Drukuj Powrót do artykułu

Wyzwania stojące przed duszpasterstwem rodzin

04 października 2014 | 09:11 | Paweł Bieliński / br Ⓒ Ⓟ

W niedzielę rozpocznie się w Watykanie III Nadzwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów nt. „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji”. Sekretarz generalny Synodu Biskupów, kard. Lorenzo Baldisseri zaznacza, że będzie ono służyć rozpoznaniu aktualnej sytuacji rodzin oraz analizie kryzysu społecznego i duchowego, wpływającego na ich życie, a także zebraniu świadectw i propozycji biskupów, jak głosić i wiarygodnie żyć „Ewangelią rodziny”. Zgromadzenie synodu obradować będzie do 19 października br. Konferencję Episkopatu Polski reprezentuje jej przewodniczący abp Stanisław Gądecki.

Kontynuacją tegorocznych obrad będzie Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, przewidziane na rok 2015, które wytyczy kierunki duszpasterstwa rodzin. Zostaną one zawarte w posynodalnej adhortacji apostolskiej.

Piękno i wartość rodziny

Medialny przekaz nt. obrad synodalnych został zdominowany przez problem dopuszczenia do Komunii św. katolików, którzy po rozwodzie zawarli nowe cywilne związki małżeńskie. Ich sytuacja była bowiem jednym z 38 tematów, przedstawionych do konsultacji w przedsynodalnym kwestionariuszu rozesłanym do wszystkich diecezji. W niektórych środowiskach wzbudziło to nadzieje, że Kościół dopuści tych wiernych do Komunii św., za czym publicznie opowiedzieli się niektórzy biskupi, w tym kard. Walter Kasper. Formalną propozycję w tej sprawie ma złożyć w imieniu episkopatu Niemiec kard. Reinhard Marx.

Głosy te spotkały się jednak ze zdecydowanym odporem innych przyszłych uczestników zgromadzenia. Podkreślają oni, że nauczanie Ewangelii o nierozerwalności małżeństwa nie może zostać zmienione i uczestnicy Synodu je potwierdzą, zaś doktryna i praktyka duszpasterska nie mogą być ze sobą sprzeczne.

Kard. Baldisseri zaznacza, że Synod przede wszystkim przedstawi dzisiejszemu światu „piękno i wartość rodziny”. Zajmie się rodziną w jej licznych wymiarach (a nie tylko tym jednym, podkreślanym przez media) w kontekście wyzwań przed jakimi ona obecnie stoi. Wynikiem synodalnych dyskusji będzie stworzenie obrazu stanu rodziny we współczesnym świecie, który Kościół musi brać pod uwagę w swej pracy duszpasterskiej. Problematyka ta została już wstępnie zarysowana w dokumencie roboczym („Instrumentum laboris”) zgromadzenia, powstałym na podstawie odpowiedzi na wspomniany kwestionariusz.

Czy znamy nauczanie Kościoła?

Z duszpasterskiego punktu widzenia niezwykle istotnym problemem jest niewystarczająca znajomość nauczania Kościoła nt. małżeństwa i rodziny wśród wiernych, a także selektywne przyjmowanie i wcielanie w życie tylko niektórych jego punktów przy odrzucaniu innych, szczególnie gdy chodzi o regulację poczęć, rozwody i ponowne małżeństwa, homoseksualizm, konkubinaty, wierność małżeńską, stosunki przedmałżeńskie, zapłodnienie in vitro itp. Jest ono chętnie przyjmowane tam, gdzie wierni rzeczywiście żyją wiarą, zaś stawia się mu opór tam, gdzie brakuje osobistego spotkania z Chrystusem i doświadczenia życia autentycznie chrześcijańskiego, których nie jest w stanie zastąpić nawet najlepsza prezentacja doktryny.

W tym kontekście poważnym brakiem jest duszpasterstwo skupione wyłącznie na udzielaniu sakramentów bez jednoczesnego wprowadzania w doświadczenie życia chrześcijańskiego. Konieczne jest też większe zintegrowanie duchowości małżeńskiej z moralnością, co wymaga wypracowania konkretnej i możliwej do zrealizowania „ścieżki formacji”.

