Drukuj Powrót do artykułu

W poszukiwaniu wartości

23 kwietnia 2013 | 10:09 | Anna Mikołajczyk-Kłębek (KAI Tbilisi) / br Ⓒ Ⓟ

„Wolontariusze w Gruzji odkrywają wartość życia ludzkiego. Gruzini mają to do siebie, że poświęcają dużo czasu innym, nie są tacy zabiegani, jak my – uważa ojciec Paweł Dyl, dyrektor kamiliańskiej misji w Gruzji.

Jego zdaniem w Polsce coś straciliśmy, tak, że dbamy bardziej o szatę, aby było pięknie, estetycznie. „W Gruzinach, może nie ma takiego podejścia, natomiast dbają o wartości ludzkie, aby być blisko człowieka, dać mu odczuć czym jest przyjaźń, zatroskanie” – mówi kamilianin w rozmowie z KAI

KAI: Po co wolontariusze z Polski przyjeżdżają do Ojców Kamilianów w Gruzji?

O. Paweł Dyl: Myślę, że poszukują wartości, bo pomagać niepełnosprawnym nie jest łatwo. Myślę, że są to ludzie poszukujący dobra, które mają w sercu i chcą się tym podzielić. Inaczej nie można tego wytłumaczyć.

KAI: W ten sposób można znaleźć wartości?

– Oczywiście. Najciekawsze jest to, że w tamtym roku byli wolontariusze, ale nie miałem dla nich absolutnie czasu, ponieważ kończyliśmy budowę naszego nowego ośrodka rehabilitacji. Ci ludzie bardzo dobrze pomagali, a przy wyjeździe wyrażali swoją wdzięczność za to, że mogli być wolontariuszami. Tak po ludzku to mieli wydatki, bo musieli zakupić bilet, a my zapewniamy mieszkanie i obiady w naszym centrum. Potem trzeba w wielu ciężkich sytuacjach pomagać. Spotykam się z ludźmi w Gruzji, którzy nie przyjdą do niepełnosprawnych, bo się źle czują w ich obecności, bo np. są jakieś napady histerii. Odkryć wartości to ujrzeć coś, co jest niedotykalne. Oni na pewno odkryli te wartości. Później na forach czytałem, że są naprawdę zadowoleni z wolontariatu, piszą artykuły o tym, co przeżyli.

KAI: Jakie wartości mogli odkryć?

– Ludzkie. To, co odkrywają w Gruzji i co jest bardzo ciekawe to wartość życia ludzkiego, bo Gruzini mają dużo czasu dla innych, nie są tacy zabiegani, jak my, tak, że wszystko musimy robić na minuty, na sekundy. Tutaj ludzie mają czas jeden dla drugiego, zwracają na siebie uwagę. To jest ciekawa atmosfera. Jest bardzo dużo biedy, potężnych, brzydkich blokowisk. A z drugiej strony, choć trudno to wytłumaczyć, widać wartości, które są w każdym człowieku, które były w Panu Jezusie w czasie jego ziemskiego życia.

KAI: A jakie ojciec ma wartości?

– Wszystkie do osiągnięcia (śmiech). Wartością, którą poszukuję jest zobaczyć w drugim człowieku mojego bliskiego, kogoś dla kogo jestem gotów ofiarować coś konkretnego. Wartością jest uczyć się od drugiego człowieka. A także to, że potrafię nad sobą zapanować, przebaczyć. Prowadziłem różne projekty z osobami na różnych stanowiskach: wysokich i niskich. Bez względu na to, w jaki sposób oni pomogli temu, czy innemu ośrodkowi to między nami narodziła się przyjaźń, którą pielęgnujemy często do dzisiaj. Wartością jest więc relacja, przyjaźń.

KAI: Kiedy, zdaniem ojca, uczymy się wartości?

– Myślę, że od momentu urodzenia. Są wartości, które przyjmujemy od rodziców. Potem gubimy się trochę w świecie materialistycznym, który pokazuje nam inne wartości. Jesteśmy obiektem zainteresowań, bo jesteśmy w przyszłości tymi, którzy będą kupowali. To są antywartości, coś co jest potrzebne, ale nie jest wartością. Wielu wolontariuszy mówiło mi, że tutaj się dobrze czują, co wręcz było czasem dziwne, bo jest tyle pracy, tyle trudności, warunki nieszczególne. Myślę, że coś straciliśmy w Polsce, tak, że dbamy bardziej o szatę, aby było pięknie, estetycznie. W Gruzinach, może nie ma takiego podejścia, natomiast dbają o wartości ludzkie, aby być blisko człowieka, dać mu odczuć czym jest przyjaźń, zatroskanie o drugiego człowieka.

KAI: Czym zajmują się kamilianie w Gruzji?

– Kamilianie w Gruzji, podobnie jak na całym świecie, zajmują się pomaganiem Panu Jezusowi w osobach chorych. To wejście od liturgii do konkretnego życia. Pan Jezus jest tym, który cierpi tu i teraz i potrzebuje pomocy. Święty Kamili uczył nas i umiał to wprowadzić w życie, że Eucharystia to jest chory. Patrząc na osoby niepełnosprawne, człowiek uczy się radości życia, takiego pokoju, zadowolenia z tego, co się ma. Myślę, że to też jeden z powodów, dzięki któremu wolontariusze, którzy tu przyjeżdżają czują się szczęśliwi.

KAI: Jak ojciec odkrył swoje powołanie?

– Chciałem skończyć pedagogikę specjalną po maturze. W międzyczasie wysłałem list do ojców somaskich, zgromadzenia we Włoszech, które zajmuje się ubogimi i sierotami. List nie dotarł, a ja trafiłem na rok czasu do seminarium tarnowskiego. Odczułem wielkie pragnienie, aby służyć chorym. Ojciec duchowny dał mi katalog i znalazłem bonifratrów i kamilianów. Wiem, że pisząc do kamilianów zapytałem, czy jako kapłan będę mógł fizycznie służyć chorym, bo to było dla mnie bardzo ważne. To rzeczy, które po ludzku trudno wytłumaczyć.

KAI: Co znaczy dla ojca pomagać?

– Jestem w komfortowej sytuacji, bo dzięki mojej pracy mogę budować swoją wiarę. Jestem człowiekiem, który ma masę pytań, bo nie przyjmuje nic jako pewnik. Dzięki temu widzę jak Pan Bóg działa, jak On może zadbać o jedną sprawę, czy drugą, a ja jestem zwykle tylko narzędziem.

Rozmawiała Anna Mikołajczyk-Kłębek

Więcej o polskich misjonarzach w Gruzji można przeczytać na stronie internetowej: www.kamilianie-gruzja.com

 


Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.