Drukuj Powrót do artykułu

„Znaki czasu wyzwaniem dla Kościoła w Polsce” – sympozjum pastoralistów na UKSW

21 listopada 2020 | 18:54 | lk, maj | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot: UKSW

Nad tym, czym są „znaki czasu”, jakich znaków doświadczamy obecnie i co wynika z nich dziś dla Kościoła – zastanawiali się uczestnicy sympozjum online „Znaki czasu wyzwaniem dla Kościoła w Polsce”, zorganizowanego w sobotę 21 listopada przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Polskie Stowarzyszenie Pastoralistów.

Polskie Stowarzyszenie Pastoralistów organizuje co roku sympozja naukowe, w których podejmowana jest interdyscyplinarna refleksja dotycząca rozeznawania i interpretowania sytuacji społeczno-kulturowej i religijnej oraz oceny prowadzonej działalności duszpasterskiej pod kątem wierności podstawom biblijno-teologicznym i pozateologicznym. Proponuje też kierunki działań na przyszłość.
Znaki czasu w teorii i pontyfikacie Franciszka

Pierwsza część sympozjum poświęcona była omówieniu terminu „znaki czasu” w ujęciu teologicznym i pastoralnym. Druga część natomiast polegała na zastosowaniu dyskusji teoretycznej do problematyki relacji między czasem trwającej pandemii a życiem Kościoła.

Ks. prof. Tomasz Wielebski, przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Pastoralistów stwierdził na wstępie, że dynamika wielorakich dziejących się obecnie wydarzeń stanowi dla teologów pastoralistów wielkie wyzwanie, które nie może być potraktowane pobieżnie. – Nie możemy dawać jedynie gotowych recept postępowania. Musimy podjąć pogłębioną refleksję, próbując najpierw zrozumieć lepiej termin „znaki czasu” i doprecyzowując kryteria, do których następnie będziemy przykładać współczesne zjawiska i procesy – dodał.

O. dr hab. Marek Fiałkowski OFMConv, kierownik Katedry Teologii Pastoralnej w Instytucie Teologii Pastoralnej i Katechetyki KUL przypomniał, że Kościół poprzez znaki czasu „dowiaduje się, co świat ma mu do przekazania”.

Znaki czasu są płaszczyzną dialogu między Kościołem i światem. Dzięki nim świat „przemawia” do Kościoła i inspiruje go do wnikliwych badań teologicznych oraz wypracowania nowych sposobów ewangelizacji a także propozycji rozwiązywania rozmaitych problemów ludzkości i świata. Wymaga to głębokiego rozeznania, pozwalającego zrozumieć i odkryć to, czego Bóg oczekuje od Kościoła.

Charakterystyczne jest więc zetknięcie się tu dwóch perspektyw: społecznej i teologicznej. Pierwsza polega na analizie tak rzeczywistości historycznej, jak i kondycji współczesnego świata. Perspektywa teologiczna polega na analizie wyodrębnionych znamion czasu prowadzącej do dostrzeżenia „głosu Pana historii”. W tej perspektywie znaki czasu nazywane są bowiem „znakami obecności Bożej” i traktowane jako znaki nadziei.

Prelegent zaznaczył, że niektórzy badacze dopuszczają możliwość, aby nie tylko zjawiska pozytywne, ale i negatywne były interpretowane jako znaki czasu.

Sama zaś interpretacja znaków czasu – jak dodał o. prof. Fiałkowski – musi się opierać na współpracy teologii z innymi dziedzinami naukowymi, gdyż bez tego nie jest możliwa pełne ich rozeznanie. Ponadto w tejże interpretacji powinni uczestniczyć zarówno duszpasterze, jak i teolodzy oraz świeccy. Pierwsi działają w konkretnych środowiskach, drudzy dysponują odpowiednimi narzędziami analitycznymi do zrozumienia współczesnych zjawisk, a świeccy żyją w środowiskach, do których docierają duszpasterze. Bez współdziałania tych trzech grup interpretacja znaków czasu będzie oderwana od rzeczywistości.