Przeszkodą w przyjęciu nauczania Kościoła jest też fakt, że stoi ono w sprzeczności z tym, co propagują mass media: hedonizmem, relatywizmem, materializmem, indywidualizmem, sekularyzacją, kruchością relacji międzyludzkich, swobodą obyczajów, prowadzącą do egoizmu, pragnieniem osiągania wszystkiego natychmiast itd. W tej sytuacji katecheza o małżeństwie i rodzinie nie może ograniczać się wyłącznie do kursów przedmałżeńskich. Trzeba ludziom młodym pokazywać piękno tego, co Kościół naucza o rodzinie, potwierdzając to słowami świadków – ludzi żyjących zgodnie z tym nauczaniem. Mają oni nie tylko je znać, ale i wiedzieć, dlaczego Kościół tak a nie inaczej naucza. „Żywą katechezą” dla dzieci jest tu przykład rodziców.

Odrzucanie prawa naturalnego

„Instrumentum laboris” zauważa, że szerzenie się ideologii, zwanej teorią gender świadczy o odrzucaniu prawa naturalnego, wynikającym z jego niezrozumienia. „Naturalny” kojarzy się dziś z subiektywną spontanicznością, co prowadzi do swobodnego samookreślania się osoby ludzkiej niezależnie od płciowości biologicznej, w oparciu o własne pragnienia i dążenia. Tymczasem z prawem naturalnym wiążą się wymagania.

Odrzucanie prawa naturalnego prowadzi do rozerwania więzi między miłością, seksualnością i płodnością, rozumianymi jako istota małżeństwa, będącego związkiem kobiety i mężczyzny. Praktyczną kontestacją prawa naturalnego są rozwody, konkubinaty, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, związki homoseksualne, ale także maczyzm, poligamia, małżeństwa dzieci, rozwód w przypadku bezpłodności, braku męskiego potomka itp. W rezultacie mamy do czynienia z rodzinami „poszerzonymi”, obejmującymi dzieci z poprzednich związków, z małżeństwami odrzucającymi posiadanie dzieci, ze zjawiskiem singli, którzy dobrowolnie rezygnują z życia małżeńskiego, z wychowywaniem dzieci tylko przez jedno z rodziców. W dodatku za moralnie dopuszczalne uchodzi dziś wszystko, co jest prawnie dozwolone.

Potrzebna jest więc zmiana języka w mówieniu o prawie naturalnym jako racjonalnej podbudowie ludzkiego życia. Bardziej znaczące od abstrakcyjnego języka filozofii mogłyby być „języki” bardziej przystępne, np. odwołujące się do świata biblijnego lub symboliki używanej w liturgii. Chodzi o odczytanie prawa naturalnego w sposób egzystencjalny.

Wewnętrzne kryzysy rodzin

Uczestnicy Synodu chcą zająć się problemem duszpasterstwa także tych rodzin, które przeżywają różnego rodzaju kryzysy. Zazwyczaj nie szukają one pomocy w Kościele, gdyż w sytuacji braku lub słabej obecności wiary w ich codziennym życiu, kościelny ideał małżeństwa i rodziny bywa przez nie postrzegany jako nieosiągalny.

U podstaw rodzinnych kryzysów leżą: niezdolność do wchodzenia w relacje i problemy z komunikacją międzyludzką. Dochodzą do tego m.in. dominacja jednego ze współmałżonków nad drugim i konflikty międzypokoleniowe. W rezultacie brakuje dialogu i każdy zostaje sam z własnymi problemami, nie doświadczając miłości i samemu nie kochając. Z kolei brak ojca w wielu rodzinach prowadzi do zaburzeń tożsamości u dzieci. Komuś, kto nie doświadczył miłości własnego ojca trudno jest też odkryć ojcowską miłość Boga.

Wśród sytuacji kryzysowych są: rozpad rodziny spowodowany rozwodem, separacja małżeńska, samotne wychowywanie dzieci (zwłaszcza przez matki, niekiedy nastoletnie), wolne związki, związki homoseksualne, poligamia, aborcja… Nie brakuje także przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej w łonie rodziny, zwłaszcza w stosunku do kobiet i dzieci, która „niestety nie jest zjawiskiem sporadycznym”. Poważnym problemem jest brak troski o dzieci, a nawet porzucanie ich, co ma związek z zanikiem poczucia odpowiedzialności rodzicielskiej.

