Drukuj Powrót do artykułu

Zmarł kardynał Jean-Marie Lustiger

06 sierpnia 2007 | 13:09 | jpt//mam Ⓒ Ⓟ

Wczoraj (5.08) w paryskim szpitalu sióstr lazarystek zmarł w wieku 80 lat emerytowany arcybiskup Paryża, kard. Jean-Marie Aaron Lusitger. Uważany był przez lata za najwybitniejszą postać francuskiego Kościoła katolickiego i jedną z najbardziej znaczących osobistości w Kościele powszechnym.

Wczoraj (5.08) w paryskim szpitalu sióstr lazarystek zmarł w wieku 80 lat emerytowany arcybiskup Paryża, kard. Jean-Marie Aaron Lusitger. Od dłuższego czasu ciężko chorował, w szpitalu przebywał od 23 kwietnia. Bezpośredniej przyczyny śmierci kardynała nie podano.

Kardynał Jean-Marie Lustiger uważany był przez lata za najwybitniejszą postać francuskiego Kościoła katolickiego i jedną z najbardziej znaczących osobistości w Kościele powszechnym. Nam był bliski szczególnie z dwóch powodów – korzeni rodzinnych tkwiących w polskiej ziemi i bardzo bliskich, wręcz przyjaznych stosunków, jakie łączyły go przez wiele lat z Janem Pawłem II.

Kiedy w 2005 roku ustępował z funkcji arcybiskupa Paryża, sam siebie scharakteryzował jako „kardynała, Żyda, syna imigranta”. Przyszły kardynał urodził się bowiem 17 września 1926 r. w Paryżu, jako syn pochodzących z Będzina polskich Żydów, którzy wyemigrowali do Francji kilka lat wcześniej. Młody Aaron odebrał staranne, „francuskie” i świeckie wykształcenie, chodził do szkół publicznych, w tym również do prestiżowego liceum im. Montaigne’a. Podczas II wojny mieszkał początkowo wraz z młodszą o cztery lata siostrą Arletą w Orleanie, miejscu uchodzącym za bezpieczne dla dzieci pochodzenia żydowskiego. Tam, w orleańskiej katedrze, w Wielki Piątek 1940 r. doznał nawrócenia. Jego nieodparte pragnienie chrztu spełniło się już w kilka miesięcy później. 25 sierpnia w kaplicy biskupiej 14-to letni Aaron przyjął chrzest, przybierając imię Jean-Marie. Nigdy nie wyrzekł się zresztą imienia nadanego mu przez rodziców, a pod koniec życia chętnie podpisywał swoje teksty „Jean Marie Aaron kard. Lustiger. Po latach wojennej tułaczki, w czasie której w Tuluzie zetknął się ze środowiskiem pisma „Témoignage chrétien”, ośrodkiem duchowego oporu francuskich katolików, jesienią 1944 r. powrócił do Paryża. Rodzina Lustigerów wyszła z wojny ciężko poraniona: matka została zadenuncjowana jako Żydówka, wywieziona do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i stracona w komorze gazowej, ojciec zaś nie potrafił pogodzić się z decyzją dzieci o chrzcie w Kościele katolickim.

