Drukuj Powrót do artykułu

W Sejmie zwyciężyło sumienie

30 stycznia 2013 | 09:26 | Marcin Przeciszewski / pm Ⓒ Ⓟ

Największy sukces piątkowego głosowania nad związkami partnerskimi polega na tym, że posłowie skorzystali z możliwości głosowania zgodnie z sumieniem, bez dyktatu dyscypliny, ponad partyjnymi podziałami – mówi KAI kard.

Kazimierz Nycz. Metropolita warszawski dodaje, że jest to zwycięstwo tych, którym leży na sercu prawdziwe małżeństwo, rodzina i wszystko, co się z tym wiąże.

A oto wywiad z kard. Kazimierzem Nyczem:

KAI: Czy zgodziłby się Ksiądz Kardynał z opinią, że odrzucenie w piątek przez Sejm projektów ustaw o związkach partnerskich było ważne wręcz z punktu widzenia cywilizacyjnego?

Kard. Kazimierz Nycz: Piątkowe głosowanie w Sejmie jest zwycięstwem tych wszystkich, którym leży na sercu prawdziwe małżeństwo, rodzina i wszystko, co się z tym wiąże.

Głosowanie to było bardzo ważne z perspektywy tego, co się dzieje z rodziną w dzisiejszym świecie, w Europie i także w Polsce. A chodzi tu o procesy podważające status małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Strategia tych działań jest taka, że zaczyna się od żądania legalizacji związków partnerskich, a kolejnymi krokami jest przyznanie statusu małżeństwa parom homoseksualnym i w ślad za tym prawa do adopcji przez nie dzieci.

Przykładem tego jest Francja. Społeczeństwo, które wydawać by się mogło, że jest najbardziej zlaicyzowane w Europie, masowo protestuje dziś przeciwko projektowi prawnego uznania za małżeństwa związków homoseksualnych. Pod nośnym hasłem „ małżeństwo dla wszystkich” rząd socjalistyczny chciał przeprowadzić swoje liberalne zamiary wobec małżeństwa i rodziny. Warto dodać, że większość Francuzów powiedziało „stop” bynajmniej nie z powodów religijnych, ale z racji przekroczenia pewnej granicy moralnej jak i dopuszczalnej granicy przyzwoitości. Nie wyrażają oni zgody na relatywizację statusu małżeństwa, które od wieków stanowi podstawowy element życia społecznego. Świadczą o tym niemal milionowe manifestacje w ostatnich tygodniach na ulicach Paryża i innych francuskich miast.

KAI: Co powinniśmy robić zatem w Polsce?

– W Polsce, gdzie na szczęście ta sprawa nie zaszła tak daleko, trzeba dmuchać na zimne. I to wtedy kiedy jeszcze jest czas, a nie dopiero wtedy, kiedy zwyciężą zwolennicy rozmontowania małżeństwa w rozumieniu prawa naturalnego – czyli jako związku mężczyzny i kobiety.

Nie znaczy to, że nie można dyskutować na temat związków partnerskich, ale pójście z dyskusją na temat związków partnerskich od razu do parlamentu jest błędem. Takich spraw nie można poddawać partyjnej polityce i jej mechanizmom. Problem wymaga głębokiej dyskusji wśród ludzi, którzy się na tym znają, przede wszystkim wśród etyków, znawców kultury, a nie zanoszenia tego problemu do parlamentu, gdzie „droga na skróty” polega na tym, że próbuje się głosowaniem rozstrzygać poważne kwestie moralne. Przypomnę też i to z całą mocą, nie powinno się poddawać pod głosowanie kwestii natury moralnej czy etycznej. To nie parlamenty są od ustanawiania i zmieniania zasad moralnych.

Największym sukcesem – jaki widzę przy okazji tego głosowania – jest to, że wielu posłów przypomniało sobie, że mają obowiązek głosować zgodnie z sumieniem. Wiem, że zrobiliby to nawet gdyby obowiązywała partyjna dyscyplina.

KAI: Zwolennicy związków partnerskich tłumaczą, że nie zagrażają one małżeństwu. W jaki sposób zagrażają?

– Legalizacja związków partnerskich zagraża tej szczególnej pozycji społecznej i statusowi prawnemu jakie posiada małżeństwo. Przyznając związkom partnerskich część praw i przywilejów przysługujących małżeństwu, osłabiamy społeczną pozycję małżeństwa. A to jest bardzo niebezpieczne.

Związek partnerski nie może być w prawach zrównany z małżeństwem, które dla ludzi wierzących jest naturalnym związkiem, ustanowionym przez Stwórcę. Natomiast dla niewierzących jest najbardziej podstawową instytucją społeczną, A więc przypisywanie związkom partnerskim takich samych praw jak małżeństwu jest wielkim nieporozumieniem.

Ważna także jest stabilność małżeństwa zarówno sakramentalnego jak i cywilnego. Czymś bardzo niebezpiecznym – w szczególności dla dzieci – jest związek zakładany w formie umowy notarialnej, którą w każdej chwili można rozwiązać. Nawet małżeństwo cywilne może być rozwiązane tylko w oparciu o decyzję sądu, a nie samych małżonków.

KAI: Dziękuję za rozmowę

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.