Drukuj Powrót do artykułu

W Piśmie Świętym odkrywamy własne życie

10 maja 2014 | 09:22 | Anna Malec / br Ⓒ Ⓟ

– Czytając Pismo Święte, które posiada wymiar ponadczasowy i jest nieustannie ożywiane przez Ducha Świętego, zaczynamy odkrywać nasze własne życie. Rozpoczyna się wspaniała przygoda! – mówi w rozmowie z KAI biblistka s. dr Judyta Pudełko.

Na zakończenie VI Ogólnopolskiego Tygodnia Biblijnego ocenia czy katolicy znają Biblię lepiej od protestantów i przekonuje, że Pismo Święte nie spadło nam z nieba.

KAI: Kończący się w niedzielę Tydzień Biblijny skłania do refleksji, czy i na ile katolicy traktują Pismo Święte jako fundament swoje formacji chrześcijańskiej. Możemy powiedzieć, że znamy Pismo Święte?

– W ostatnich latach bardzo dużo inicjatyw działa na korzyść poznawania Pisma Świętego. Widać też coraz większe zainteresowanie tą Księgą. Wiąże się to z długotrwałą i wieloletnią formacją biblijną w parafiach. Mam na myśli np. kazania, które stają się coraz bardziej biblijne, nawiązują do czytań i tłumaczą je.

Kolejna sprawa to wzrost publikacji o tematyce biblijnej – nie ma już chyba wydawnictwa katolickiego, które nie miałoby działu dotyczącego Pisma Świętego. Mamy dużo książek, publikacji, artykułów promujących Pismo Święte. Biblia dostępna jest już nie tylko w formie książkowej, ale także np. w postaci audiobooków. To wszystko pomaga w tym, aby to Słowo stawało się coraz bardziej obecne w Kościele i społeczeństwie.

Ważną sprawą jest także zainteresowanie i samym tekstem Pisma Świętego i różnymi elementami, które się z nim wiążą, a więc kulturą biblijną, językami biblijnymi, historią. Wskazuje na to coraz prężniej rozwijający się ruch pielgrzymkowy, wyjazdy do Ziemi Świętej – jest tam zawsze bardzo dużo grup z Polski. Bywa, że ktoś, kto zaczyna czytać Biblię, odkrywa w sobie pragnienie, żeby poznać tę rzeczywistość z bliska. Czasem jest odwrotnie – ktoś wyjeżdża, mając na względzie tylko walor turystyczny tego niezwykłego kraju, a powraca z chęcią poznawania Księgi życia, która tutaj się zrodziła.

Można też zauważyć rosnącą samoświadomość wśród ludzi świeckich, wzywającą do autoformacji, do pogłębiania swojej wiary, czyli do niezatrzymywania się tylko i wyłącznie na jakiejś zewnętrznej religijności, zwyczajach czy tradycji. Jest to wędrówka w kierunku wiary dojrzałej, świadomej, która musi mieć jakiś solidny fundament.

W parafiach działa coraz więcej grup rozważających Pismo Święte, poszukujących głębszej refleksji. Parafie zapraszają biblistów, bo ludzie chcą się dowiedzieć czegoś więcej, chcą rozumieć to, co słyszą w Kościele, a nie odbierać tych treści w sposób bierny. W ten sposób chcą pogłębiać swoją wiarę i relację z Bogiem.

KAI: Przyzna Siostra, że wciąż jest spora rozbieżność między tym, jak Pismo Święte znają katolicy i chrześcijanie innych obrządków. Do tej pory katolik dobrze znający Biblię bywa mylony z protestantem. Skąd między nami taka rozbieżność?

– Ta rzeczywistość faktycznie jest realnie obecna, ale powoli się już zmienia. Częściowa nieobecność Pisma Świętego w Kościele katolickim jest uwarunkowana pewnymi kwestiami historycznymi, odzewem skierowanym w kierunku Reformacji. Od tamtych czasów dzieli nas wiele wieków, ale jednak nastąpił w Kościele katolickim jakiś lęk wobec Pisma Świętego, czy raczej wobec samodzielnej interpretacji tej Księgi. W związku z tym, wyrażanie wiary katolickiej skupiło się na jakiś formach pobożności, stroniąc od Pisma Świętego i wiążąc usilne studiowanie Biblii właśnie z protestantami, którzy poprzez swoje „sola scriptura” (łac. tylko Słowo) bardzo mocno manifestowali swoją więź z Pismem Świętym. To się zmienia. Te podziały powoli zanikają.

