Drukuj Powrót do artykułu

W Janie Pawle II uderzało jego niezwykłe człowieczeństwo

23 października 2009 | 10:55 | st, kg (KAI) / ju. Ⓒ Ⓟ

To, co mnie zawsze uderzało najbardziej w Janie Pawle II, to jego niezwykłe człowieczeństwo – powiedział patriarcha Wenecji kard. Angelo Scola.

Podczas swego niedawnego pobytu w Polsce podzielił się on z KAI swymi wspomnieniami i przemyśleniami na temat pontyfikatu papieża Wojtyły, a także mówił o niektórych aspektach dialogu międzyreligijnego.

Eminencja wiele lat blisko współpracował z Janem Pawłem II. Jakie ma ksiądz Kardynał wspomnienia z tego okresu i z osobistych spotkań z Ojcem Świętym?

– Trudno mi jest wybrać jakieś jedno zdarzenie. To, co mnie zawsze uderzało najbardziej w tym papieżu, to – mówiąc bardzo syntetycznie – jego niezwykłe człowieczeństwo. Sądzę, że również z tego punktu widzenia jego papiestwo ma bezwzględnie wymiar dziejowy. I właśnie dlatego, że było ono w pewnym sensie zdesakralizowane, ukazywało ono więź z tajemnicą obecności Chrystusa w historii. Inaczej mówiąc, Ojciec Święty pokazał Chrystusa bliskiego sercu każdego człowieka. Nawet u tych, którzy odrzucali ostatecznie propozycję wiary, wzbudzał wielką nostalgię za Bogiem. Z pewnością wynikało to z wielkiej historii narodu polskiego i z jego niezwykłych dziejów osobistych.

A jeśli chodzi o moje wrażenia osobiste, to nasze kontakty zaczęły się wtedy, gdy Papież przeniósł mnie z Fryburga, gdzie głosiłem wykłady, do Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II w Rzymie, z którym Ojciec Święty pozostawał zawsze w bardzo bliskich kontaktach. Miałem też wiele okazji do współpracy z nim jako konsultor Kongregacji Nauki Wiary.

Ale są to wspomnienia bardziej osobiste, które chcę zachować raczej dla siebie. Mogę tylko powiedzieć, że odczuwam wielką nostalgię za tym papieżem, która pozwala mi jeszcze lepiej pomagać obecnemu papieżowi Benedyktowi XVI. Poznałem go 1971 r., zanim jeszcze został biskupem i kardynałem.

W tym roku obchodzimy 20. rocznicę upadku komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej. Jak Eminencja ocenia wkład Jana Pawła II i jego myśli, a także Kościoła do tego historycznego wydarzenia?

– Sądzę, że wkład ten jest decydujący, chociaż – sięgając wspomnień osobistych – wielokrotnie słyszałem od papieża, że nie należy przeceniać jego roli, ale myślę, że mówił on tak z wielkiej pokory. Moim zdaniem podstawowe znaczenie miała tu jego podróż do Polski w 1979 r., ponieważ to z niej narodziła się później „Solidarność”, która była u korzeni tych przemian. Doszła do tego siła narodu polskiego, jak to wielokrotnie powtarzał sam Jan Paweł II i w efekcie doszło do tej rewolucji bez przelewu krwi – zjawiska w pewnym sensie bezprecedensowego. Wszystko to z pewnością bardzo wiele zawdzięczało proroczej sile Ojca Świętego, odwadze i nadziei, które dał on całemu waszemu narodowi i Kościołowi w Polsce, który przez tak wiele lat prowadził naród w okresie reżymu komunistycznego, potrafił też towarzyszyć mu dziś, w tym niezwykle delikatnym okresie.

Mam nadzieję, a nawet jestem pewien, że Kościół katolicki w Polsce ma świadomość tego, iż zadanie to ciągle jeszcze nie jest zakończone i trzeba nadal pracować w tym kierunku, bo ukierunkowanie odzyskanej wolności ku jej przeznaczeniu, jakim jest dobro i samo uświadamianie sobie tego jest w naszych czasach, paradoksalnie, być może trudniejsze niż dawniej.

Myślimy dziś o tyranii relatywizmu, różnych nurtów w kulturze, obojętnych wobec religii. Jaki wkład wniósł Jan Paweł II, szczególnie ze swą teologią ciała ludzkiego i miłości, do tej wolności człowieka?