Święcenia kapłańskie Jean-Marie Lustiger przyjął w 1954 r., w same Święta Wielkanocne. Lata filologicznych studiów na paryskiej Sorbonie ukształtowały przyszłego kardynała intelektualnie, seminarium w Issy-les-Moulineaux duchowo, a praca w duszpasterstwie akademickim (Centre Richelieu przy Sorbonie), pozwoliła blisko zetknąć się z problemami współczesnej miejskiej cywilizacji. Dał się wówczas poznać jako ksiądz poszukujący nowoczesnych, niebanalnych rozwiązań duszpasterskich. Po 15 latach pracy w duszpasterstwie akademickim objął parafię Św. Joanny de Chantal na obrzeżach Paryża. Wkrótce słynne stały się jego wygłaszane tam w każdą niedzielę kazania. Wówczas też kard. Lustiger poznał ks. André Vingt-Trois, swego następcę na paryskim arcybiskupstwie i kontynuatora dzieła kard. Jean-Marie. Obecny paryski metropolita chętnie nazywa kard. Lustigera swym „ojcem duchowym”. Już wówczas ks. Lustiger powierzał odpowiedzialne zadania duszpasterskie osobom świeckim. Gorący zwolennik soborowej reformy liturgii, potrafił jednak otwarcie krytykować sposób, w jaki została ona przeprowadzona we Francji. Jedną z jego ostatnich decyzji, już jako arcybiskupa Paryża, będzie zezwolenie na sprawowanie liturgii wg mszału św. Piusa V (ustalonej na Soborze trydenckim) w aż trzech paryskich kościołach. Niezwykle wyczulony na piękno liturgii i obecność sacrum, inicjator walki o odświeżenie muzyki liturgicznej, potrafił równocześnie zrozumieć wrażliwość wiernych przywiązanych do dawnych form i, w trosce o zachowanie jedności Kościoła, nie wahał się podjąć decyzji, która w wielu stołecznych kręgach kościelnych nie przysparzała mu zwolenników.

Nie jest to zresztą jedyny przykład na niestandardowe zachowania kardynała. Już jako biskup (sakrę przyjął w 1979 r., zostając ordynariuszem Orleanu, by w niecałe półtora roku później „przejąć Paryż” – jedną z najbardziej prestiżowych, nie tylko we Francji, diecezji), będzie o sobie mówił, że jest „żywą prowokacją”, będzie narażał się kościelnym „konserwatystom” i „liberałom”, politycznej lewicy i prawicy. Wielokrotnie podkreślał zresztą, że nie chce, by głos Kościoła pojawiał się w politycznych dyskusjach, lecz był słyszany w przestrzeni publicznej jedynie wówczas, gdy wymaga tego świadczenie Ewangelii.
Biskup, kardynał Lustiger powtarzał, że wiara i Kościół zaszczepione zostały na jedynym korzeniu, jakim jest Izrael, a chrześcijaństwo powinno zwrócić się ku swym biblijnym korzeniom. Nie bał się dawać wyraz marzeniom o wzajemnym uznaniu między tymi religiami, na styku których sam znalazł się poprzez swoje życie. Antysemityzm określał jako antyteizm – odrzucenie Boga i przypominał, że „wypełnienie tajemnic mesjańskich pozostaje w ukryciu”. Nie bez racji uważany jest zatem za głównego autora zbliżenia Kościoła katolickiego i judaizmu. Przy tym, jako jedyny bodaj kardynał – Żyd, jak nikt zdolny jest zrozumieć tragedię holocaustu. Niezapomniany pozostaje obraz Kardynała – osobistego wysłannika Jana Pawła II na uroczystości z okazji 60-tej rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu – modlącego się słowami psalmu „Z głębokości wołam do Ciebie Panie”. Osobiście dotknięty tragedią Zagłady Kardynał opłakiwał równocześnie śmierć własnej matki, rodziny, całego swojego narodu i zanosił chrześcijańską modlitwę, wezwanie do niezachwianej ufności Bogu. Ze swego pochodzenia nie robił tajemnicy, uważał jednak, że właśnie z tego względu nigdy nie zostanie biskupem w Kościele katolickim. „Przestrzegał” nawet Jana Pawła II, zanim przyjął biskupią nominację w 1979 r. Utrzymywał chętnie stosunki z ocalałymi z holocaustu członkami rodziny, a podczas wizyt w Izraelu niejednokrotnie bronił się przed padającymi pod jego adresem oskarżeniami o „zdradę narodu”.

Od czasu, gdy wszedł do kolegium kardynalskiego, tj. od 1983 r., połączyła go bliska zażyłość z Janem Pawłem II. Kard. Lustiger stał się jednym z bliskich współpracowników i doradców papieża i to nie tylko jako członek watykańskich kongregacji: ds. Kościołów wschodnich, kultu Bożego i dyscypliny sakramentalnej, biskupów i duchowieństwa, ale też jako wybrany osobiście przez niego członek rady Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów i odpowiedzialny za kontakty z rządami członek watykańskiego Sekretariatu Stanu.