Jeśli chodzi o naukowe badania biblijne, nie ma już większego znaczenia, czy są to badania prowadzone przez uczonych katolickich czy protestanckich. Punktem odniesienia jest sam tekst, który coraz bardziej się zgłębia, komentuje. Dopiero później z tej podstawowej bazy dochodzi się do teologicznego zastosowania tekstu. Tutaj mogą istnieć różnice pomiędzy poszczególnymi wyznaniami chrześcijańskimi, ale samo badanie tekstu jest teraz raczej czynnikiem łączącym Kościoły chrześcijańskie.

W przypadku Kościoła katolickiego znajomość Pisma Świętego zmienia się od Soboru Watykańskiego II, który był wielkim wołaniem o powrót do korzeni naszej wiary, czyli do Pisma Świętego i do tradycji. To bardzo ważne. W Kościele katolickim nie możemy zapominać o tym, że pierwszym wyjaśnieniem i interpretacją Pisma była Tradycja przez duże „T”, czyli wspólnota Kościoła, która odczytywała to pierwsze przesłanie skierowane do Apostołów, czy to wezwanie, które było kierowane do ludu pierwszego przymierza, do biblijnego Izraela. Stąd ważne jest, żeby odnosić się do tych interpretacji, poznawać je, przynajmniej w pewnej mierze. Ważne też, by poznawać dzieła i interpretacje Ojców Kościoła, one są dla nas również wielkim skarbem.

Nie możemy zapominać o tym, że Pismo Święte, zarówno Stary jak i Nowy Testament, powstało w kontekście wspólnoty i Tradycji, która to Boże objawienie niejako przełożyła na język ludzki i wszczepiła w określoną kulturę. Zawsze istniejemy w kontekście pewnej tradycji i wspólnoty. Pan Bóg się objawia poprzez wspólnotę. To nie jest tak, że Pismo Święte spadło do nas z chmury, z nieba, od razu gotowe i w całości napisane. Pan Bóg, aby dać nam swoje Słowo, swoje orędzie, posłużył się człowiekiem, kontekstem kulturowo – historycznym, i za pomocą tych pośredników ludzkich objawił nam samego Siebie. Nie możemy o tym zapominać. W Kościele katolickim, w odróżnieniu od innych wspólnot chrześcijańskich, ta rzeczywistość Tradycji jest bardzo ważna i bardzo potrzebna.

KAI: Takimi współczesnymi pośrednikami można dzisiaj nazwać kolejnych tłumaczy Pisma Świętego. Mamy do dyspozycji wiele tłumaczeń, wciąż powstają nowe przekłady. Czy ma znaczenie to, w jakim przekładzie czytamy Biblię?

– Kwestią problematyczną związaną z Pismem Świętym jest właśnie to, że powstało ono w językach dla nas obcych, ale też nieco odległych od naszego sposobu wyrażania myśli. Zarówno bowiem w języku hebrajskim, jak i greckim, słowa czy terminy posiadają szeroki zakres znaczeniowy. Na tym polega cały problem tłumacza, który musi jednocześnie okazać się interpretatorem i dokonać pewnego wyboru, decydując czy dany termin przetłumaczyć w taki sposób, czy jednak nadać mu nieco inne zabarwienie. Te dwa języki wręcz domagają się nadawania różnych znaczeń temu samemu słowu.

Kolejna kwestia to to, że tłumaczenia Pisma Świętego często są nierówne. Dzieje się tak dlatego, że poszczególne księgi tłumaczą różne osoby. Wrażliwość każdego tłumacza jest inna. Jeżeli np. mamy jakiś termin techniczny, który w jednej księdze jest przetłumaczony tak, a w drugiej inaczej, czytelnik już tej łączności pomiędzy słowami nie wyłapie i nie odkryje, tego że to jest ta sama kwestia. Czasem też sam tłumacz nie zauważa pewnych kluczy zostawionych nam w tekście oryginalnym i to samo słowo w tej samej księdze przetłumaczy na różne sposoby. Zawsze się wtedy coś traci i to sięganie do oryginału staje się rzeczą nieodzowną. Tłumaczenie zawsze więc jest jakąś interpretacją, jakimś wyborem tłumacza, zależy od jego umiejętności i wrażliwości.

