Drukuj Powrót do artykułu

Walka o przyszłość czy walka z wiatrakami? – polscy europosłowie o zmianach klimatycznych

12 grudnia 2009 | 15:33 | iw (KAI Strasburg) / kw Ⓒ Ⓟ

Polscy eurosposłowie są podzieleni w sprawie walki z ociepleniem klimatu, a także jego przyczyn. Niektórzy podkreślają, że „rozpoczyna się najdroższa w historii ludzkości walkę z wiatrakami”.

Inni są zdania, że „trzeba myśleć perspektywicznie o przyszłych pokoleniach, a to nie jest walka z wiatrakami”. Zgadzają się natomiast co do tego, że skoncentrowanie się na pakiecie klimatycznym kosztem walki z głodem jest „nie do przyjęcia”.

Publikujemy wyniki sondy KAI wśród polskich europosłów:

Trwa szczyt klimatyczny w Kopenchadze, na którym Unia Europejska chce przeznaczyć miliardy euro na ograniczenie emisji CO2. Tymczasem coraz większa liczba naukowców twierdzi, że to aktywność słońca, a nie CO2 odpowiada za globalne ocieplenie. Jednocześnie fiaskiem zakończył się szczyt FAO, podczas gdy z głodu umiera codziennie 10 tys. osób, w tym co 6 sekund jedno dziecko. Czy UE nie myli celów i środków i zamiast walczyć ze skutkami ocieplenia (w tym także z nieurodzajem i głodem), rozpoczyna najdroższa w historii ludzkości walkę z wiatrakami?

Ryszard Czarnecki (PiS): Owo ocieplenie klimatyczne jest jednym z największych pseudonaukowych mitów współczesnego świata. Ale doświadczenie Unii Europejskiej uczy, że za każdym pozornym absurdem (marchewka jako owoc, krzywizna bananów, zwiększenie informacji o bieżnikowaniu opon) stoją w gruncie rzeczy interesy ekonomiczne. „Pakiet klimatyczny” proponowany przez UE faktycznie przerzuca koszty postępu ekologicznego na biedniejsze kraje „nowej Unii”. To zwycięstwo bogatej, „starej Unii”, o którym wprost mówił prezydent Nicolas Sarkozy podczas sesji Parlamentu Europejskiego w grudniu 2008 r.

Polska, polski podatnik, polski przemysł będzie za to płacił przez najbliższych kilkadziesiąt lat. Także dlatego, że nasze obciążenia będą naliczane nie w zależności od produktu krajowego brutto na głowę mieszkańca (co byłoby dla nas korzystniejsze), a w odniesieniu do emisji CO2 (co sprzyja bogatym krajom, jak Niemcy czy Wielka Brytania).

Na walce z ociepleniem klimatu zarobią firmy produkujące tzw. wysokie technologie proekologiczne, niemal wyłącznie znajdujące się w bogatych państwach UE. W tym kontekście skoncentrowanie się na pakiecie klimatycznym kosztem walki z głodem jest uzasadnione biznesowo, ale moralnie, etycznie i politycznie jest nie do przyjęcia.

Adam Gierek (SLD): W zupełności zgadzam się z konkluzją zawartą w powyższym pytaniu. Uważam, że w świecie liczącym ponad 6 mld ludzi każde ekstremalne oddziaływanie środowiska (huragany, powodzie, tsunami, susze, pożary lasów, itp.) wywołują dyskusje na temat zmian klimatu i konieczności ich zahamowania. CO2 jest oskarżany o to, że jest czynnikiem sprawczym tych zmian, jako jeden z gazów cieplarnianych. Spośród dwóch hipotez, z których jedna mówi o tym, że zmiany te są spowodowane czynnikami naturalnymi, zaś druga obwinia za to człowieka, bardziej wiarygodna naukowo, bo oparta na liczniejszych i bardziej prawdopodobnych przesłankach, jest oczywiście hipoteza pierwsza. Nie wyklucza to jednak faktu, że w jakimś minimalnym stopniu na zmiany klimatu również oddziałują ludzie, zwłaszcza na skutek wylesiania. Nie może to jednak upoważniać polityków do podejmowania ważkich decyzji, które mogą załamać naszą cywilizację.

Wspomniane ekstremalne zachowania się pogody na świecie wymaga natychmiastowej ingerencji; trzeba walczyć z suszą, trzeba odchodzić od monokultury leśnej, budować systemy irygacyjne i na to potrzebne są pieniądze, ogromne pieniądze, a nie na walkę z mało prawdopodobną, hipotetyczną przyczyną, jaką rzekomo ma być antropomorficzny wpływ CO2 wytworzonego przez ludzi i przemysł.