– Tu również uważam wkład papieża za decydujący, sądzę bowiem, że refleksja najpierw Karola Wojtyły, następnie Jana Pawła II, nt. związków między mężczyzną a kobietą, różnicy płci, małżeństwa i rodziny itp., jest kluczem, który należy poznać, aby zrozumieć jego myśl filozoficzną, teologiczną, duszpasterską i poetycką oraz całe jego nauczanie. Nie sądzę, aby zostało to dotychczas wystarczająco dobrze zrozumiane przez teologię i filozofię.

Bardzo liczę na to, że tu, w Polsce będziecie mogli wiele uczynić dla zachowania pamięci o tej wielkiej postaci i osobowości oraz wielkości jej nauczania, aby pomóc zrozumieć całość jego nauczania nt. kobiety i mężczyzny. Jego refleksja na ten temat jest kluczem do zrozumienia całości sprawy, gdyż w relacji mężczyzna-kobieta dochodzi do głosu podstawowe doświadczenie odkrycia przez nas sensu życia. Ojciec Święty mówił zawsze o podwójnej jedności: między duszą a ciałem, kobietą a mężczyzną, jednostką a społeczeństwem i właśnie ta podstawowa relacja, której doświadczamy od samych narodzin, winna być – jak to słusznie określa papież – odczytywana jako zjawisko nie tylko biologiczne, ale przede wszystkim genealogiczne.

Refleksja nt. narodzin próbuje nam wyjaśnić sens bycia na świecie, właśnie wychodząc od związku między ojcem a matką, a zatem decydującego i konstytutywnego związku między mężczyzną a kobietą. Uwzględnienie zróżnicowania płci staje się punktem wyjścia do rozpoczęcia odpowiadania na pytania: kim jestem? Skąd pochodzę? Dokąd zmierzam? Co będzie po śmierci? Dlaczego jest ból? Skąd się bierze miłość? Kto w największym stopniu zapewnia mi bezpieczeństwo? Kto mnie kocha do końca, także po śmierci?

Uwzględniając powyższe przemyślenia uważam, że wkład tego papieża, również przez jego nauczanie, pozostanie kamieniem milowym przez całą historię. Z pewnością w ciągu wieków będzie on wspominany właśnie ze względu na swe nauczanie nt. kobiety i mężczyzny, małżeństwa i rodziny.

W swym nauczaniu zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI przypominają Europie o jej korzeniach chrześcijańskich. Jakie są przyczyny tego odrzucenia Boga przez kulturę naszego kontynentu?

– Próbując odpowiedzieć na to pytanie, należałoby się chyba odwołać do słów wielkiego Thomasa Elliota: „Człowiek, który porzucił Kościół czy Kościół, który porzucił człowieka”. To znaczy ważne są obie te rzeczy. Jest to proces, który począwszy od naszych czasów popycha jednych, którzy jednak są w mniejszości, do mówienia o czasach pochrześcijańskich – ci, którzy tak mówią, lansują ideę neutralności, prowadzącą do zaprzeczenia chrześcijańskiego wkładu do dziejów Europy. Ale istnieje też pewna liczba chrześcijan, ograniczona wprawdzie, wystarczająca jednak do tego, by podkreślić, że jesteśmy w stanie wykazać potrzebę chrześcijaństwa dla teraźniejszości i przyszłości tego kontynentu. Bo któż, jeśli nie my sami, będzie mógł pomóc naszym braciom i siostrom w zrozumieniu, że chrześcijaństwo jest żywe i obecne i że jest znów konieczne dla zbudowania prawdziwej Europy dnia dzisiejszego, w przeciwnym razie mówienie o korzeniach nasi współcześnie mogą odbierać jako mówienie o czymś skamieniałym, a tego nikt nie lubi. Trzeba więc pracować zdecydowanie nad tym, aby dawać świadectwo o korzyściach, jakie chrześcijaństwo wnosi do budowy gmachu Europy. Wtedy będziemy umieli odzyskać te korzenie.

W dzisiejszej Europie i w całym zglobalizowanym świecie stajemy w obliczu wyzwania, jakim jest obecność islamu. Jakie są możliwości prowadzenia dialogu z jego wyznawcami? Jaka jest przyszłość i jakie są nadzieje na pokojowe współżycie wyznawców tych dwóch wielkich religii?

