Zawód organisty przeżywa renesans

Zawód organisty przeżywa dzisiaj renesans, ponieważ wielu wykształconych muzyków nie ma pracy i szuka jej w kościołach – to wniosek ze spotkania organistów diecezji sosnowieckiej.

– Muzycy, którzy tracą pracę, szukają jej dzisiaj także w kościołach – twierdzi Tadeusz Pamuła, organista z sosnowieckiej bazyliki katedralnej. Nic dziwnego, że coraz częściej wśród grających na organach można znaleźć kobiety.
Organiści otrzymują jako swoje wynagrodzenie część z ofiar składanych przez wiernych przy okazji ślubów, chrztów czy pogrzebów. Nie jest to suma duża, dlatego wielu z nich uprawia jeszcze jakiś inny zawód, np. ucząc muzyki w szkołach. – Udało mi się założyć zakład ksero, bo z czegoś trzeba utrzymać rodzinę – opowiada Pamuła.
Żeby zostać organistą, trzeba mieć słuch i wrażliwość muzyczną, dobry głos i wykształcenie muzyczne ukierunkowane na liturgię – mówiono na spotkaniu. Trzeba również dawać sobie radę z prowadzeniem chóru parafialnego, jeśli taki istnieje. – No i trzeba być dobrym katolikiem, bo ludzie patrzą na życie organistów. Niepraktykujących szybko zacznie też męczyć np. sześć Mszy św. w niedzielę – uśmiecha się katedralny organista.
Obecne spotkanie organistów i organistek sosnowieckich odbyło się w związku ze wspomnieniem patronki muzyki kościelnej, św. Cecylii. Mszę św. odprawił dla organistów biskup sosnowiecki Adam Śmigielski. Później wysłuchano krótkiego recitalu Adama Marca i Andrzeja Leszczyńskiego. Ks. Robert Żwirek, diecezjalny duszpasterz tej grupy zawodowej poinformował KAI, że podobne spotkania odbywają się dwa razy w roku. Prócz tego prowadzi on w okresie Wielkiego Postu trzydniowe rekolekcje dla tej grupy.