Wolontariusze Caritas z całej Polski spotkali się w Świątyni Opatrzności Bożej
20 września 2025 | 18:45 | lk | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Fot. Dawid Wolski/East News
Ponad 2,5 tys. wolontariuszy, pracowników i sympatyków Caritas pojawiło się w sobotę 20 września na Ogólnopolskiej Pielgrzymce Wspólnoty Caritas w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. – Ten jest wielki, kto pomaga. Ewangeliczną miarą wielkości człowieka jest miara służby bliźniemu, a z każdym potrzebującym pomocy utożsamia się sam Jezus – mówił podczas Mszy św. bp Wiesław Szlachetka, przewodniczący Komisji Charytatywnej Konferencji Episkopatu Polski.
W pielgrzymce Wspólnoty Caritas uczestniczyli przede wszystkim świeccy wolontariusze z Parafialnych Zespołów Caritas i Szkolnych Kół Caritas na co dzień pomagający osobom w potrzebie, a także delegacje diecezjalnych Caritas, przedstawiciele żeńskich i męskich zgromadzeń zakonnych pełniących służbę na rzecz ubogich oraz sympatycy Caritas z całego kraju – od Szczecina, przez Białystok aż po Kraków i Zakopane.
– Chcemy przynajmniej raz do roku poczuć tę jedność i ducha wspólnoty. Do Warszawy przyjechało tym razem 2,5 tys. osób z całej Polski. Do udziału zaprosiliśmy też m.in. organizacje pozarządowe na co dzień niezwiązane z Caritas, tak aby pokazać, że podobne działania można realizować na różne sposoby i one są równie skuteczne i wartościowe – powiedział KAI Dariusz Pietrowski, koordynator ds. wolontariatu w Caritas Polska.
Jak dodał, każdy, komu bliskie są idee pracy i wspierania w chrześcijańskim duchu Caritas, może czuć się członkiem jej wspólnoty. – Nie zamykamy się na nikogo. Od jakiegoś już czasu robimy wiele, aby otworzyć się na nowe środowiska, szukając pól wspólnych działań z nowymi środowiskami. A dziś bardzo byśmy chcieli, aby do tych 2,5 tysiąca uczestników dołączyli kolejni wolontariusze – powiedział.
Pielgrzymów powitał w Świątyni Opatrzności Bożej ks. Janusz Majda, dyrektor Caritas Polska. Nawiązując do hasła pielgrzymki „Szukajcie Nadziei”, podkreślił, że dobrze oddaje ono ducha pielgrzymki, której zamysłem jest spotkanie tych, którzy na co dzień służą drugiemu człowiekowi w parafiach, szkołach i w wielu innych przestrzeniach. To także możliwość spotkania się tych, którzy dopiero szukają swojego miejsca w służbie bliźniemu.
„Pielgrzymka to metafora naszej wspólnej drogi, na której każdy z nas niesie w sercu iskry Boga. Jesteśmy tu dziś po to, by tę iskrę rozpalić w płomień, który ogrzeje tych, którzy potrzebują ciepła, nadziei i wsparcia. (…) Mówi się, że Caritas to największa organizacja charytatywna w Polsce. I to jest prawda, ale bez waszego zaangażowania, bez waszego serca wkładanego w to, co robicie na co dzień, pomagając innym, tak by nie było. To jest wasze dzieło. Wierzymy, że ta pielgrzymka pozwoli nam odkryć, że dzięki wspólnemu zaangażowaniu i jedności w działaniu dobra jest więcej” – podkreślił ks. Majda.
W ramach pielgrzymki odbył się panel dyskusyjny nt. „Nadzieja i pomoc w kryzysie bezdomności”, warsztaty na temat aktywizacji seniorów w parafiach i tzw. kręgi wsparcia poświęcone włączaniu osób niepełnosprawnych w działania charytatywne. Pielgrzymki mogli też zwiedzić Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.
W panelu dyskusyjnym jego uczestnicy rozmawiali na temat konkretnych sposób wspierania osób w potrzebie pozbawionych dachu nad głową, pojawiły się też wzruszające świadectwa życia na ulicy i wychodzenia z kryzysu.
Albertynka s. Teresa Pawlak przypomniała, że je zgromadzenie zakonne ma doświadczenie pracy z osobami bezdomnymi i ubogimi. S. Glapiak, zwana też „siostrą w glanach” z uwagi na rodzaj noszonego obuwia, pracowała z osobami doświadczającymi różnych kryzysów, m.in. w przytulisku dla bezdomnych kobiet, domu dla matek z dziećmi i punkcie pomocy doraźnej dla kobiet. Obecnie w Zakopanym prowadzi m.in. jadłodajnię przy parafii Najświętszej Rodziny, z której codziennie korzysta 100 osób. Gotowanych jest 80 litrów pożywnej zupy.
– To jest dosyć dynamiczna grupa podopiecznych. Niektórzy trafiają do nas po wyjściu z zakładów karnych, inni wyjeżdżają do Krakowa, w sezonie letnim jest więcej osób bezdomnych, a jak jest mróz to mniej. Nie są to tylko osoby żyjące w pustostanach, ale też ubogie rodziny i ludzie nie radzący sobie z rzeczywistością – powiedziała.