Kryzysem są uzależnienia od alkoholu, narkotyków i pornografii, niekiedy wspólnie oglądanej w rodzinie, od hazardu, gier wideo, internetu i portali społecznościowych. Negatywny wpływ wywierają na rodzinę media proponując nie tylko nadmiar informacji, których prawdziwość czasem trudno sprawdzić, ale także fałszywe wartości i antyrodzinne wzory życia. Nieustanne korzystanie z telewizora, komputera i smartfonu zaburza więź między członkami rodziny, zabierając im wspólnie spędzany czas wolny, a nawet prowadząc do „relacji wirtualnych” między nimi.

Zewnętrzne naciski na rodzinę

Rodzina podlega też naciskom zewnętrznym. Nie ulega wątpliwości wpływ dominującego charakteru pracy, wymagającej coraz większej dyspozycyjności. Intensywny, a często wyczerpujący rytm pracy, zbyt długi jej czas, obejmujący także niedziele, szkodzi wspólnemu życiu. Presję tę wzmaga kryzys gospodarczy i niestabilność na rynku pracy, prowadzące do bezrobocia.

Aby zapewnić rodzinie utrzymanie ojcowie i coraz częściej matki emigrują w poszukiwaniu pracy. Wywołuje to problemy z jednością rodzin, wychowaniem dzieci, a niekiedy także zależność rodziny od przysyłanych pieniędzy.

Nie tylko w krajach rozwijających się, ale także w Europie i Ameryce Północnej rodziny borykają się z brakiem wystarczających środków materialnych, z ubóstwem, a nawet walką o przetrwanie, co pochłania większą część ich sił. Kościół „ubogi i dla ubogich” powinien głośno zabierać głos w tej sprawie.

Jednocześnie nasila się konsumpcjonizm – rodziny koncentrują się na tym, by więcej mieć niż bardziej być. Ujawnia się on także, zwłaszcza w Europie, w chęci posiadania dziecka „za wszelką cenę”, co prowadzi do uciekania się do metod sztucznego zapłodnienia. Wpływ na życie rodzinne ma dążenie do kariery, a także prywatyzacja życia, wiary, etyki – własne sumienie i wolność osobista stają się nadrzędnymi kryteriami określającymi co jest dobre, a co złe.

Negatywny wpływ na rodziny mają również skandale seksualne w Kościele, a szczególnie pedofilia, negatywne doświadczenia w kontaktach z duchowymi i ich styl życia niespójny z nauczaniem. Równie szkodliwe jest „teatralne” przeżywanie wiary przez niektórych wiernych, odrzucanie przez niektóre parafie osób rozwiedzionych czy samotnych rodziców, a także mało wrażliwa postawa księży, które powodują, że Kościół postrzegany jest jako instytucja wykluczająca, a nie towarzysząca i wspierająca. Potrzebne jest tu więc „duszpasterstwo otwarte i pozytywne, zdolne przywrócić zaufanie do [tej] instytucji wiarygodnym świadectwem wszystkich jej członków”.

W niektórych krajach, zwłaszcza w Azji, już od dziecka trzeba sprostać silnym oczekiwaniom społecznym. Celem staje się osiągnięcie jak najlepszych wyników w nauce i dyplomów, co prowadzi do przeciążenia dzieci dodatkowymi kursami przygotowawczymi, odbierającymi im czas na zabawę, odpoczynek i sen. Niemożność sprostania tej presji społecznej prowadzi nieraz do wykluczenia a nawet samobójstwa.

Szczególnie w Afryce i na Bliskim Wschodzie rodziny cierpią z powodu wojen. Giną ich najbliżsi, tracą dach nad głową, muszą uciekać zostawiając wszystko.

Z kolei tam, gdzie katolicy są nikłą mniejszością, głównie w Azji i Afryce Północnej, istnieją małżeństwa mieszane, w których niełatwo jest wychować dzieci w wierze chrześcijańskiej, zwłaszcza gdy o ich przynależności religijnej decyduje prawo państwowe.

Wyzwaniami dla rodzin bywa choroba fizyczna lub psychiczna albo depresja któregoś z jej członków, a także doświadczenie śmierci dziecka lub współmałżonka.

Wszystkie te sytuacje powinny być dla duszpasterstwa okazją do odkrywania w tym konkretnym kontekście rodzinnym wiary, która „wspiera i pociesza”. Żadna z nich nie może być a priori uważana za niedostępną dla Ewangelii. Wspólnota chrześcijańska winna tym szczególnie osłabionym rodzinom towarzyszyć i je przyjąć, by głosić im „Ewangelię miłosierdzia”.