Ks. prof. Stanisław Skobel, teolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego stwierdził, że pontyfikat Franciszka to „pontyfikat znaków czasu”, choć „nie zawsze rozumianych, więcej: nie zawsze także łatwo przyjmowanych”. – Czasem te sprzeciwy lub brak zrozumienia dla pewnych gestów i słów papieża, manifestują się dość mocno. Na polskim gruncie jest to bardzo widoczne – mówił.

Jak dodał, w czasie spotkań z różnymi środowiskami akademickimi, w których zdarza mu się występować, pada pytanie o to, dlaczego Polska ma taki dystans pontyfikatu Franciszka, podczas gdy np. społeczności afrykańskie są nim zachwycone. – Pytano: jak to jest, że taki zaangażowany, nawet wzorcowy Kościół – jak chciał Jan Paweł II – z tak dużym oporem podchodzi do obecnego pontyfikatu? Nie wiem, czy jedną z przyczyn – to moja nieśmiała teza – nie jest właśnie brak zrozumienia tego pontyfikatu, poprzez pewną odległość od gotowości odpowiadania czy konfrontowania się ze znakami czasu – podkreślił prelegent.

Ks. prof. Skobel wyjaśnił, że znaki czasu to zjawiska charakterystyczne dla danej epoki, które światło wiary pozwala widzieć i rozumieć w jakimś ważnym związku z historią zbawienia. – Znaki czasu to taki pomost, czy może raczej nieco skromniej: kładka pomiędzy historią w ogóle, szczególnie ludzką, a historią zbawienia

W konstytucji duszpasterskiej w Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” – wskazał ks prof. Skobel – znaki czasu interpretuje się jako wszystkie fakty i wydarzenia historyczne, zmieniające się sytuacje społeczne oraz osiągnięcia ludzkiej myśli, które jednocześnie stanowią wezwanie do nowych poszukiwań i wypracowywania nowych rozwiązań tych samych, odwiecznych problemów, jak i nowych sposobów działania w duchu Ewangelii.

Profesor wymienił współczesne znaki czasu widoczne w naszych czasach. Chodzi przede wszystkim o samego człowieka, uznawanego za największą wartość w świecie. Drugim jest przekonanie, że człowiek powinien coraz bardziej umieć korzystać z należycie pojętej wolności. Naczelne są zatem prawa osoby ludzkiej, które nie mogą być nikomu odstąpione. Istotna jest też promocja kobiet, a dalej praktyczne, a nie teoretyczne równouprawnienie w świecie publicznym, następnie zwiększone poczucie międzyludzkiego braterstwa i solidarności.

– Tego typu dynamika przeżyć wskazuje, że znakiem czasu jest ten tajemniczy styk wolności Bożej z wolnością ludzką. I to u obecnego papieża staje się zjawiskiem bardzo widocznym – podkreślił ks. prof. Skobel.

Prelegent zaznaczył, że w przeszłości kładło się nacisk na logikę pozytywnego odczytywania znaków czasu i zgodził się z założeniem o. Fiałkowskiego, że współcześnie także w zjawiskach negatywnych istnieją możliwości wskazywania tych znaków. – To, co jest czasem doświadczeniem negatywnym, może i powinno prowadzić ostatecznie do dobra, nie tylko do dobra moralnego – dodał.

Zaznaczył, że choć pontyfikat Franciszka można różnie interpretować, to jednak daje się w nim wyróżnić kilka znaków, które później mogły zostać zinterpretowane właśnie jako znaki czasu. Kluczem do ich odczytania może być adhortacja posynodalna „Evangelii gaudium”. Wprawdzie jest ona owocem synodu zwołanego jeszcze przez Benedykta XVI, ale właśnie dlatego wydanie adhortacji za nowego pontyfikatu można interpretować jako pragnienie utrzymania ciągłości nauczania Kościoła, a przy tym jako swego rodzaju zapowiedź programową działania nowego papieża.

Prelegent podkreślił, że dla papieża Franciszka z dziedzictwa Soboru Watykańskiego II centralna w programie pontyfikatu staje się kwestia „communio” – Kościoła rozumianego jako wspólnota ludzi. – W tym trzeba odczytać współczesne znaki czasu. Jeśli papież często nawiązuje do kwestii róóżnych reform dotyczących Kościoła, to dla reformy miernikiem jej dobrego prowadzenia jest właśnie to, czy Kościół jest, i o ile jest, wspólnotą – dodał.

