Drukuj Powrót do artykułu

Watykan: anegdoty z półwiecza pracy biura prasowego

22 grudnia 2003 | 13:12 | ml //mr Ⓒ Ⓟ

Wiele ciekawych i zabawnych anegdot z życia Piusa XII i Jana XXIII opowiedział nestor włoskich watykanistów Arcangelo Paglialunga, korespondent „Gazzettino di Venezia”. W wywiadzie dla dziennika „Avvenire”, zamieszczonym z okazji przypadającego obecnie 50-lecia Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, przypomniał on początki tej instytucji i warunki, w jakich pracowali wówczas dziennikarze.

Paglialunga, który był w swoim czasie sekretarzem znanego kompozytora ks. Lorenzo Perosiego, od 47 lat prowadzi regularne zapiski wydarzeń związanych z Biurem i środowiskiem dziennikarskim w Watykanie. Przypomniał, że zalążkiem tej instytucji był pokoik, jaki na początku Soboru Watykańskiego II dziennikarze dostali przy redakcji „L’Osservatore Romano”, podczas gdy właściwe Biuro pod obecną nazwą powołano dopiero w 1963 roku.
Rozmówca włoskiego dziennika wspomina, że pierwszą swą korespondencję wysłał 5 października 1958 roku, a jej tematem była audiencja, jakiej przebywający w Castel Gandolfo Pius XII udzielił lekarzom. Atak czkawki uniemożliwił jednak papieżowi dokończenie przemówienia. Wiedząc, że jego stan zdrowia był ciężki, „niektórzy dziennikarze umówili się z kimś z personelu rezydencji, że kiedy papież umrze, zamknięte zostanie jedno z okien. Tylko że ktoś, kto przechodził korytarzem, uznał zapewne, że okno powinno być zamknięte… w rezultacie trzy czy cztery rzymskie dzienniki podały wiadomość o śmierci Piusa XII z kilkugodzinnym wyprzedzeniem” – opowiada włoski watykanista.
Inna anegdota dotyczy Jana XXIII, który – jak podkreśla Arcangelo Paglialunga – opuścił Watykan co najmniej 146, 147 razy. „Miał jednak zwyczaj robić to bez zapowiedzenia. Dlatego policja włoska kazała dwom motocyklistom czekać zawsze pod Arco delle Campane na wypadek, gdyby papież zdecydował się gdzieś wyjechać. Wszystko grało do pewnego dnia. Któregoś razu samochód Jana XXIII zatrzymał się w bramie i kierowca rzucił w stronę motocyklistów jedno tylko słowo: Lungotevere [wybrzeże Tybru, ulice biegnące wzdłuż rzeki po obu jej stronach – KAI], po czym kolumna w ustalonym składzie: motocykl, samochód, motocykl – ruszyła we wskazanym kierunku. W pewnym momencie jednak prowadzący ją motocyklista zauważył, że nikogo za nim nie ma. Musiał wracać pod prąd spory kawałek i pytać przechodniów: »Przepraszam, czy nie widzieliście przypadkiem papieskiego samochodu?«. Był to rok 1960. Niektóre z odpowiedzi, jakie usłyszał, nie nadają się nawet dziś do powtórzenia” – wspomina nestor dziennikarzy akredytowanych przy Watykanie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.