Zarekomendował ją wówczas Jurek Ciesielski, kolega ze studiów. Nikt z nich nie przypuszczał, że za 4 lata będą oboje małżeństwem – mówił kaznodzieja.
Ks. Abrahamowicz przywołał fragment wspomnień Danuty Ciesielskiej „o nieznanym duszpasterstwie ks. Karola Wojtyły”, w których pisała: „Wujek był postacią centralną, był inspiratorem życia religijnego, duchowego, dyskusji o postawach, o życiu, o przyszłości, o kulturze. Był dla mnie autorytetem absolutnym, choć nie pamiętam, bym w tamtych latach prosiła go o zasadniczą rozmowę. Jerzy, przeciwnie, dużo rozmawiał z Wujkiem, szukając swojej drogi w życiu, a potem także rady i światła Bożego”.
29 czerwca 1957 roku ks. Karol Wojtyła pobłogosławił małżeństwo Danuty Plebańczyk i Jerzego Ciesielskiego. Później ochrzcił kolejne dzieci — Marysię, Kasię, Piotrusia. Odwiedzał dom przy ul. Dębowskiego przy różnych okazjach. Pobłogosławił Nanę i dzieci na drogę do Chartumu, gdzie w 1968 roku Jerzy podjął wykłady jako visiting professor i chciał sprowadzić tam na ten czas swoją rodzinę. W piątek 9 października 1970 roku Jerzy zabrał Kasię i Piotrusia na wycieczkę statkiem po Nilu. Doszło do katastrofy – statek zatonął. Jerzy zginął razem z dziećmi.
Od tego momentu dla Danuty Ciesielskiej i jej córki Marysi rozpoczęła się „nowa epoka”. „Jak wiele zawdzięczamy Wujkowi, nie sposób wyrazić. Przetrwaliśmy dzięki jego modlitwie i obecności. Był i jest obecny we wszystkich ważnych naszych, kiedyś tylko Marysi i moich, a teraz już też Marysi oraz jej męża Andrzeja i ich rodziny sprawach. Był w naszym życiu, dźwigając z nami smutki, ból i tragedie, którymi nas Pan Bóg doświadcza” – pisała we wspomnieniach Danuta Ciesielska.
Ks. Jan Abrahamowicz zauważył, że Nana – jak mówiono w gronie przyjaciół na Zmarłą – przez 40 lat była sekretarką Środowiska ks. Karola Wojtyły, a potem Jana Pawła II — organizowała Msze św. u albertynów, pielgrzymki, zbiórki pomocowe i charytatywne; dbała o pamięć i dokumentację życia przechodzących na drugą stronę życia; prowadziła obfitą korespondencję z wieloma osobami. Relacjonowała też Ojcu Świętemu ważne momenty z życia przyjaciół, prosząc go o modlitwę. Sama też pamiętała o innych — o imieninach, rocznicach ślubu; pisała listy, karteczki z życzeniami, telefonowała i pamiętała w modlitwie.
Ks. Abrahamowicz wspomniał także niezwykłą gościnność Zmarłej oraz jej życie w bliskości z Jezusem — starała się, codziennie uczestniczyć we Mszy św. Zauważył, że na swoje osiemdziesiąte urodziny prosiła, aby Msza św. była w intencji o dobrą śmierć. – I miała dobrą śmierć – powiedział kaznodzieja. – W dniu, w którym odeszła do Pana, przed południem był ksiądz i sakramenty święte. Zmarła pośród swoich w domu trzymana za rękę przez wnuka Jasia w czasie, gdy Marysia wracała do domu ze Mszy św. u kapucynów – poinformował. – Danuta wyszła na spotkanie Chrystusa. A może Chrystus wyszedł na jej spotkanie, aby ją przyjąć, przytulić, ukoić łzy i wskazując na swoich bliskich, którzy ją poprzedzili w drodze do domu ojca, powiedzieć: Danusiu, oto Jurek, oto Kasia, oto Piotruś i tylu, tylu innych ze Środowiska, którzy już są po drugiej stronie życia — zakończył.
Na Cmentarzu Podgórskim – w imieniu rodziny – śp. Danutę Ciesielską pożegnał wnuk, Wojciech Pikul. – Dziś jesteśmy tu po to, aby opłakiwać, ale myślę, że przede wszystkim dziękować za dobroć babci, jej uśmiech i przykład życia, bo babcia była obecna, może nie na pierwszym planie, ale wszędzie i zawsze, jako powierniczka, serdeczna przyjaciółka i kochana ciocia – mówił. Zaznaczył, że dla niego osobiście babcia była wzorem codziennej pracy u podstaw i wiary o niezwykłej głębi. Zwrócił uwagę, że Danuta Ciesielska odeszła w niedzielę, 31 sierpnia, gdy Ewangelia tego dnia mówiła o pokorze. Nazwał to „echem życia babci”, bo właśnie pokora była jednym z filarów jej życia.
Wnuk państwa Ciesielskich podkreślił, że babcia nie wyobrażała sobie dnia bez Eucharystii. – Myślę, że żyła zgodnie z wizją, którą dzieliła z dziadkiem Jerzym — byli powołani do świeckości, ale swoją postawą, swoim życiem dążyli do życia w świętości — mówił Wojciech Pikul.
Zwrócił też uwagę, że Danutę Ciesielską cechowała niezwykła pracowitość i skrupulatność. Do 80. urodzin prowadziła korespondencję Środowiska Ojca Świętego Jana Pawła II, jako jego nieoficjalna sekretarka. – Jej przykład uczył nas, że warto być starannym w każdej, nawet najmniejszej sprawie – dodawał wnuk, który wyraził też wdzięczność babci za lekcje patriotyzmu i kształtowania poczucia obywatelskiej odpowiedzialności. Zaznaczył, że ważnym filarem w życiu Danuty Ciesielskiej byli przyjaciele, na których odwiedziny nieustannie oczekiwała, za których się modliła. – Dziś stojąc przy Twojej trumnie, Babciu, czuję przede wszystkim wdzięczność. Wdzięczność za Twoje życie i przykład miłości, ale także olbrzymią wdzięczność za was, jej przyjaciół, za opiekę, którą otaczaliście babcię przez te wszystkie lata w niejednokrotnie niezwykle trudnych chwilach. Za to, że stworzyliście nam wielką krakowską rodzinkę, w której dorastaliśmy z Jaśkiem otoczeni niezliczoną ilością cioć i wujków – mówił Wojciech Pikul, dziękując szczególnie za towarzyszenie jego rodzinie w ostatnich tygodniach. – Wasza obecność, modlitwa i wsparcie dodają nam siły i takiego niezwykłego spokoju — zaznaczył.
Wnuk wspomniał też o jednych z ostatnich słów babci, która zapytana przez córkę, o czym myśli, odpowiedziała z uśmiechem na twarzy: „myślę o tym, jak piękne miałam życie”. Później, przysłuchując się opowieści wnuków o weekendowym wypadzie w góry, powiedziała też: „ach, jak to pięknie jest być młodym”. – Dziś, żegnając się z tobą, Kochana Babciu, obiecujemy doceniać piękno życia i pozostać młodymi duchem. Dziękujemy za wszystko, czym nas obdarzyłaś – zakończył.
Ciało śp. Danuty Ciesielskiej zostało złożone w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Podgórskim.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