Konkubinaty, rozwody, samotne matki

„Instrumentum laboris” podkreśla, że za trudnymi sytuacjami małżeńskimi kryją się zarówno historie wielkiego cierpienia, jak i świadectwa szczerej miłości. Duszpasterstwo rodzin powinno pomóc tym osobom opatrzyć i uleczyć rany, a także pomóc wrócić do wspólnoty kościelnej.

Coraz bardziej rozpowszechnione są konkubinaty i wolne związki, a więc pary żyjące ze sobą bez ślubu. Zdarza się że dochodzi do niego dopiero po narodzinach pierwszego dziecka. Oprócz lęku przed zaangażowaniem i wymaganiami oraz utratą wolności, oprócz tradycji „małżeństwa na próbę” (w Ameryce Łacińskiej) i chęci „przetestowania” powodzenia ewentualnego małżeństwa, przyczynami takiego stanu rzeczy są: polityka niewystarczająco wspierająca rodzinę, problemy finansowe, bezrobocie wśród młodzieży, brak mieszkań. Duszpasterstwo mogłoby tu pomóc w odejściu od romantycznej wizji miłości ograniczonej do jej wymiaru uczuciowego przez ukazywanie jej jako realizacji zamysłu Stwórcy.

Wciąż dużo jest separacji, rozwodów i ponownych związków cywilnych, choć ich liczba się zmniejsza z powodu mniejszej liczby małżeństw (na rzecz konkubinatów i wolnych związków). Ciężar tych konfliktów spada na dzieci, którymi często zajmują się dziadkowie. Strona wierna więzi małżeńskiej niekiedy żyje w samotności i biedzie, należąc do kategorii współczesnych „nowych ubogich”.

Podobny los spotyka niezamężne matki, którym „należy się podziw za miłość i odwagę z jaką przyjęły życie poczęte w ich łonie” i wychowują swe dzieci. Wspólnota kościelna powinna się o nie troszczyć pokazując, że „Kościół jest prawdziwą rodziną dzieci Bożych”.

Nieuregulowana sytuacja kanoniczna

Osoby znajdujące się w nieuregulowanej sytuacji kanonicznej, w tym te, które po rozwodzie zawarły nowe związki cywilne, nie mogą przystępować do sakramentów. Wiele z nich podchodzi do tej sprawy lekceważąco, gdyż i tak nie spowiada się i nie przystępuje do Komunii. W Ameryce Północnej dochodzi nawet do głosu przekonanie, że Kościół nie jest już wiarygodnym przewodnikiem moralnym zwłaszcza w dziedzinie życia rodzinnego, uważanego za sprawę prywatną, w której każdy decyduje całkiem autonomicznie.

Swój problem osoby te uświadamiają sobie np. gdy okazuje się, że nie mogą zostać rodzicem chrzestnym. Z duszpasterskiego punktu widzenia jest to okazja do zaproponowania uregulowania sytuacji np. w przypadku konkubinatu, gdy nie ma przeszkód do zawarcia małżeństwa. Odmiennie wygląda sytuacja np. w Afryce, gdy mężczyzna żyjący w związku poligamicznym musiałby dla przyjmowania sakramentów zostawić drugą czy trzecią żonę, z którą ma dzieci.

„Instrumentum laboris” podkreśla, że zanim Kościół zajmie się cierpieniem osób znajdujących się w nieuregulowanej sytuacji kanonicznej, które nie mogą przystępować do sakramentów, musi wziąć pod uwagę wcześniejsze cierpienie, jakim jest rozpad małżeństwa i trudności z uregulowaniem swej sytuacji. Wielu tym ludziom brakuje zrozumienia zależności zachodzącej między małżeństwem, Eucharystią i sakramentem pokuty, dlatego trudno im pojąć dlaczego Kościół nie dopuszcza ich do sakramentów. Z kolei w Ameryce, Europie Wschodniej i Azji panuje błędne przekonanie, że sam rozwód, nawet gdy nie zawiera się nowego związku cywilnego, wyklucza dostęp do Komunii św. i ludzie ci „bez żadnego powodu” są pozbawieni sakramentów.

