Wilczy Jar: pamiętali o górnikach – ofiarach katastrofy autobusowej sprzed 40 lat
15 listopada 2018 | 12:24 | rk (KAI) | Żywiec Ⓒ Ⓟ
Mieszkańcy Żywiecczyzny pamiętali dziś o górnikach – ofiarach katastrofy autobusowej w Wilczym Jarze nad Jeziorem Żywieckim sprzed 40 lat. W tej jednej z największych katastrof drogowych w historii Polski śmierć poniosło 30 osób, jadących wcześnie rano do pracy w kopalniach.
W miejscu, gdzie doszło do tragedii, zapłonęły dziś znicze. Przed pamiątkowym obeliskiem w Oczkowie przedstawiciele uczestnicy uroczystości – m.in. burmistrz Żywca, przedstawiciele NSZZ „Solidarność” i kopalni Brzeszcze – położyli kwiaty. Wcześniej w pobliskim kościele pw. św. Maksymiliana Kolbego w Żywcu-Oczkowie modlono się o spokój dusz ofiar wypadku.
15 listopada 1978 r. tuż po godz. 4:50 nad ranem dwa autobusy PKS, w których jechali górnicy do kopalni KWK „Brzeszcze”, KWK „ Mysłowice” oraz KWK „Ziemowit” w Lędzinach wpadły w poślizg, po czym runęły z wysokości 18 metrów z mostu w Wilczym Jarze wprost do Jeziora Żywieckiego. Śmierć poniosło trzydzieści osób, dziewięć udało się uratować. Wśród ofiar tragedii była także kobieta – wdowa po górniku, który zginął dwa tygodnie wcześniej w wypadku na kopalni. Tragedię w Wilczym Jarze upamiętnia pamiątkowa tablica, postawiona tuż przy moście nad Jeziorem Żywieckim.
Alfabetyczną listę zabitych otwierają i zamykają kierowcy. Prowadzącym pierwszy autobus był Józef Adamek – ojciec znanego boksera Tomasza Adamka, drugi pojazd – Bolesław Zoń. Trzy najmłodsze ofiary miały po 18 lat, najstarsza – 48.
W 35. rocznicę katastrofy ukazała się książka pt. „Tajemnica Wilczego Jaru”, której autorem jest Paweł Zyzak. Publikacja stara się wyjaśnić przyczyny katastrofy, a tłem są inne tragedie epoki PRL: wypadki w Osiecznicy i Otłoczynie, pożar rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach czy wybuch gazu w warszawskiej Rotundzie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.