Wielokrotnie pełnił funkcje papieskiego wysłannika i doradcy, towarzyszył licznym papieskim podróżom. Jeździł z ramienia Jana Pawła II nie tylko do Polski, ale też na objęte wojną Bałkany, do młodej republiki Litwy, do szukającego nowej drogi Związku Radzieckiego, do Stanów Zjednoczonych.

Jednym z ostatnich tekstów, jakie opublikował był wstęp do francuskiego wydania książki kard. Stanisława Dziwisza i Gian Franco Svidercoschiego „Świadectwo” (we Francji, podobnie jak we Włoszech, ukazała się ona pod tytułem „Moje życie z Karolem”) – kard. Lustiger nazwał Jana Pawła II człowiekiem „nieprzewidywalnym i wolnym duchowo”. „Dzisiaj tamte jego gesty wydają nam się naturalne”, napisał kard. Lustiger. Wydaje się, że słowa te zastosować można też do byłego arcybiskupa Paryża – i jego życie było nieprzewidywalne, i on pozostawał wolny duchowo, a jego głosu, nieobciążonego kościelnym żargonem i dalekiego od banalnej poprawności – słuchano zawsze z uwagą.

Choć długo można by wymieniać inicjatywy Lustigera na stanowisku arcybiskupa Paryża: przebudowa formacji kleryków, polegająca na wprowadzeniu przedformacyjnego roku „rozeznania powołania i pogłębienia wiary” i rozbiciu „koszarowej” struktury seminarium, utworzenie „szkoły katedralnej” dla świeckich, powołanie, z chwilą uwolnienia częstotliwości na falach ultrakrótkich dla rozgłośni prywatnych, diecezjalnej rozgłośni Radio Notre Dame, kablowej telewizji KTO, wreszcie – inicjatywa tzw. „misji miejskich”, odbywających się na ulicach i w świątyniach miasta w tygodniu poprzedzającym dzień Wszystkich Świętych, a obecnie „krążących” po wielkich miastach całej Europy, to coroczna wielkopiątkowa droga krzyżowa na wzgórze Montmartru, podczas której sam niósł ciężki drewniany krzyż stała się z biegiem lat najtrwalszym i najbardziej „prowokacyjnym” obrazem arcybiskupa Paryża. Do jednego z największych „sukcesów” kardynała zaliczyć trzeba niewątpliwie Światowe Dni Młodzieży, które Paryż gościł latem 1997 roku.

„Królestwo Boże jest przedmiotem Nadziei. Oczekiwanie Królestwa jest światłem obecnym w historii, która nam się tak czy tak wymyka. (…) Chociaż zamysł Boga ukazuje mi się jako najwyższy akt miłości wobec wszystkich ludzi, pozostaje on tajemnicą, której nie potrafię uchwycić (…)” Oczekiwanie Królestwa Bożego jest oddaniem siebie w ręce Kogoś większego.”, napisał w wywiadzie – rzece zatytułowanym „Wybór Boga”. Dzisiaj kard. Jean-Marie Lustiger jest już całkowicie w tych rękach. Na pewno rozumie więcej z „tajemnicy miłości”.

Takie słowa: „Człowiek stawia czoło śmierci, tak jak umie, z większą lub mniejszą odwagą, z większym lub mniejszym stoicyzmem. Ale w końcu chodzi tu o dużo więcej, aniżeli o samą śmierć pojmowaną jako brutalne zatrzymanie się: to jest ostateczna próba wolności i kondycji ludzkiej; to fakt, że człowiek nigdy nie potrafi zsumować własnego życia jak kapitału. Nie może go uchwycić. Życie jest jak krwotok. Ono upływa. Ku czemu? Ku nicości? A może zbawienie polega na przeświadczeniu, że nasze życie gdzieś jest zbierane”, zasługują, szczególnie dzisiaj, by do nich powracać. A ci, którzy mieli szczęście zetknąć się z nim osobiście, będą też powracać do wspomnienia przenikliwego i łagodnego zarazem spojrzenia jego uważnych, ciemnych oczu.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.