Drukuj Powrót do artykułu

Tablica uczci pamięć zakonnic poległych pierwszego dnia Powstania Warszawskiego

31 lipca 2021 | 09:52 | aw | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Il ragazzo / Cathopic

29-letnia Teresa Zofia Bagińska, 39-letnia Ancilla Wanda Ostoja-Chodkowska, 28-letnia Dolores Maria Deymer i 23-letnia postulantka Jadwiga Frankowska ze Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego były jednymi z pierwszych osób – i pierwszymi zakonnicami – które oddały życie w Powstaniu Warszawskim, służąc rannym. Tablica, upamiętniająca ich heroizm, zostanie w połowie sierpnia wmurowana w ścianę klasztoru sióstr urszulanek przy ulicy Wiślanej na warszawskim Powiślu. Jest to efekt współpracy Zgromadzenia, Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddział Powiśle oraz Instytutu Pamięci Narodowej.

Siostra Małgorzata Krupecka USJK, historyk Zgromadzenia, mówi, że jest to ważny znak pamięci i podziwu dla heroizmu współsióstr. Po wojnie w klasztorze na Wiślanej mieszkały nadal siostry, które przeżyły tu Powstanie – m.in. Andrzeja Górska, Jana Płaska, a także Janina Chmielińska, która w wieku siedemnastu lat była sanitariuszką i dopiero później wstąpiła do Zgromadzenia.

Uczestniczki tych dramatycznych wydarzeń, podobnie jak wielu innych powstańców, długo nie dzieliły się swoimi wspomnieniami. Dopiero pod koniec życia opowiedziały o powstańczych przeżyciach. Szczęśliwie przechowały się spisane relacje z dokładnym opisem sierpnia ’44 i pierwszych dni września. Chcąc zrekonstruować spaloną kronikę wojenną domu, dramatyczne wydarzenia w klasztorze sióstr urszulanek zaczęła opisywać s. Stanisława Czekanowska już 14 września 1944 roku w Milanówku, gdzie urszulanki schroniły się po wygnaniu ze swej siedziby na Powiślu.

Patrol sanitarny, składający się z pięciu szarych urszulanek – członkiń Wojskowej Służby Kobiet Obwodu I AK Śródmieście – 1 sierpnia, wkrótce po godzinie „W”, wybiegł z noszami, wezwany do rannych, leżących u stóp Uniwersytetu Warszawskiego, u zbiegu ulic Gęstej i Browarnej. Mimo że sanitariuszki były w odpowiedni sposób oznakowane, Niemcy spoza murów UW obrzucili je granatami i pociskami zapalającymi. Cztery siostry zginęły i spłonęły na miejscu, a piąta, s. Jana Płaska, ciężko ranna, cudem się uratowała, doczołgawszy się do najbliższych zabudowań. Z powodu trwającego cały czas ostrzału ciała zabitych sióstr można było ekshumować i pochować dopiero wiosną 1945 roku. Siostry zostały odznaczone: Krzyżem Walecznych (1944 r.), Medalem Wojska (1948 r.) i Krzyżem AK (1972 r.).

Chwilę po siostrach został wezwany do rannych kapelan urszulanek 30-letni ks. Tadeusz Burzyński – obecnie sługa Boży – i także on zaraz poległ, zastrzelony przez Niemców podczas pełnienia posługi duszpasterskiej. Był pierwszym kapelanem Powstania, zabitym wkrótce po rozpoczęciu walk.

W kolejnych dniach sierpnia dom szarych urszulanek przekształcił się w jadłodajnię, szpital polowy, miejsce schronienia dla niemal tysiąca cywili. Pracując na trzy zmiany, urszulanki wypiekały chleb (ludzie w labiryncie podziemnych przejść na Powiślu rysowali strzałki z napisem: „Do urszulanek po chleb”), rozdawały 1,5 tys. porcji zupy i 900 śniadań i kolacji dziennie. W punkcie sanitarnym, dowodzonym przez s. dr Edwardę Zofię Wojno USJK, znaną przed wojną okulistkę, opatrywały rannych, także wrogów, m.in. służącego w formacji niemieckiej Kałmuka, który po tygodniu zbiegł do „swoich”.

Szary Dom był punktem kontaktowym łączników i łączniczek, miejscem wytchnienia dla żołnierzy z rejonu, którym dowodził por. „Kazik”. Codziennie ks. kanonik Mikołaj Biernacki i trzech salezjanów z sąsiedniego klasztoru odprawiali Mszę św. Wszystko działo się pod ostrzałem niemieckim, kierowanym od strony leżących na skarpie budynków Uniwersytetu Warszawskiego. Życie z konieczności przenosiło się na coraz niższe piętra. „Pociski, naloty, było tego coraz więcej, ale duch panował dobry. Czytało się liczne prawdziwie polskie dzienniki, przeżywało powodzenie, milczało na niepowodzenia, czekało się Bożej, ale i ludzkiej pomocy, choć o tej ostatniej można było już dawno zwątpić…” – zanotowała s. Czekanowska.

Co można było zrobić więcej? Sięgnąć po broń najsłabszych. „Siostry skupiły się w kuchni, kredensie, spiżarni, piwnicy – gromadka sióstr z ks. kan. Biernackim śpiewała Godzinki w kaplicy. Była to cała nasza obecna broń i dobrze nam służyła. Mocy Godzinek ku czci Najświętszej Maryi Panny doświadczyłyśmy w 1939 r. i również teraz” – pisała kronikarka.

Na początku września stało się oczywiste, że klęska jest nieunikniona. Czwartego września do klasztoru wkroczyli uzbrojeni po zęby Niemcy, brutalnie nakazali wszystkim wychodzić, ustawić się na ulicy i w kolumnie ruszyć w kierunku zachodnich dzielnic miasta. Matka Pia Leśniewska – ówczesna przełożona generalna Zgromadzenia – wspominała: „Przez cały czas powstania, a szczególnie w ostatnim tygodniu, kiedy jego upadek był już pewny, siostry starały się tym bardziej o wielkie opanowanie. Nie mówiły o swych obawach ani między sobą, ani tym bardziej z mieszkańcami. Usiłowałyśmy nie dopuścić do paniki. Żyłyśmy jak żołnierze na froncie, nie dopuszczając myśli o przegranej”.

Wygnańcy dotarli do obozu w Pruszkowie, a stamtąd do domu Zgromadzenia w Milanówku. W sumie różnymi drogami dotarło tu 116 urszulanek wraz z kilkudziesięcioma podopiecznymi. Już w styczniu 1945 roku siostry wróciły na gruzy i rozpoczęły odbudowę wypalonych murów budynku, wzniesionego na początku lat trzydziestych przez założycielkę zgromadzenia, św. Urszulę Ledóchowską, w charakterze akademika dla studentek.

Tablica wmurowana w elewację klasztoru zastąpi pierwotny projekt upamiętnienia heroicznych urszulanek w miejscu śmierci sióstr, w Parku Kazimierzowskim, u zbiegu ulic Browarnej i Gęstej, przy leżących tam dwóch charakterystycznych głazach.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.