Warto pomagać ludziom dźwigającym ciężar za swoje rodziny
10 października 2013 | 16:10 | lk / pm, br Ⓒ Ⓟ
Dzielnym ludziom, którzy dźwigają ciężar odpowiedzialności za swoje rodziny i za kawałek Polski na własnych plecach, warto pomagać. To jest kategoria ludzi płacących, choćby niewielkie, podatki – powiedział prezydent Bronisław Komorowski podczas debaty „Polityka rodzinna: wydatek czy inwestycja?”, która odbyła się w czwartek w Pałacu Prezydenckim.
Prezydent Komorowski przekonywał, że planując rozwiązania prawne i podatkowe dla rodzin, warto korzystać z pomysłów przyjętych w tym zakresie w innych krajach w Europie i na świecie. Zwrócił też uwagę, by zastanowić się, jak pogłębienie kryzysu demograficznego wpłynie na sytuację ekonomiczną naszego kraju. – To jest ważny punkt widzenia – powiedział prezydent.
W drugiej części swojej wypowiedzi zastanawiał się, „czy chcemy zapewnić ludziom szczęście, także przez ułatwienie im posiadania większej ilości dzieci, bo ludzie chcą mieć [ich] więcej niż mają”. – To bardzo ważne pytanie, które pewnie każdy sobie zadaje – dodał. „Jest też drugie pytanie: czy warto, a jeśli tak to na co wydawać, pieniądze wspólne. Na pieniądze publiczne trzeba patrzeć tak, że ich wydanie powinno się opłacić wszystkim, a nie tylko tym, do których będą one skierowane” – wyjaśniał Bronisław Komorowski.
„Wiem, że warto zawsze pomagać, choć odrobinę, ludziom dzielnym, którzy dźwigają ciężar odpowiedzialności za siebie, za swoje rodziny i za kawałek Polski na własnych plecach. To jest kategoria ludzi płacących, choćby niewielkie, podatki. Takim dzielnym ludziom warto pomagać, bo to jest inwestycja w kapitał ludzki” – dodał prezydent.
Podstawowe założenia zaprezentowanego kilka miesięcy temu prezydenckiego programu „Dobry klimat dla rodziny” przedstawiła w czwartek minister ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta RP Irena Wóycicka.
Program składa się z 44 rekomendacji zmian w obowiązujących przepisach. Zapisano w nim głównie rozwiązania dotyczące uelastycznienia urlopów rodzicielskich, m.in. umożliwiające wykorzystanie urlopu rodzicielskiego na raty do ukończenia przez dziecko piątego roku życia oraz wprowadzenie uprawnień dla ojców do tych urlopów w sytuacji, czy matka jest nieubezpieczona.
Min. Wóycicka wyraziła zadowolenie z wprowadzenia niedawno rocznego urlopu rodzicielskiego, ale uznała, że należy nadal pracować nad różnymi opcjami tego rozwiązania, tak aby np. rodzice mogli go wykorzystywać w różnym okresie sprawowania opieki nad dzieckiem, także w sytuacji, gdy chcą wcześniej wrócić do pracy, a urlop odłożyć na później.
Chodziłoby ponadto o takie rozwiązania, które umożliwią bardziej elastyczne korzystanie z form pracy w niepełnym wymiarze, tak by rodzice poświęcający się opiece nad dzieckiem nie doznawali z tego powodu marginalizacji lub wyłączenia z rynku pracy.
Jest też w programie mowa m.in. o propozycji wprowadzenia dla rodzin kwoty wolnej od podatku uzależnionej od liczby dzieci w rodzinie. Mogłaby ona zastąpić obecny sposób obliczania ulgi na wychowanie dziecka. Wprowadzona zostałaby zasada: im w rodzinie więcej dzieci, tym kwota ulgi wyższa.
Prezydent chciałby też bardziej przyjaznego, zwłaszcza dla młodych małżeństw, programu polityki mieszkaniowej, w tym taniego budownictwa mieszkań pod wynajem.
W prezydenckim programie postuluje się także potrzebę zwiększenia liczby miejsc opieki dla dzieci do lat 3 i wprowadzenia górnego limitu wysokości opłaty za opiekę w żłobkach i przedszkolach.
Następnie uczestniczących w panelu ekspertów – demografów i ekonomistów – red. Robert Stanilewicz z TVN CNBC Biznes zapytał o to, czy stały wzrost dzietności może być czynnikiem wzrostu ekonomicznego; czy polityka rodzinna może się przyczyniać do wzrostu dzietności oraz czy istnieją jakiekolwiek alternatywy dla takiej polityki, skierowanej na odnowę demograficzną?
Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan przypomniała, że problem dzietności w Polsce nie pojawił się z dnia na dzień, ale że wiadomo o nim od dawna. Jak stwierdziła, potrzeba polityki spójnej, długofalowej, skierowanej jednak nie tylko do małżeństw, ale – ze względu na zmiany społeczne w tym względzie – także do osób, które coraz częściej w naszym kraju – „czy nam się to podoba czy nie” – żyją w związkach partnerskich lub samotnie wychowują dzieci. Takie osoby też muszą wiedzieć, że mogą liczyć na gospodarzy państwa – postulowała.
