Drukuj Powrót do artykułu

Wróżby, zabawy i psoty – Nowy Rok w kaszubskich tradycjach

01 stycznia 2024 | 11:30 | dg, Dawid Gospodarek | Bytów Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Zenon Zyburtowicz/East News

Niektóre kaszubskie zwyczaje i tradycje noworoczne, podobnie jak i bożonarodzeniowe, sięgają czasów przedchrześcijańskich. Jak każdemu przełomowemu okresowi w roku, towarzyszyły mu często wróżby. Nie brakowało wspólnych zabaw, kolędowania, a nawet psot wyrządzanych sąsiadom.

W okresie noworocznym – od Bożego Narodzenia aż do Trzech Króli – nie podejmowano raczej żadnych niekoniecznych prac, jak np. pranie czy tkanie. Panowało przekonanie, że – podobnie jak z pracą w niedzielę – będzie ona na szkodę.

Ważną tradycją, która przetrwała w niektórych miejscach do dziś, jest wędrowanie po domach grup podobnych do kolędników – przebranych za króli, parobków i wyposażonych w dużą złotą gwiazdę i jakieś proste instrumenty. Czasem grupa była bardziej rozmaita – bocian zwiastujący dziecko czy kominiarz sprzątający na nowy rok. Gospodarzom śpiewano okolicznościową przyśpiewkę, dopominając się podarków – świątecznego ciasta (zwłaszcza rogali) czy innego podarunku, życzyli też szczęścia w nowym roku.

Wieki przed popularyzowaniem w Polsce zachodnich zwyczajów na Halloween, właśnie noworocznym okolicznościom towarzyszyły różne psoty, również bardzo uciążliwe, jak rozkręcanie wozów, łamanie płotów albo przenoszenie bram i furtek czy smarowanie okien smołą.

Ze względu na okres świąteczny, po domach chodzili też po prostu kolędnicy z szopką i w odpowiednich strojach.

Jak to wygląda aktualnie? „Kolędnicy, ci sami co w Święta, przychodzą złożyć życzenia na Nowy Rok. W nocy, szczególnie grupy młodych osób, robią psoty sąsiadom. No i w Nowy Rok od rana do wieczora obserwuje się pogodę, zwierzęta, własne samopoczucie – bo jakie pierwsze 12 godzin, taki cały rok” – opowiada KAI Mateùsz Titës Meyer, kaszubski działacz społeczny i edukator.

Znane było także wróżenie przyszłości w rodzinnym gronie. Odkąd na Pomorzu pojawiło się chrześcijaństwo, duchowieństwo tępiło te zwyczaje. Przewidywano pogodę, urodzaje, a najwięcej emocji towarzyszyło oczywiście wróżbom matrymonialnym.

Wróżby miały charakter zabaw. Wróżono np. z ołowiu roztapianego w wodzie – jak w Andrzejki z wosku. Praktykowano wyławianie ustami monety czy właśnie przetopionego ołowiu z misy pełnej wody. Podobnie rzucanie butów za siebie (której panny wskaże drzwi, ta wyjdzie za mąż) albo – też jak w Andrzejki – stawianie butów jeden za drugim i przesuwanie kolejnych w stronę drzwi. Wykorzystywano także kury – do której panny od progu kura podejdzie najszybciej, ta pierwsza wyjdzie za mąż.

Inne wróżby polegały na wykonaniu łódek z łupin po orzechach i obserwowaniu, jak pływają w przygotowanym naczyniu z wodą. W łupinach po orzechu palono też świece, a czyja świeciła najdłużej, temu wróżono długie życie. Praktykowano też analizowanie przyszłości na podstawie obierek po jabłkach. Jeśli jakieś panny od Bożego Narodzenia wedle zwyczaju nosiły przy sobie jabłko, w Nowy Rok wychodziły na zewnątrz je zjeść, a pierwszy ujrzany kawaler miał być przyszłym narzeczonym. Inna zabawa – wybieranie z zasłoniętego talerza z odpowiednią zawartością, np. klucza (wróżyło powodzenie w gospodarowaniu), pieniądza (zapowiadało bogactwo) czy różańca (oznaczało pobożność lub upominało się o nią). Znaczenie miało, z której strony dobiegnie szczekanie psa lub w którą stronę uleci dym. Dokładnie analizowano też noworoczne sny. Czasem pod poduszkę wkładano karteczki z życzeniami i po przebudzeniu losowano to, które ma się spełnić.

Kaszubi np. w regionie kartuskim byli przekonani, że w sylwestrową noc czarownice mogą czyhać na bydło. W ramach ochrony przed urokami i czarami na drzwiach stajni wykonywano święconą kredą trzy krzyże. Jeśli zabrakło święconej w minionym roku kredy, używano do tego smoły, bardzo popularnej jako środek zapobiegający szkodliwej magii.

Stosowano też tajemnicze obrzędy, mające nie tylko chronić przed ciemnymi mocami, ale i zapewnić powodzenie w nadchodzącym roku. Temu służyło np. budzenie owocowych drzew z zimowego snu hałasem dzwonów, trąb czy pasterskich rogów, a nawet biczami. Nie brakowało przy tym okolicznościowych przyśpiewek. Hałas miał też znaczenie przepędzania starego roku. Obserwowano również bacznie pogodę – np. szron na drzewach i krzewach wróżył obfite zbiory.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.