U ochrzczonych świadomych swej nieuregulowanej sytuacji, niemożność przystępowania do sakramentów rodzi frustrację i czują się wykluczeni. Pytają dlaczego inne grzechy są przebaczone, a ten nie, a także dlaczego zakonnicy i księża, porzucający życie zakonne i kapłańskie mogą się żenić i przyjmować Komunię św. Niektórzy wręcz domagają się sakramentów i twierdzą, że niedopuszczanie do nich jest karą ze strony Kościoła. Dlatego w niektórych odpowiedziach na kwestionariusz pojawiły się propozycje wypracowania narzędzi duszpasterskich, którymi okazano by nowym związkom po rozwodzie „więcej miłosierdzia”. Niektórzy księża, zwłaszcza w Europie, wychodzą naprzeciw ich pragnieniu sakramentów. W obszarze euroatlantyckim zdarza się, że ludzie ci godzą się na życie w czystości albo proszą o opiekę duszpasterską. Jednak częściej oddalają się od Kościoła lub przechodzą do innych wspólnot chrześcijańskich.

W odpowiedziach na kwestionariusz znalazła się propozycja, by rozważyć przyjęcie praktyki Kościołów prawosławnych otwierających po rozwodzie drogę do kolejnych małżeństw o charakterze pokutnym. W innych zawarto prośbę o wyjaśnienie, czy kwestia ta ma charakter doktrynalny, czy tylko dyscyplinarny. Zaproponowano również rozwijanie „duszpasterstwa pojednania”, które próbowałoby na nowo połączyć małżonków, którzy się rozeszli. Wskazano także na „wielkie świadectwo chrześcijańskie” osób, które mimo rozwodu pozostały wierne współmałżonkowi, jak też na potrzebę duszpasterskiego towarzyszenia ludziom cierpiącym z powodu rozpadu małżeństwa, bez jakiegokolwiek ich osądzania i potępiania. Trzeba im wyjaśniać, że nieprzyjmowanie sakramentów nie oznacza wykluczenia z życia chrześcijańskiego i z relacji z Bogiem.

Duchowni, po uważnym rozeznaniu sprawy, powinni zaproponować sprawdzenie ewentualnej nieważności zawartego małżeństwa. W odpowiedziach postulowane jest uproszczenie procesów kanonicznych w tej dziedzinie przez zmniejszenie kosztów, dopuszczenie świeckich sędziów, rezygnację z obowiązku potwierdzenia wyroku przez drugą instancję przy zachowaniu prawa do apelacji itp. Są też jednak przeciwnicy takiego rozwiązania, obawiający się, że może to sprawiać wrażenie odejścia od nierozerwalności małżeństwa i wprowadzenia „katolickich rozwodów”.

Przygotowanie do małżeństwa

Nieważność małżeństwa może mieć związek z tym, że często o ślub kościelny proszą osoby ochrzczone, ale niepraktykujące albo nawet niewierzące. Robią to z powodu tradycji, nacisków rodziny lub estetycznego piękna uroczystości kościelnej.

Kluczowe znaczenie ma więc przygotowanie do zawarcia małżeństwa. Kursy przedmałżeńskie w wielu krajach przestały jedynie dotyczyć samego przyjęcia tego sakramentu, ale – biorąc pod uwagę sekularyzację i faktyczne oddalenie ludzi od życia Kościoła – stały się też „pierwszym głoszeniem wiary”. Są kraje, gdzie odbywa się cała droga formacyjna: organizowane są katechezy przed zaręczynami, dla rodziców narzeczonych, dla par małżeńskich, dla osób żyjących w separacji, przedchrzcielne, nt. nauczania Kościoła. W ramach przygotowania do małżeństwa uczy się naturalnych metod regulacji poczęć.

Zdarza się jednak, że przyszli małżonkowie nie przywiązują do tego przygotowania większej wagi. Narzeczeni chcą je „zaliczyć” jak najszybciej, przychodzą w ostatniej chwili, gdy data ślubu jest już wyznaczona, choć ich sytuacja wymagałaby szczególnej uwagi. Problemem jest także postrzeganie ich jako obowiązku, a nie okazji do własnego rozwoju. Podobnie bywa z wymaganą rozmową z duszpasterzem, która niekiedy jest tylko formalnością. W tej sytuacji potrzebne byłoby także duszpasterskie towarzyszenie parom małżeńskim już po ślubie.