Danuta Hübner (PO): Współczesne zmiany klimatu na Ziemi i scenariusze dotyczące ich intensyfikacji w efekcie globalnego ocieplenia, budzą zrozumiałe zaniepokojenie, zwłaszcza w kontekście kosztów związanych z próbami przeciwdziałania tym zmianom i ich konsekwencjom.

Uważam, że należy zachować umiar w przypisywaniu człowiekowi wyłącznej odpowiedzialności za zwiększoną emisję gazów cieplarnianych. Nie ulega jednak wątpliwości, że wzrost ilości gazów cieplarnianych, konkretnie CO2, jest także związany z działalnością człowieka. Dlatego Unia Europejska ma obowiązek podjęcia kroków dla ograniczenia tej ilości. Tylko wtedy uda nam się zapobiec ogromnemu wzrostowi emisji związanemu z rozwojem potężnych, wschodzących gospodarek.

Raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) są najlepszą i kompletną syntezą badań na temat klimatu ziemi. Zespół ten poważnie traktuje tezę, że niezależnie od naturalnej zmienności klimatu, istotne i potencjalnie groźne jego zmiany – w szczególności globalne ocieplenie – są także skutkiem działalności człowieka!

Tylko uwzględnienie wszystkich elementów zmian klimatu, zarówno procesów naturalnych, jak i działalności człowieka, może przynieść oczekiwane rezultaty międzynarodowych wysiłków zmierzających do ograniczenia zmian klimatu na Ziemi. Musimy także zmienić rozumienie kosztów. Porównać koszty działań dziś z kosztami, które poniesiemy jutro, jeśli zaniechamy akcji dziś.

Filip Karczmarek (PO): Liczba osób cierpiących głód i żyjących w skrajnym ubóstwie w ciągu ostatniego roku dramatycznie wzrosła. Corocznie z powodu głodu i skrajnego ubóstwa umiera 40 mln ludzi. To tak jakby, co roku znikało z mapy jedno średniej wielkości europejskie państwo…

W 2000 r. 198 członków ONZ przyjęło konkretne zobowiązania – Milenijne Cele Rozwoju. Pierwszym z celów jest zlikwidowanie skrajnego ubóstwa i głodu na świecie do roku 2015. Czy ten cel pozostaje nadal osiągalny? Europejczycy pytają czy polityka i priorytety UE są słuszne. A konkretnie czy na przykład kosztowna walka za zmianami klimatycznymi jest ważniejsza niż walka z głodem. Najlepszym dowodem na brak sprzeczności między działaniami na rzecz klimatu i likwidowaniem głodu, byłaby skuteczność w tej drugiej sprawie, czyli wyeliminowanie głodu. Wtedy nikt by nam nie zarzucał, że zajmujemy się stanem klimatu w odległej przyszłości podczas, gdy ludzie umierają z głodu dzisiaj.

W pierwszej połowie XXI w., wraz z globalnym wzrostem liczby ludności do ok. 9 mld, zapotrzebowanie na żywność i paszę podwoi się. Zapotrzebowanie na produkcję rolniczą przyczyni się do wzmocnienia presji na istniejące już, a niewystarczające zasoby rolnicze. Rolnictwo będzie zaangażowane w walkę o zasoby ziemi i wody. Rolnicy będą musieli rywalizować z rozszerzającymi się aglomeracjami miejskimi. Będą zmuszeni intensywnie zabiegać o przystosowanie do zmian klimatycznych, a także do pomocy w ochronie środowiska naturalnego, zagrożonych gatunków oraz utrzymania wysokiego stopnia różnorodności biologicznej.

Biorąc te fakty pod uwagę, może powinniśmy zacząć postrzegać Wspólną Politykę Rolną nie jako barierę, ale jako narzędzie, które zapewniło Europie stabilny rynek rolny od 1962 r., najwyższą na świecie jakość standardów żywności oraz rozwój obszarów wiejskich na szeroką skalę. Taką rolę WPR powinna kontynuować, aby sprostać wyzwaniom XXI w. Chodzi o to, by rolnictwo mogło się rozwijać także w innych krajach. Powinniśmy przekonywać kraje rozwijające się i pomagać im we wspieraniu rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich, zwiększania produkcji rolnej oraz zwiększenia potencjału produkcyjnego, chociażby poprzez niezrealizowaną dotąd deklarację państw afrykańskich o przekazywaniu na cel rozwoju rolnictwa przynajmniej 10 proc. krajowych środków budżetowych.