Dodała, że polityka rodzinna musi uwzględniać wprowadzanie takich rozwiązań, które bardziej zachęcą mężczyzn do dzielenia się obowiązkami wychowawczymi z kobietami. Tylko wtedy będzie oczywiste, że wychowanie dzieci nie jest sprawą wyłącznie kobiet – powiedziała Bochniarz. Wspomniała też o potrzebie tańszego i łatwiejszego dostępu do bezpłatnych lub niskopłatnych żłobków i przedszkoli, co pozwoliłoby na sprawniejszy powrót do pracy tym kobietom, które nie chcą rezygnować z rozwoju zawodowego mimo, że stały się matkami.
Dr Stanisław Kluza ze Szkoły Głównej Handlowej poruszył kwestię jakości polityki rodzinnej, w tym tzw. kapitału ludzkiego. Zauważył, że o jego wartości decyduje kilka czynników, w tym jakość edukacji i zdrowia, ale też kwestie etyczne, czyli system zachowań w społeczeństwie. Najlepiej ów kapitał rozwija się w rodzinie – mówił Kluza, zwracając uwagę na rolę domu i kultywowanych tam wartości w procesie rozwoju kolejnych pokoleń.
Kluza ubolewał, że panujący w Polsce system ekonomiczny raczej zniechęca do dzietność lub wręcz dyskryminuje tych, których chcieliby zostać rodzicami, niż do tego zachęca. Mamy bardzo wysoki poziom deklaracji chęci posiadania i wychowywania dzieci, i niski poziom realizacji – mówił ekonomista SGH.
„Dyskutujemy o tym, jak złagodzić proces starzenia się struktur ludności. Nie możemy występować z postulatami zahamowania wydłużenia życia ludzkiego. Myślmy o tym, jak działać na rzecz tego, by pojawiało się więcej osób” – zwracała uwagę prof. Irena Kotowska demograf z SGH. W Polsce, w najbliższych dwóch dekadach, na pewno liczba urodzeń będzie spadać, dodatkowo tę sytuację komplikuje fakt, że Polska jest krajem „odpływu emigracyjnego”. Ale powinniśmy się starać o to, by ten spadek był jak najmniejszy – mówiła Kotowska.
Polityka rodzinna i sytuacja ludnościowa jest kwestią wielopokoleniową, efektów [poprawy] nie uzyskuje się natychmiast – stwierdziła z kolei prof. Elżbieta Mączyńska z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jej zdaniem, od 1989 r. „zafundowaliśmy sobie politykę jednego dziecka, nie wprowadzając tej polityki”. – Mamy prawie Chiny, tam jest polityka jednego dziecka, my mamy jedno dziecko na rodzinę, to jest zastraszające – mówiła ekonomistka, nawiązując do poziomu dzietności w Polsce wynoszącego 1,3 – jednego z najniższych na świecie. Jak dodała, „niepokoją również stwierdzenia, że po co się tym zajmować, skoro świat ma 7 mld ludzi, w związku z tym, jak nie będzie nas w kraju, to przyjdą tu pracować i płacić podatki”.
Uznała, że potrzeba polityki holistycznej, uwzględniającej całość zagadnień i problemów związanych z funkcjonowaniem rodziny, nie wystarczą natomiast, jak do tej pory, „rozwiązania fragmentaryczne, akcyjne”. – Rodzina to praca, mieszkanie, zdrowie, a z tym wszystkim łączy się polityka przestrzenna – argumentowała prof. Mączyńska.
Ryszard Petru z Towarzystwa Ekonomistów Polskich, odpowiadając na pytanie debaty „Polityka rodzinna: wydatek czy inwestycja?” uznał, że „Zła polityka rodzinna to wydatek, dobra polityka rodzinna to inwestycja”.
Zwrócił uwagę m.in. na potrzebę uelastycznienia form zatrudnienia, gdyż reguły rynku pracy są w Polsce bardzo sztywne. Widać to najlepiej na przykładzie małych firm, gdzie pracodawca mając do wyboru zatrudnienie mężczyzny lub kobiety, wybierze tego pierwszego, by nie ponosić ekonomicznego ryzyka. Zdaniem Petru, potrzeba też „sensownej polityki imigracyjnej”, zwłaszcza w odniesieniu do krajów bliskich nam kulturowo, np. Ukrainy, która byłaby przeciwwagą dla emigracji zarobkowej Polaków na Zachód.
Nawiązując do wypowiedzi prezydenta prof. Maciej Żukowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu stwierdził, że można inspirować się rozwiązaniami w zakresie polityki rodzinnej, które zostały wypracowane w innych krajach, ale ostrożnie i z uwzględnieniem odmiennych często kontekstów kulturowych. Zgodził się z Ryszardem Petru w kwestii polityki imigracyjnej. Nie byłaby ona alternatywą, ale dodatkowym sposobem złagodzenia kryzysu związanego ze spadkiem dzietności.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.


