Drukuj Powrót do artykułu

Warszawa: Panichida w intencji ofiar zbrodni wołyńskiej (OPIS) JEST

27 czerwca 2013 | 19:22 | tk, lk, mp Ⓒ Ⓟ

Uroczysta panichida – nabożeństwo za zmarłych – w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej została odprawiona 27 czerwca w warszawskiej cerkwi greckokatolickiej pw. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. W trakcie modlitwy abp Światosław Szewczuk, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego skierował prośbę o przebaczenie do Polaków, którzy stracili bliskich na Wołyniu w 1943 r.

W liturgii, sprawowanej z inicjatywy i pod przewodnictwem zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp. Światosława Szewczuka, uczestniczyli przedstawiciele Episkopatu Polski i Ukrainy, prezydent Bronisław Komorowski, marszałkowie polskiego Sejmu i Senatu oraz reprezentanci władz ukraińskich.

Zebrani w stołecznej cerkwi ojców bazylianów przedstawiciele Kościołów oraz władz Polski i Ukrainy modlili się o spokój dusz "dzieci, kobiet i starców zamordowanych na Wołyniu i na innych ziemiach – Polaków, a także Ukraińców i przedstawicieli innych narodów – oraz tych, którzy zginęli w walkach zbrojnych, aby zostały im odpuszczone wszelkie winy".

Modlono się słowami: "Boże duchów i wszelkiego ciała (…) wprowadź ich do miejsca kwitnącego, miejsca spokojnego, gdzie nie ma dostępu ból, płacz i szlochanie. Wszelki grzech, który został uczyniony słowem, albo czynem, albo w myślach – prosili dalej zgromadzeni – Ty, Boże dobry i kochający ludzi, odpuść im, bo przecież nie ma na ziemi człowieka, który żyjąc, nie dopuściłby się grzechu, bo tylko Ty Boże, Ty jedyny, jesteś bez grzechu, a Twoja prawda jest prawda wieczną, i Twoje słowo jest największą mądrością".

Prezydent Komorowski wskazał w swym przemówieniu, że krew niewinnych, przelana na Wołyniu w 1943 r. jest "wyrzutem sumienia dla obydwu naszych narodów". – Nie może jednak stać się posiewem nienawiści i źródłem nowych podziałów" – dodał.

Abp Szewczuk przemawiając w imieniu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego przywołał słowa kard. Lubomyra Huzara, wypowiedziane w czerwcu 2001 roku, przed Mszą Świętą sprawowaną przez Jana Pawła II we Lwowie. Ówczesny zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego przeprosił za wszelkie krzywdy jakie synowie i córki tego Kościoła wyrządzili przedstawicielom własnego narodu i innych narodów.

"Dziś, w historycznej cerkwi warszawskiej, w obecności najwyższych władz Państwa Polskiego i hierarchii Kościoła Polskiego, pragniemy odnowić tę prośbę. Niech wespół z naszą modlitwą dotrą do każdej polskiej rodziny, która straciła bliskich z rąk moich rodaków – mówił abp Szewczuk. – Niech pomogą ukoić ból i stratę. I niech służą nadziei na lepsze dziś i jutro w relacjach pomiędzy naszymi narodami" – dodał.

Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego zaznaczył, że tę prośbę i nadzieję kieruje również do rodzin ukraińskich, które straciły bliskich z rąk Polaków oraz do rodzin innych narodowości. Zapewnił też, że "w pragnieniu udzielenia i uzyskania przebaczenia" łączą się Filaret, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego oraz Wołyńska Rada Kościołów, w której skupieni są hierarchowie wspólnot chrześcijańskich.

Przypomniał też słowa, z orędzia tego Kościoła z okazji 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej: „W oczach Pana nic nie usprawiedliwia nawet jednego unicestwionego życia i choćby najmniejszej krzywdy”. Zaznaczył, że biskupi greckokatoliccy kierowali się wskazaniami jego poprzednika, Sługi Bożego metropolity Andrzeja Szeptyckiego, który w listopadzie 1942 roku w liście pasterskim napominał: „Człowiek, który przelewa niewinną krew swego wroga, przeciwnika politycznego, jest takim samym zabójcą, jak ten, który to czyni dla rabunku, i tak samo zasługuje na karę Bożą oraz klątwę Kościoła”.

Przywódcy polityczni powinni bronić życia i czynić pokój, a nie wzniecać wojny, siać pożogę i zniszczenie – mówił abp Szewczuk wskazując na ponadczasowe znaczenie słów metropolity Szeptyckiego.

Abp Szewczuk zaapelował ponadto do historyków by nie ustawali w wysiłkach na rzecz zbadania faktów, przyczyn wydarzeń oraz wskazali na sprawców zła i zbrodni. "Muszą jednak działać bez gniewu i uprzedzenia, nigdy nie uciekać się do manipulacji ani przemilczać lub przeinaczać fakty w imię racji politycznych" – przestrzegł.

Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików wspomniał także, że wolna i niepodległa Polska cieszy się członkostwem w rodzinie narodów europejskich, zaś niepodległa Ukraina aspiruje do członkostwa w Unii Europejskiej. "Natchnieniem do tych starań, które wspiera nasz Kościół oraz inne współpracujące z nami wspólnoty chrześcijańskie, są wartości, na których opiera się Unia" – mówił zaznaczając, że Unia Europejska została założona również dzięki wysiłkowi wielkich polityków chrześcijańskich.

Abp Michalik w swoim przemówieniu zacytował słowa z Ewangelii św. Jana: „Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą… Chrystus oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (1J 3, 16). "Chcemy w duchu pokory i w poczuciu winy przynieść przed Boży tron bolesny fragment historii naszych narodów w 70 rocznicę zbrodni wołyńskiej, wydarzeń, które pochłonęły dziesiątki tysięcy bratobójczych ofiar spośród Polaków na Wołyniu" – mówił. Zaznaczył, że zgromadzeni obejmują swoją modlitwą także Ukraińców, którzy zginęli za to, że nieśli pomoc Polakom a także sprawców zbrodni, aby Bóg okazał im miłosierdzie i miłość.

Przewodniczący KEP zwrócił uwagę, że zarówno dzisiejsza modlitwa jak i deklaracja Kościołów, która zostanie podpisana jutro jest czymś więcej niż tylko upamiętnieniem ofiar wołyńskiej zbrodni. "To jest pragnienie odcięcia się od złych doświadczeń, to dowód pokornej wiary próbującej zachować posłuszeństwo Ewangelii przebaczenia i pojednania, ale także to znak zdrowego i odważnego patriotyzmu – odcinającego się od nacjonalistycznej, czy zaściankowej szkoły myślenia" – powiedział.

Zwrócił też uwagę, że relacje z Niemcami, Rosjanami, Ukraińcami, Białorusinami, Litwinami, Słowakami i Czechami, to dla Polaków "egzamin z przydatności w europejskiej wspólnocie narodów".

Wyrażając ubolewanie z faktu, że narody Polski i Ukrainy, podobnie jak wszystkie narody europejskie obecnie kurczą się i wymierają, abp Michalik ocenił, że przyczyną tego zjawiska jest "zanik radości życia, sił ducha do przezwyciężania trudności, spowodowany eliminowaniem i osłabieniem wiary, relatywizmem moralnym, pominięciem zdrowej hierarchii wartości". Zaznaczył, że uświadomienie sobie tych wyzwań jest "pierwszym krokiem do obudzenia woli nowego życia i działań uzdrawiających". Zapewnił na zakończenie, że w działaniach tych współczesnym chrześcijanom towarzyszy "rzesza ludzi prawych", zwłaszcza wielcy prekursorzy pojednania polsko – ukraińskiego: bł. Jan Paweł II, śp. kard. Józef Glemp, żyjący kard. Lubomir Huzar oraz "święci Męczennicy z Wołynia".

Prezydent Bronisław Komorowski podkreślił w swym wystąpieniu, że obowiązkiem Polaków jest mówienie o bolesnych wydarzeniach słowami prawdy. Nie po to, aby oskarżać, lecz aby poprzez prawdę i rachunek sumienia dążyć do oczyszczenia i pojednania.

Przypomniał, że Polacy i Ukraińcy "od niepamiętnych czasów" są sąsiadami. – Niełatwe to było w przeszłości sąsiedztwo. Historia zapisała na jego kartach i wspólnie odnoszone zwycięstwa. Ale zapisała też bratobójcze starcia, opłacone potokami krwi. Zwrócił uwagę, że z waśni polsko-ukraińskich zawsze korzystał ktoś trzeci a tracili i Ukraińcy i Polacy.

Przypomniał, że szczególnie dramatycznie zapisała się w dziejach obydwu narodów druga wojna światowa i zbrodnia wołyńsko-galicyjska i dlatego nie powinniśmy o niej zapominać. "Nie chcemy jednak pamiętać o niej przeciwko komukolwiek, nie powinniśmy o tym pamiętać przeciwko braciom Ukraińcom" – mówił Bronisław Komorowski dodając, że "powinniśmy o tym pamiętać dla wypełnieni podstawowego obowiązku opłakania i upamiętnienia nam bliskich".

Prezydent zwrócił uwagę, że zbrodnia wołyńska zajmuje ważne miejsce w pamięci zbiorowej Polaków, między innymi dlatego, że ginęli oni z rąk swoich współobywateli, często bliskich sąsiadów, bardzo podobnych w wymiarze kultury, obyczaju tradycji. Ginęli, mówił Bronisław Komorowski, bo istniało i wtedy dążenie do własnego ukraińskiego państwa, które dzisiaj jest wspaniałym faktem. Uznawali jednak, że na drodze do tego celu można zastosować wszelkie, nawet zbrodnicze środki.