Lena Kolarska-Bobińska (PO): Wpływ działalności człowieka na ocieplenie klimatu wydaje się być kluczowa. Pogląd ten podzielają międzynarodowi eksperci, m.in. nagrodzony Nagrodą Nobla Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu. Z dostępnych badań wiemy, że zmiany klimatu wynikają zarówno z czynników zewnętrznych (takich jak promieniowanie słoneczne), ale też w znacznej mierze z czynników wewnętrznych (takich jak działalność człowieka). W związku z powyższym zasadne wydaje się działanie na rzecz ograniczenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery i zwiększenia nakładów finansowych na „zieloną energię”. W tym kontekście działalność Unii Europejskiej wydaje się być rozsądna i perspektywiczna.

Nie oznacza to jednak braku zainteresowania ze strony UE sytuacją krajów mniej rozwiniętych. W 2005 r. Rada Unii Europejskiej zobowiązała „stare” kraje UE do przyjęcie pułapów dotyczących stosunku Oficjalnej Pomocy Rozwojowej (ODA) do Produkty Narodowego Brutto w wysokości 0,51 proc. do 2010 r. (w przypadku „nowych” państw członkowskich jest to 0,17 proc.). Unia Europejska jest największym ofiarodawcą pomocy na świecie. Z pewnością nie wszystkie ze stosowanych mechanizmów sprawdzają się – pomoc rozwojowa UE wymaga ciągłego monitoringu i wielu usprawnień. Nie uważam jednak, że stoimy przed wyborem: finansowanie ograniczenia emisji CO2 lub pomoc najbiedniejszym. Oba te zadania łączą się ze sobą i są jednym z najważniejszych wyzwań stojących przed UE.

Mirosław Piotrowski (PiS): Środowisko naturalne trzeba chronić i wszyscy jesteśmy za nie odpowiedzialni. Lansowana przez Międzyrządowy Komitet ds. Zmian Klimatu wersja brzmi, że ocieplenie ma miejsce i jest wynikiem działalności człowieka. Istnieją odmienne stanowiska, na ich bazie powstał pozarządowy, międzynarodowy zespół badaczy, który krytykuje oficjalne raporty tego Komitetu Rządowego afiliowanego przy ONZ. Przesłali oni sekretarzowi generalnemu ONZ list otwarty, sygnowany przez ponad stu naukowców z całego świata, w tym dwóch z Polski, w którym wskazują na naturalne czynniki cyklicznych zmian klimatu. W tym samym duchu wyrażone jest m.in. stanowisko Komitetu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk w sprawie zagrożenia globalnym ociepleniem. Jak wyliczył prof. Zbigniew Jaworowski na realizację Protokołu z Kioto trzeba wydać 45 bilionów dolarów w ciągu następnych około 15 lat, co jest w stanie opóźnić ogrzewanie klimatu w roku 2100 o 4-5 lat. Przeznaczenie planowanych środków, czyli ok. 1 proc. światowego dochodu np. na walkę z głodem i chorobami w znacznym stopniu pomogłoby rozwiązać te bardzo ważne problemy.

Nadmienię, iż gdyby w życie weszły wszystkie dotychczasowe propozycje KE, cena energii elektrycznej wzrosłaby w Polsce o co najmniej 50-70 proc. w 2013 r.

Często za raportami i analizami stoją potężne lobby i tak jest, jak sądzę, w tym przypadku. Narzucenie Polsce limitów emisji CO2 ma na celu przede wszystkim zwrócenie bogatym krajom Unii dotacji, które obecnie otrzymuje Polska. Np. Francja, która w ponad 80 proc. pozyskuje energię z atomu, będzie mogła odsprzedawać wolne limity Polsce, przez co może wejść w posiadanie polskich elektrowni. I tak państwa zachodnie w niedługiej perspektywie wyciągną od Polski dotacje, które przekazywane są jej w związku z akcesją do UE.

Konrad Szymański (PiS): W sprawie zmian klimatycznych mamy trzy przypuszczenia. Po pierwsze istnieje hipoteza, że klimat się ociepla. Po drugie, że ociepla się na skutek emisji CO2. Po trzecie, że ma to związek z działalnością człowieka. Nigdy jeszcze hipotezy nie odegrały tak decydującej roli w podejmowaniu decyzji o nieobliczalnych skutkach dla gospodarki i konkurencyjności w Europie.

W głosowaniu nad unijną strategią na konferencję klimatyczną w Kopenchadze Parlament Europejski przyjął radykalne i nierealistyczne stanowisko. Żądając podwojenia ograniczeń emisji CO2 w krajach UE Parlament podważa niedawno z trudem wynegocjowany pakiet klimatyczny (punkt 33 wzywa do redukcji 40-procentowej).