Pytana, jak z perspektywy swojej pracy postrzega bezdomność, wyjaśniła najpierw, „co to jest domność”. – Jeżeli ktoś ma dom, to ma relacje, czuje się kochany i kocha. Ci, którzy doświadczają bezdomności i mieszkają na ulicy, to ludzie o poranionych relacjach, którzy często sami ze sobą nie umieją dojść do ładu. Według mnie zatem bezdomność równa się trudnościom w relacjach i niewidzeniu w sobie potencjału do kochania – dodała s. Glapiak.
Świadectwem swojego wychodzenia z bezdomności podzielili się pan Bogusław z małżonką. Mężczyzna odsiedział w zakładzie karnym karę 25 lat pozbawienia wolności. Po wyjściu z więzienia nie mógł się odnaleźć w normalnym życiu. Z powodu zadłużenia nie mógł wrócić do poprzedniego mieszkania. Trafił na ulicę, gdzie żył pięć lat. Przez ten czas podupadł na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Poznał jednak swoją przyszłą żonę, z którą powoli zaczął wychodzić z kryzysu. Obojgu bardzo pomógł pewien strażnik miejski, który zaczął mu przynosić jedzenie i odzież.
– Czuł się samotny, niepotrzebny, odrzucony. Miał lęk przed byciem odrzuconym. Prosił mnie, bym go nie odstępowała na krok. Życie na ulicy jest bardzo niebezpieczne, w strachu i brudzie. To cud, że spotkaliśmy na naszej drodze prawdziwe anioły. Chyba Bóg zwrócił na nas uwagę i skierował nas do dobrych ludzi, którzy pomagali nam jak umieli. Nasze życie się odmieniło, odzyskaliśmy nadzieję – opowiadała małżonka pana Bogusława. Ten zaś dodał, że osoba bezdomna nie ma szans na samodzielne poradzenie sobie z tym kryzysem, musi być objęta pomocą.
Swoje świadectwo wolontariusza wobec osób bezdomnych przedstawił z kolei Jan Sawicki, były pracownik korporacji, który pomaga osobom w kryzysie m.in w Caritas archidiecezji lubelskiej. Jego pierwsze zetknięcie z bezdomnymi były – jak mówił – typowe dla przeciętnego człowieka. – Gdy siedziałem w aucie i podchodził bezdomny, zamykałem okno i drzwi. Na jego prośbę o 5 zł, odmawiałem i odpowiadałem: „A czy ty wiesz, ile ja muszę pracować na te 5 zł?” – Może z 15 minut – dodał. Ale do dziś nie daje bezdomnym pieniędzy, kieruje ich za to do konkretnych miejsc pomocy. Sam trafił do jednego z nich, gdy przyniósł zbędne dla siebie środki chemiczne. Oni poprosili o zaparzenie herbaty i aby został i porozmawiał. I jest z nimi do dziś.
Prelegenci podkreślali, że dziś profil osób bezdomnych, które trafiają do ośrodków wsparcia, zmienia się. W skrajnym ubóstwie żyje coraz więcej seniorów. Coraz większą grupą poszkodowanych są natomiast osoby młodsze, pogubione psychicznie, uzależnione już mniej od alkoholu, a bardziej od substancji psychoaktywnych. – Jeśli nie zwolnimy tempa życia, będzie gorzej – wskazywali.
Podczas sprawowanej w południe Mszy św. pod przewodnictwem emerytowanego metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza homilię wygłosił bp Wiesław Szlachetka.
Przewodniczący Komisji Charytatywnej Konferencji Episkopatu Polski tłumaczył, że Jezusowi zależy na przyjaźni z każdym, kto poświęca swój czas na posługę wśród osób potrzebujących. – Zależy Mu na tej przyjaźni nie dlatego, że od nas może się czegoś mądrego nauczyć lub coś wartościowego dostać, ale dlatego, że chce się z nami podzielić tym, co do Niego należy. Chce podzielić się z nami swoją mądrością i życiem – tym, czego nie mamy, czego w głębi serca pragniemy, bo chcemy być szczęśliwi – wskazywał.
– Drodzy wolontariusze, wy właśnie taką przyjaźń, jaką ukazuje nam Jezus Chrystus, uczyniliście swoim stylem życia. Taka przyjaźń sprawia, że pniemy się w górę, bo ten jest wielki, kto pomaga, kto służy ubogim. To jest najpiękniejszy plon, jaki może wydać słowo Boże w naszym życiu. Ewangeliczną miarą wielkości człowieka jest miara służby bliźniemu, który potrzebuje pomocy. A z każdym ubogim i potrzebującym pomocy utożsamia się sam Jezus – powiedział bp Szlachetka.
Spotkanie zwieńczą koncerty w wykonaniu artystów nurtu chrześcijańskiego – wystąpią Mate.O, Sezon na Czereśnie oraz anMari.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