Niektóre konferencje biskupie zwróciły uwagę na zdarzającą się niedojrzałość przyszłych małżonków, brak zrozumienia lub przyjęcia przez nich nauczania Kościoła nt. małżeństwa i wynikających z niego obowiązków. Zasugerowały, by w takich przypadkach zaproponować ślub bez Eucharystii lub przesunięcie ceremonii na późniejszy termin, a nawet uzależnienie jej od aktywnego udziału w życiu parafii.

Związki homoseksualne

Nie godząc się na poszerzanie definicji małżeństwa o związki osób tej samej płci, Kościół wzywa do szacunku wobec ludzi o skłonnościach homoseksualnych i odrzucenia niesłusznej dyskryminacji wobec nich. Gdy chodzi o objęcie ich opieką duszpasterską, towarzyszącą im w rozwoju dojrzałości ludzkiej i autentycznie chrześcijańskiej, konferencje biskupie przyznają, że nie mają jeszcze wypracowanych programów duszpasterskich w tej dziedzinie.

Jednocześnie mimo sprzeciwu wobec prawnego dopuszczania adopcji przez pary jednopłciowe w niektórych krajach, niemal jednogłośnie podkreślają, że gdy para taka prosi o chrzest dziecka, powinno być ono przyjęte w Kościele tak samo jak każde inne. Proboszcz jednak musi – tak jak zresztą w każdym innym przypadku – czuwać nad wyborem takich rodziców chrzestnych, którzy zapewniliby chrześcijańskie wychowanie dziecka. Użyteczne byłoby wypracowanie bardziej konkretnych wskazań duszpasterskich dla takich sytuacji.

W ogóle wzrasta rola rodziców chrzestnych w towarzyszeniu dzieciom na drodze wiary. Konieczne jest więc przemyślenie kryteriów dopuszczających do podjęcia się tej roli i uaktywnienia katechezy dla nich, gdyż bardzo wielu nie uświadamia sobie znaczenia sakramentu chrztu. W każdej wspólnocie chrześcijańskiej mogłyby np. zostać wyznaczone pary małżeńskie, zajmujące się przygotowaniem chrzestnych.

Otwartość na życie

Tak jak przewidywał papież Paweł VI w encyklice „Humanae vitae” w 1968 r., nauczanie Kościoła w dziedzinie otwartości na życie spotyka się w świecie ze sprzeciwem, nagłaśnianym przez środki przekazu. Pozytywna treść tej encykliki, dotycząca nierozerwalności miłości małżeńskiej i przekazywania życia, nie jest szerzej znana. Zawarta w niej moralna ocena metod regulacji poczęć jest odbierana jako ingerencja w pożycie małżeńskie i „ograniczanie autonomii sumienia”. Istnieją trudności w rozróżnieniu między naturalną regulacją poczęć a antykoncepcją. Ta pierwsza uchodzi za nieskuteczną. Tymczasem szanuje ona „ekologię człowieka”, „godność stosunku seksualnego” małżonków, wpisuje się w wizję małżeństwa otwartego na życie, tym samym różniąc się od antykoncepcji; ponadto „doświadczenie potwierdza jej skuteczność”. Natomiast dobrze zauważalne są różnice między antykoncepcją „aborcyjną” i „nieaborcyjną”, będące „kryterium oceny” moralnej różnych jej metod.

Gdy chodzi o HIV/AIDS konieczne jest lepsze wyjaśnienie stanowiska Kościoła w kwestii tej choroby, szczególnie w obliczu karykaturalnego przedstawiania go w mediach, ukazując spojrzenie „personalistyczne i relacyjne”, a nie tylko techniczne [związane z używaniem prezerwatyw – KAI].

Rozziew między nauczaniem Kościoła nt. płodnej miłości kobiety i mężczyzny a świecką edukacją w tej dziedzinie bierze się z odmiennej antropologii. Odpowiedzi na kwestionariusz zwracają uwagę na problemy z właściwym ukazaniem relacji między antropologią chrześcijańską i znaczeniem naturalnej regulacji płodności. Dominująca mentalność traktuje stanowisko Kościoła jako wsteczne, nie dociekając stojących za nim racji.

Niektóre odpowiedzi wskazują na związek między „mentalnością antykoncepcyjną” a „masową obecnością ideologii gender”, która dąży do zmiany rozumienia różnic seksualnych. Proponują odejście od ogólnego potępiania tej ideologii na rzecz „racjonalnej odpowiedzi”. Nie można się tu ograniczać do kwestii antykoncepcji i metod naturalnych, lecz należy oprzeć się na doświadczeniu ludzkiej miłości, odkrywając w niej wartość odmienności, charakteryzującej życie i płodność człowieka.