Żądając wydatkowania 30 mld rocznie na czyste technologie w krajach rozwijających się, Parlament oczekuje by kraje o energetyce węglowej, jak Polska, płaciły dwukrotnie za emisje CO2. Raz w postaci opłat w ramach handlu emisjami. Kolejny raz w ramach składki na pomoc krajom rozwijającym się w zakresie walki ze zmianami klimatycznymi (punkt 18 mówi o składce, która powinna być nie mniejsza niż 30 mld euro rocznie).

Żądając wyliczania składki państw członkowskich na rzecz czystych technologii w krajach rozwijających się na podstawie wielkości emisji CO2 i PKB, Parlament pominął kryterium zdolności do ponoszenia tych kosztów. Oznacza to dla Polski koszt 40 mld euro przez najbliższe 10 lat (takie są konsekwencje odrzucenia poprawki 31 i 27)!

To jest powód, dla którego, jako jedyna polska delegacja, głosowaliśmy przeciw całości rezolucji w sprawie strategii UE na kopenhaską Konferencję w sprawie Zmian Klimatu (COP 15).

Jarosław Wałęsa (PO): Zmiana klimatu jest faktem. Gdybanie naukowe nie ma sensu, trzeba cos robić, a w tle naukowcy mogą się spierać. Istnieją różne teorie na temat przyczyn globalnego ocieplenia, nie zmienia to jednak faktu, że trzeba ograniczyć emisję CO2 i tym samym walczyć z przyczynami globalnego ocieplenia. Powinniśmy walczyć o naszą planetę już teraz, trzeba myśleć perspektywicznie o przyszłych pokoleniach, a to nie jest walka z wiatrakami.

Joanna Skrzydlewska (PO): Problem ograniczania emisji CO2 na pewno jest zagadnieniem bardzo złożonym. Z jednej strony Unia Europejska dąży do ograniczenia emisji tzw. gazów cieplarnianych do atmosfery po to, by chronić świat przed negatywnymi skutkami ocieplania klimatu. I nie możemy tu zapominać o zagrożeniu jakie niesie ze sobą globalne ocieplenie szczególnie dla państw wyspiarskich, np. dla Malediwów. Co prawda geograficznie są one od nas bardzo odległe, ale przecież traktując odpowiedzialnie zagadnienie ochrony środowiska, nie wolno nam mieszkańców tych państw zostawić samym sobie, z problemem, który nie z ich winy, właśnie najbardziej zagraża ich egzystencji. Z drugiej zaś strony kraje członkowskie UE zdają sobie sprawę z kosztów, jakie poniosą gospodarki poszczególnych państw stosując się do nałożonych na nie ograniczeń w zakresie emisji CO2.

Dlatego myślę, że problem kosztów ograniczenia emisji przy podejmowaniu wiążących dla państw Unii decyzji nie może być bagatelizowany, ani pomijany. Jestem przekonana, iż bardzo ważne jest to, by na szczycie klimatycznym w Kopenchadze, realnie ocenić zarówno koszty, jak i korzyści, do których może doprowadzić ograniczenie emisji. Mam na względzie także naszą polską sytuację. Komisja Europejska już w marcu 2007 r., swoją decyzją zmniejszyła nam na lata 2008-2012 całkowity limit uprawnień do emisji CO2 aż o 26,7 proc. w stosunku do zakładanego przez nasz rząd planu. Ta decyzja, do której musieliśmy się zastosować, spowodowała realne zagrożenie szczególnie dla naszej branży energetycznej.

W Rozporządzeniu Rady Ministrów z 20 grudnia 2007 r., w sprawie przyjęcia Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień do emisji dwutlenku węgla na lata 2008-2012 we wspólnotowym systemie handlu uprawnieniami do emisji, wydanym przez polski rząd na skutek decyzji Komisji z 2007 r., brakło przecież dla producentów energii wystarczających limitów, co z kolei może skutkować wzrostem kosztów jej produkcji. Co gdyby nastąpiło, niewątpliwie wywoła negatywne skutki dla naszej gospodarki. Myślę, że te dwa przykłady pokazują, że zagadnienie ograniczania emisji CO2 jest dla nas wszystkich niezmiernie istotne i jednocześnie wymaga naprawdę dogłębnej i bardzo poważnej dyskusji i oceny. Bo przecież należy wyważyć korzyści dla środowiska jakie możemy osiągnąć ograniczając emisję CO2, oraz wnikliwie ocenić, czy już teraz stać nas na koszty jakie musimy w związku z tym ponieść. Myślę, że osiągnięcie kompromisu w tym zakresie, będzie najważniejszym celem szczytu w Kopenchadze.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.