– Sądzę, że mamy tu do czynienia nie tyle z możliwością, ile raczej z nieuchronnością takiego dialogu, żyjemy bowiem w warunkach wymieszania – ja zawsze mówię o wymieszaniu się cywilizacji. Dialog międzyreligijny jest wewnętrznym wymiarem wiary, nie jako coś zewnętrznego wobec niej, ale przede wszystkim jest to problem naszego domu, a nie coś, co dotyczy dwóch oddzielnych i różnych światów. A zatem w pewnym sensie jesteśmy „zmuszeni” do dialogu, nie możemy go wybierać, ale musimy siłą rzeczy to czynić. I jak to zawsze bywało w historii narodów, a także w najbardziej podstawowych wspólnotach ludzi, jak np. rodzina, dialog, gdy chce być głęboki, a nie sposobem maskowania monologu, zakłada cierpienia i ofiary.

Dlatego też wiążę z nim wiele nadziei, gdyż jestem przekonany, że historia jest w rękach Boga i to On nią kieruje; mam też świadomość, że rodzina ludzka jest zjednoczona w jednej naturze, stworzonej przez Boga – wszyscy mamy wspólne podstawowe doświadczenia, związane z uczuciami, pracą czy wypoczynkiem. A zatem musimy działać przede wszystkim na rzecz wzajemnego poznania się, a następnie mówienia o tym, jaki jest praktyczny sens życia różnych ludzi i ta opowieść powinna być wezwaniem do poznania się, aby opowiedzieć o sobie, po czym znów mówić, aby poznać się na nowo. Trzeba więc przyjmować każdy znak pokoju, każdy sygnał możliwego dialogu, aby nieść go dalej, stawiając czasami czoła pojawiającym się problemom, szukając najodpowiedniejszych rozwiązań, szczególnie zaś dbając o to, aby każdy zachował swe oblicze.

Jak możemy my, chrześcijanie, bronić naszych współwyznawców i idei chrześcijańskich w krajach o większości islamskiej?

– Przede wszystkim powinniśmy to robić, wykorzystując jedno z wielkich praw, które na Zachodzie od dawna są w użyciu ponad wszelkimi granicami: wolność prasy. My, katolicy w Europie, za mało wspieramy naszych braci doświadczających różnych prób – nie mówimy o nich, nie manifestujemy w ich obronie itp. Kilka dni temu biskup z południowego Sudanu opowiedział na Synodzie Biskupów dla Afryki w Rzymie straszną wiadomość o ukrzyżowaniu siedmiu osób w jego regionie. Tymczasem jakże leniwi są niektórzy chrześcijanie na Zachodzie, aby ujawnić tę informację i mówić o tych sprawach…

Następnie musimy poważnie pracować nad ewangelizacją naszego kontynentu, aby dawać świadectwo o dobroci i pięknie pójścia za Chrystusem tak, abyśmy w obliczu straszliwej, mówiąc po ludzku, próby męczeństwa, mogli naśladować Jezusa, który oddał swoje życie za nas, jak mówi o tym Ewangelia.

Rozmawiał o. Stanisław Tasiemski OP (KAI)

Kardynał Angelo Scola urodził się 7 listopada 1941 r. na terenie archidiecezji mediolańskiej. Święcenia kapłańskie przyjął w Towarzystwie Salezjańskim 18 lipca 1970 r. Ma za sobą studia na uniwersytetach w Mediolanie i Fryburgu Szwajcarskim. Czynnie współpracował z ruchem Comunione e Liberazione. Od 1982 pracuje na uczelniach kościelnych w Rzymie, m.in. w Papieskim Instytucie Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim. 20 lipca 1991 r. Jan Paweł II mianował go biskupem włoskiej diecezji Grosseto, skąd odszedł w 1995, gdy został rektorem Lateranum. 5 stycznia 2002 r. papież mianował go patriarchą Wenecji i na konsystorzu 21 października 2003 r. obdarzył go godnością kardynalską. We wrześniu 2004 r. kard. Scola utworzył w Wenecji Międzynarodowy Ośrodek Studiów i Badań Oasis, mający na celu wspieranie kontaktów między chrześcijanami a muzułmanami.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.