Kolejna sprawa to kwestia oddania tego wszystkiego w rodzimym języku. Mówi się, że tłumaczenie jest albo wierne, albo piękne – bardzo trudno te dwie rzeczy ze sobą połączyć.

KAI: Podstawowym miejscem, w którym katolicy słyszą dzisiaj słowa Pisma Świętego jest Msza św. A jednak dla wielu „właściwa” Msza zaczyna się od liturgii eucharystycznej. Czy liturgia Słowa jest równie ważna?

– To jest ogromnie ważne. Podczas Eucharystii otrzymujemy dwa stoły – stół Słowa i stół Ciała Pańskiego. Najlepszym obrazem, który pozwoli nam to zrozumieć, jest czytana niedawno Ewangelia, mówiąca o dwóch uczniach idących do Emaus. Spotykając Jezusa, najpierw Go nie rozpoznają. W obliczu cierpienia i doświadczenia krzyża są całkowicie zrezygnowani. Stopniowo zaczynają Go rozpoznawać poprzez wsłuchiwanie się w Słowo. Jezus objawia im Siebie najpierw poprzez zapowiedzi proroków, pięcioksiąg, psalmy, zapowiedzi Mojżesza. Kolejnym etapem już pełnego rozpoznania Jezusa jest moment łamania chleba, a więc liturgii Eucharystycznej. Zatem, aby spotkać się w całej pełni, osobowo, w sposób bardzo świadomy z Chrystusem, który przychodzi do nas w Komunii Świętej, bardzo ważne jest, aby najpierw spotkać się z tym, który nas poucza w pierwszej części Eucharystii, czyli w liturgii Słowa. Właśnie z takim nauczycielem, z takim Jezusem, obecnym w danej tajemnicy, spotykamy się później podczas uczty Eucharystycznej.

KAI: Dlaczego warto odkurzyć swoje egzemplarze Biblii i zacząć je regularnie czytać?

– Bo spotkanie z Bogiem to relacja osobowa. W Piśmie Świętym spotykamy realną osobę, która mówi do człowieka przez wieki. Zobaczmy, ten cały dialog pomiędzy Bogiem i człowiekiem nigdy się nie wyczerpuje, nie kończy się, ani się nie starzeje. Te słowa, które były kiedyś skierowane do ojców naszej wiary, do patriarchów, proroków, mędrców, do ludzi, których powoływał Jezus, cały czas są dla nas aktualne. Czytając Słowo, które posiada wymiar ponadczasowy i jest nieustannie ożywiane przez Ducha Świętego, zaczynamy odkrywać nasze własne życie. Rozpoczyna się wspaniała przygoda, w której możemy spotykać i doświadczać, w jaki sposób Bóg mnie prowadzi.

Wzorce biblijnych bohaterów stają się przykładem bardzo konkretnym i jednocześnie umożliwiającym odkrycie obecności Boga we własnym życiu. To z czasem prowadzi do pogłębiania wiary i przyjaźni z Bogiem, która nie opiera się tylko na jakiś zewnętrznych przyzwyczajeniach, tradycji, wychowaniu, ale jest świadomą i głęboką decyzją, rodzącą się ze spotkania z Bogiem Żywym.

Rozmawiała Anna Malec

***
S. dr Judyta Pudełko – należy do Zgromadzenia Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza, wykłada na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie. W latach 2007-2010 studiowała w Studium Biblicum Franciscanum (SBF) w Jerozolimie, gdzie uzyskała licencjat z nauk biblijnych i archeologii.

Autorka książki „Wierny przyjaciel lekarstwem życia (Syr 6,16). Koncepcja przyjaźni w Księdze Syracydesa” oraz kilkunastu artykułów o charakterze naukowym i popularnym. Jest zaangażowana w duszpasterstwo biblijne i popularyzowanie Lectio divina. Członkini zwyczajna Stowarzyszenia Biblistów Polskich i przewodnik grup pielgrzymkowych w Ziemi Świętej.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.