Z obserwacji duszpasterskiej wynika, że w regionach bardzo zsekularyzowanych małżonkowie nie uważają stosowania antykoncepcji za grzech i nie spowiadają z niej przed przyjęciem Komunii św., w przeciwieństwie do aborcji, która jest uważana za grzech ciężki. Rachunek sumienia małżonków sprowadza się do relacji między nimi (niewierność, brak miłości), pomijając kwestię otwartości na życie. Konieczna jest formacja księży w tej dziedzinie, gdyż jedni są tu bardziej rygorystyczni, a inni wyrozumiali.

Aby przeciwstawić się mentalności antykoncepcyjnej i indywidualizmowi, niezbędne są działania państwa, gdyż promocja dzietności wiąże się z tworzeniem warunków do wychowywania dzieci, takimi jak istnienie żłobków, elastycznych godzin pracy, urlopów wychowawczych i ułatwień w powrocie do pracy po ich zakończeniu itp. Kościół może tu pomóc poprzez swe ośrodki planowania rodziny i stowarzyszenia rodzin, które byłyby „świadkami piękna i wartości otwarcia na życie”. Potrzebne jest również ponowne odkrycie głębokiego znaczenia antropologicznego moralności życia małżeńskiego – miłości, która daje życie.

Wyzwania wychowawcze

Wychowanie chrześcijańskie w rodzinie obejmuje prowadzenie dzieci do Boga. Przekazywanie wiary i inicjacja chrześcijańska dokonuje się przede wszystkim przez świadectwo życia rodziców: wspólną modlitwę, czytanie słowa Bożego i czyny miłosierdzia. Gdy w rodzinie panuje taki styl życia, zapewniony jest przekaz wiary, nawet gdy poza domem dzieci są poddane naciskom w przeciwnym kierunku.

Współcześni rodzice często czują się mało przygotowani do wychowywania dzieci i chętnie cedują to swe podstawowe zadanie na inne podmioty. W wielu krajach rodziców chce zastąpić państwo, zwalniając ich z obowiązku wychowawczego, przekazanego szkole. Wówczas wielką rolę do odegrania mają szkoły katolickie, które należy wspierać.

Problemy wychowawcze są jeszcze bardziej podkreślone w przypadku nieuregulowanej sytuacji rodziców, wymagającej szczególnej troski duszpasterskiej. Bywa że rodzice ci chcą sakramentów dla swych dzieci, ale już konieczność poprzedzającej je katechezy traktują jako obowiązek, formalność lub kompromis, na który trzeba w tym celu pójść. Sami zaś unikają uczestnictwa w tym przygotowaniu, ani nie włączają się w wychowanie religijne swoich dzieci. Sakramenty są dla nich jedynie tradycyjnymi świętami. Bywa, że zostawiają wolną decyzję o wejściu na drogę życia chrześcijańskiego samym dzieciom. Zdarza się również, że dzięki uczestnictwu w przygotowaniu dzieci sami ponownie odkrywają wiarę i po latach konkubinatu zawierają sakramentalne małżeństwo. Konieczne jest więc przygotowanie dla nich możliwości dalszego pogłębiania wiary.

Z wielu odpowiedzi wynika jednak, że kościelne duszpasterstwo nie jest jeszcze w stanie zająć się we właściwy sposób tymi szczególnymi przypadkami. Konieczne jest twórcze podejście w doprowadzeniu do osmozy między formacją dzieci, prowadzeniem ich rodziców do wiary i życiem wspólnoty. Proponowane są m.in. rekolekcje dla rodziców w ramach przygotowań do przyjęcia sakramentów przez dzieci, katechezy nt. moralności seksualnej i życia rodzinnego, wspólne uroczystości ślubne wielu par, zmniejszające ich koszty itp.

Ogólnie rzecz biorąc „Instrumentum laboris” przedstawia postulat „duszpasterstwa wrażliwego, otwartego, nie wykluczającego kogokolwiek i zdolnego przywrócić zaufanie do instytucji rodziny”. Podkreśla też niezbędność odkrycia głębokiego znaczenia antropologicznego moralności życia małżeńskiego – miłości, która daje życie.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.