"Jest naszym, Polaków i Ukraińców, obowiązkiem mówić o tych bolesnych wydarzeniach słowami prawdy. Nie po to, aby oskarżać, lecz po to, aby poprzez prawdę i rachunek sumienia dążyć do oczyszczenia i pojednania" – wskazywał prezydent.

"Trwałe wartości opierają się tylko na fundamencie prawdy. I jest naszym obowiązkiem tak właśnie zakotwiczyć wspólną, polską i ukraińską teraźniejszość i przyszłość. Prawda oczyszcza, bywa trudna, ale nigdy nie jest szkodliwa" – przekonywał.

Prezydent przypomniał, że przed 70 laty "potokami" lała się krew polska ale i ukraińska, bo "na mordy dokonane przez ukraińskich nacjonalistów, Polacy odpowiedzieli akcjami odwetowymi, stosując okrutne i jakże odległe od chrześcijańskich zasad prawo zemsty".

Dodał, że w Polsce trwa pamięć o strasznych czynach sprzed 70 lat. Zaznaczył też, że ciągle żywa jest potrzeba dopełnienia chrześcijańskiego obowiązku odnalezienia doczesnych szczątków pomordowanych, dokonania pochówku i utrwalenia ich pamięci modlitwą i cmentarzem.

Wskazał następnie, że ta krew jest "wyrzutem sumienia dla obydwu naszych narodów". – Nie może jednak stać się posiewem nienawiści i źródłem nowych podziałów. Stąd tak wielkie znaczenie naszej dzisiejszej wspólnej modlitwy. Stąd tak wielkie znaczenie wspólnej deklaracji przygotowanej przez Kościoły Polski i Ukrainy – zaznaczył.

Przypomniał też słowa bł. Jana Pawła II, wypowiedziane w Kijowie 23 czerwca 2001 r., w których papież Polak nawoływał, by pamięć o przeszłości nie stanowiła dziś przeszkody na drodze do wzajemnego poznania Polaków i Ukraińców. – Pamiętając o tym papieskim wezwaniu działamy konsekwentnie na rzecz partnerstwa polsko–ukraińskiego. Partnerstwa, które dawną logikę narodowych konfliktów zastąpiło współpracą obu narodów i obu niepodległych państw – zaapelował Bronisław Komorowski. Wyraził przekonanie, że we wspólnocie państw Unii Europejskiej jest miejsce zarówno dla Polski jak i "jakże nam bliskiej, koniecznej i potrzebnej Ukrainy".

"Niech dobry Bóg sprzyja pojednaniu pomiędzy naszymi narodami" – zakończył swe wystąpienie prezydent RP.

Z ramienia Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w liturgii, oprócz arcybiskupa większego, metropolity kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka, uczestniczyli: abp Ihor Woźniak, metropolita lwowski, abp Wołodymyr Wijtyszyn, metropolita iwano-frankowski, abp Wasyl Semeniuk, metropolita tarnopolsko-zborowski, abp Jan Martyniak, metropolita przemysko-warszawski, bp Włodzimierz Juszczak, biskup diecezji wrocławsko-gdańskiej ks. Eugeniusz Popowicz, wikariusz generalny archidiecezji przemysko-warszawskiej, o. Ihor Harasim OSBM – prowincjał Zakonu Świętego Bazylego Wielkiego w Polsce i ks. Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie.

Konferencję Episkopatu Polski reprezentowali, abp Józef Michalik, jej przewodniczący, abp Józef Kowalczyk, Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski i bp Marian Rojek, biskup zamojsko-lubaczowski.

Przedstawicielem rzymskokatolickiej Konferencji Biskupów Ukrainy był jej przewodniczący abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski obrządku łacińskiego.

W modlitwie za pomordowanych na Wołyniu uczestniczył także Prezydent Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski z małżonką, marszałek sejmu Ewa Kopacz, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i liczni parlamentarzyści. Premiera Tuska reprezentował szef jego kancelarii min. Jacek Cichocki.

Obecny był również Markian Malski, Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Ukrainy w Polsce.

Rzeź wołyńska to masowa zbrodnia (określana też mianem czystki etnicznej i ludobójstwa) dokonana przez nacjonalistów ukraińskich wobec Polaków byłego województwa wołyńskiego, podczas okupacji tych terenów przez III Rzeszę, w okresie od lutego 1943 do lutego 1944.

Ofiarami padali Polacy różnej płci i wieku, a także Ukraińcy, którzy pomagali Polakom bądź przeszli z prawosławia na katolicyzm. Teren wsi był starannie przeszukiwany, a na uciekinierów urządzano obławy w okolicznych lasach i na polach.

Masowe akcje nacjonalistów ukraińskich w 1943 roku niemal całkowicie ogołociły z Polaków wiejskie obszary Wołynia. Podczas rzezi wołyńskiej zginęły dziesiątki tysięcy Polaków. Grzegorz Motyka, autor publikacji „Od rzezi wołyńskiej do akcji »Wisła«. Konflikt polsko-ukraiński 1943 – 1947" oblicza, że polskie straty to 76 – 106 tys. zamordowanych.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.