Franciszek podkreśla, że współczesnemu człowiekowi potrzeba przeżycia wspólnoty. – Owo niewątpliwie uwewnętrznione spojrzenie jest chyba znakiem czasu. I jeśli Kościół nie stanie się świadkiem wspólnoty, nie da szansy przeżycia człowiekowi wspólnoty, to dla papieża Franciszka nie będzie autentycznym Kościołem Chrystusowym. Bo taki Kościół zostawił Jezus – uczniów we wspólnocie, a nie w rozproszeniu i nie manifestujących induwidualistyczne przekonania – powiedział wykładowca UKSW.

Stąd wśród kwestii, które Franciszek chce wskazać jako ważne dla jego pontyfikatu są takie zagadnienia jak zarządzanie wspólnotowe w Kościele, umieszczenie ubogich w centrum wspólnoty wiernych, kryzys małżeństwa i rodziny, czy rzutujące na całość społecznego nauczania Franciszka spojrzenie misyjne.

Znaki czasu a pandemia i sytuacja Kościoła w Polsce

Ks. dr hab. Dariusz Kurzydło (UKSW), katechetyk i psycholog w nawiązaniu do skutków pandemii wygłosił wykład pt. „Sytuacja kryzysu i jej aspekty psychologiczne oraz religijne”.

Każdy kryzys – podkreślił prelegent – ma dwie warstwy – negatywną i pozytywną. Ta pierwsza charakteryzuje się silnym stresem, załamaniem nerwowym, prowadzi do rozpaczy i poczucia osamotnienia, a także zaburzeń w sferze emocjonalnej. Jest to doświadczenie ekstremalne, które wiąże się z poczuciem utraty wartości i sensu życia. Dotkniętemu kryzysem człowiekowi grozi wycofanie się z życia i walki o dotychczasowe cele, często także popadnięcie w różnego rodzaju uzależnienia.

Jednak kryzys to także szansa na nowe doświadczenia i wewnętrzną przemianę, na możliwość rozwoju osobistego, nabycia nowych umiejętności radzenia sobie z trudnymi wyzwaniami, a przy tym pozbycie się starych, niefunkcjonalnych już sposobów działania i myślenia. Towarzyszy temu stanowi potwierdzenie lub odkrycie nowego celu, celowości drogi a nawet systemu wartości.

Prelegent zauważył, że pandemia wymusiła na ludziach sytuację przypominającą wystawienie na długotrwały stres. Stąd pojawiła się konieczność przeciwdziałania, czyli wypracowania strategii zarządzania stresem. Aby to zaistniało, potrzebne jest poznanie swoich możliwości i słabości.

Kryzys religijny, podobnie jak inne kryzysy, dotyka człowieka tak w wymiarze biologicznym, jak i duchowym. W tym pierwszym wyraża się w osłabieniu kondycji fizycznej i w niechęci do życia, co w krańcowych przypadkach może nawet prowadzić do samobójstwa. Duchowo kryzys ujawnia się w zaburzeniach hierarchii wartości, odcinaniu się od ludzi i Boga, którego przestaje się traktować jako punkt odniesienia.

Ale kryzys religijny, podobnie jak inne kryzysy, stanowi ważny czynnik rozwoju osobistego. Taki kryzys jest normalnym atrybutem ludzkiego życia. Stres psychiczny z nim związany może przyspieszać dojrzewanie religijności i osobowości. Dzięki niemu człowiek staje wobec nowych wyzwań i nabywa umiejętności przezwyciężania przeszkód.

Ks. dr Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego przedstawił temat wpływu pandemii na sytuację Kościoła w Polsce. Najpierw zrelacjonował najważniejsze reakcje instytucjonalne Kościoła na rozwój epidemii koronawirusa w związku z wprowadzanymi obostrzeniami sanitarnymi. Decyzje te w dalszym planie miały bowiem wpływ na sytuację duszpasterską Kościoła w Polsce.

Jak powiedział, pandemia nałożyła na polski katolicyzm swoistą formę, która ograniczyła zasięg interakcji społecznych oraz praktyk zbiorowych. Wzmocniła ponadto obserwowany co najmniej od dwóch dekad proces słabnięcia religijnych praktyk zbiorowych oraz więzi wiernych z parafią.

