Drukuj Powrót do artykułu

Warszawa: czy reforma systemu emerytalnego wesprze rodzinę? ( JUŻ JEST )

18 czerwca 2012 | 17:28 | gp Ⓒ Ⓟ

Wątpliwości czy nowy system emerytalny będzie skutecznym elementem polityki rodzinnej wyrażano dziś podczas pierwszego seminarium eksperckiego z cyklu „Teraz Rodzina”. Seminarium, zorganizowane przez Obserwatorium Rodzinne oraz Związek Dużych Rodzin „Trzy Plus”, pod patronatem marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza, odbyło się 18 czerwca w siedzibie Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Pełny tytuł sesji brzmiał: „Reforma emerytalna jako element polityki na rzecz rodziny”.

Irena Wóycicka, podsekretarz stanu ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta RP, pytała
czy reforma emerytalna jest właściwym miejscem do uprawiania polityki rodzinnej. „Jeżeli politykę rodzinną rozumiemy jako element stymulowania do dzietności czy podejmowania decyzji o rodzicielstwie, to z pewnością jest, chociaż w mniejszym stopniu. Natomiast jeżeli mówimy o polityce rodzinnej jako elemencie polityki społecznej, która uzupełnia potrzeby rodzin w każdym jej wymiarze, to niewątpliwe tak” – tłumaczyła min. Wóycicka.

Zwróciła ona uwagę, że dzisiaj 70 proc. matek jest aktywnych zawodowo, przez co nabierają one uprawnienia emerytalne dzięki sobie, a nie – tak jak w czasach, gdy nie pracowały zawodowo – dzięki uprawnieniom małżonka. „Jest ważne, żeby to indywidualne prawo kobiet było prawem równościowym, żeby niwelowało nierówności, związane z wykonywaniem ich funkcji macierzyńskich czy opiekuńczych” – podkreśliła min. Wóycicka.

Grzegorz Kądzielawski, asystent europosła Pawła Kowala, mówił o konieczności zmiany filozofii państwa w zakresie polityki rodzinnej. Jego zdaniem państwo nie powinno dawać na ten cel z tego, co mu zostało, ale od tego celu zaczynać. Rodzina musi wiedzieć, że nie jest osamotniona, musi czuć wsparcie państwa – przekonywał najmłodszy radny miasta Tarnowa.

Joanna Krupska, przewodnicząca Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” stwierdziła, że system emerytalny jest niesprawiedliwy w stosunku do kobiet wychowujących dzieci. Są one wręcz karane i upokarzane z powodu niskiego wymiaru emerytury. Dzieci, które wyjdą z domu bez posagu, będą jeszcze musiały utrzymywać swoją mamę, która na starość nie dostanie nic. To jest niesprawiedliwe – stwierdziła z goryczą Krupska.

Wtórował jej dr Stanisław Kluza, który stwierdził, że w Polsce istnieje wręcz system dyskryminujący osoby wychowujące dzieci. Były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego postawił tezę, że system emerytalny powinien uwzględniać koszty związane z kreowaniem kapitału ludzkiego w rodzinie.

Dr Kluza podkreślił, że osoby wychowujące dzieci ponoszą wyższe koszty alternatywne w okresie aktywności zawodowej (niższe zarobki, wolniejsza kariera zawodowa, mniej wolnego czasu na rekreację), a także w okresie późniejszym, kiedy ich dzieci dorosną i będą w większym stopniu płacić emerytury tym, którzy wybrali jedynie drogę rozwoju zawodowego.

Jego zdaniem przemiany społeczno-ekonomiczne zapoczątkowane w 1989 r., zmiany we wzorcach rodziny i zachowań społecznych, odpowiadają za istotną część depresji demograficznej w Polsce. „Dodatkowo zostały one wzmocnione przez filozofię podatkową traktującą dzieci jako luksusową konsumpcję i niewspółmiernie wyższe obciążenia wobec osób decydujących się na wychowywanie i utrzymanie dzieci” – zauważył dr Kluza.

Według ekonomisty bieżące i narastające w przyszłości niedobory systemu emerytalnego są związane w szczególności z wieloletnim brakiem polityki rodzinnej, która przynajmniej niwelowałaby mechanizm dyskryminacji podatkowej, zawodowej i emerytalnej osób decydujących się na wychowanie dzieci.

Jak podkreślił dr Kluza, obecny system emerytalny jest skonstruowany wadliwie, ponieważ
wycenia jedynie pracę zawodową przyszłych emerytów, nie uwzględniając nakładów poświęconych na wychowanie dzieci oraz działalności społecznej. Ponadto ze względu na strukturę wiekową społeczeństwa pobiera się za niskie składki w okresie aktywności zawodowej lub za wcześnie pozwala przejść na emeryturę, albo wypłaca się za wysokie indywidualne świadczenia.

„Ze względu na duże obciążenie kobiet związane z wychowaniem dzieci oraz konsekwencjami dla ich późniejszej sytuacji na rynku pracy ważne staje się uwzględnienie tego faktu w długoterminowym systemie zabezpieczenia społecznego” – stwierdził dr Kluza. Przypomniał, że głównym ekonomicznym beneficjentem wychowanych dzieci nie jest rodzina lecz państwo. „Zatem państwo przykładowo mogłoby uwzględniać w składce gromadzonej w ZUS dodatek za urodzone i wychowane dzieci, np. po 3 lata składki względem średniej krajowej za każde wychowane dziecko, ale np. nie więcej niż do 10 lat wymiaru tej składki” – proponował dr Kluza.

Zwrócił też uwagę, że obecny system nie daje matkom poczucia bezpieczeństwa. Jako argument podał przykład z Wielkiej Brytanii, gdzie wyjeżdżające tam Polski są grupą etniczną rodzącą najwięcej dzieci, bo tamtejszy system polityki rodzinnej daje im gwarancje bezpieczeństwa.

Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk zwrócił uwagę, że zagrożeniem dla systemu emerytalnego jest niż demograficzny. Według prognoz, w 2060 r. Polska będzie miała zaledwie ok. 30 mln obywateli, co spowoduje radykalny spadek ilości osób płacących składki emerytalne. Oprócz niżu demograficznego sytuację pogarsza wyjazd z kraju miliona osób w wieku rozrodczym. Prezes ZUS zwrócił również uwagę na starzenie się społeczeństwa, spowodowane także dłuższym okresem życia. Już teraz efektywny czas na emeryturze jest tylko o połowę krótszy od naszej aktywności zawodowej – zauważył prezes Derdziuk.

Dr Agnieszka Chłoń-Domińczak zwróciła uwagę, że w polskim systemie emerytalnym zostały wprowadzone rozwiązania, które ściśle wiążą emeryturę w wysokością składek i długością ich opłacania, a także szacowaną długością pobierania emerytury. Podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat oznacza, że odsetek kobiet mających otrzymać minimalną emeryturę spada do 17 proc.

Podczas seminarium dr Anna Zasada-Chorab starała się odpowiedzieć na pytanie „Emerytura i co dalej?”, a producent Maciej Strzembosz mówił o „Polityce rodzinnej w przestrzeni audiowizualnej”. Na przykładzie seriali ukazał on wpływ popkultury – która jest także wyrazicielem polityki państwa – na lansowany model rodziny. Wedle tego modelu dziecko jest balastem, małżeństwo etapem przejściowym, a dominującym hasłem jest: najpierw się dorób, a potem odpocznij.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.