Ponadto, trwająca epidemia koronawirusa wzmocniła kluczowe dla polskiego katolicyzmu powiązanie więzi rodzinnych oraz religijności. Zdaniem socjologa, dla części społeczeństwa epidemia stanowi „doświadczenie teologizujące”, które otwiera na szukanie transcendencji i znajdowanie odpowiedzi na te duchowe potrzeby w katolicyzmie, a w ten sposób może spotęgować proces różnicowania się postaw religijnych Polaków.

Ks. prof. Andrzej Draguła, kierownik Katedry Teologii Praktycznej w Instytucie Nauk Teologicznych Uniwersytetu Szczecińskiego w swoim referacie odpowiadał na pytanie o strategię Kościoła po pandemii. Zwrócił jednak uwagę, że kryzys wymuszający nową strategię nie tyko wiąże się z pandemią, ale również ze społecznym poruszeniem i protestami związanymi z decyzją Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej a także nabrzmiewającą kwestią rozliczenia pedofilii. Zaznaczył, że te trzy zjawiska nie są przyczyną zmiany a jedynie jej katalizatorem.

Zdaniem prelegenta kryzys działania Kościoła wiąże się z głębokim kryzysem własnej tożsamości i kryzysem rozumienia zbawienia. Kryzys ten polega na podwójnej sekularyzacji – sekularyzacji Kościoła i sekularyzacji pojęcia zbawienia.

Proces sekularyzacji Kościoła ks. prof. Draguła przedstawił w kontekście historycznym, jako proces, który rozpoczął się w IV w., a którego apogeum przypadło na czasy średniowiecza. Zaznaczył, że od XV w. obserwuje się próby de sekularyzacji Kościoła, z tym, że wciąż jeszcze obecny jest model oświeceniowy, w którym Kościół uznawany jest przez państwo jako moralny wychowawca społeczeństwa oraz instytucja charytatywna. Podkreślił jednak, że model ten rozpada się właśnie na naszych oczach. Był on przedmiotem kontestacji na Zachodzie w dobie rewolucji 1968 r., Ten rodzaj rewolucji społecznej prawdopodobnie dokonuje się właśnie w Polsce, czego wyrazem są ostatnie masowe protesty, wyrażające kontestację autorytetów i afirmację wolności jednostki.

Sekularyzacja pojęcia zbawienia, to wizja szczęścia i bezpieczeństwa, w której Bóg nie jest potrzebny. Jak wyjaśnił prelegent, ludzie żyjący w warunkach coraz większego bezpieczeństwa przestają odczuwać potrzebę wiary, która ma być swoistą polisą ubezpieczeniową. Jak się okazuje, obecna epidemia, nie spowodowała, jak to bywało wcześniej, zwrócenia się w stronę Boga i wiary. Nawet w Kościele zabrakło głębszej refleksji nt. roli Boga w kontekście tej zarazy. Ludzie starają sięradzić sobie bez Niego.

Ks. prof. Draguła zaznaczył też, że zbawienie stało się perspektywą oczywistą dla każdego. Lęk przed czyśćcem, czy piekłem – to przestaje być w ogóle realne.

Zdaniem prelegenta nowe strategie Kościoła wiązać się muszą z odchodzeniem wobec form duszpasterstwa masowego, będącego bardziej elementem integracji kulturowej niż czynnikiem osobistego nawrócenia. Wyzwaniem jest poważna kerygmetyczna katechizacji tych, którzy jeszcze są w Kościele. Być może mniej osób przyjmować będzie sakramenty, musi się to jednak wiązać z większą dynamiką głoszenia Ewangelii. –Słowo napominania musi być zastąpione słowem zaproszenia – powiedział ks. prof. Draguła.

Jak podkreślił, odchodzenie świata od Kościoła będzie coraz bardziej wymuszało na Kościele powrót do tego, co jest jego istotą. Nie jest to nauczanie moralności i patriotyzmu ani działalność charytatywna i społeczna. To dobra nowina o przebaczeniu i zbawieniu, które jest w Chrystusie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.