Drukuj Powrót do artykułu

Zwierzchnicy Kościołów podpiszą wspólną deklarację

26 czerwca 2013 | 12:06 | tom, gp, kg (KAI) / pm Ⓒ Ⓟ

Z czterodniową wizytą przybywa do Polski arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk. Wraz z abp. Józefem Michalikiem – przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, abp. Mieczysławem Mokrzyckim – przewodniczącym Konferencji Biskupów Ukrainy (łacińskich) oraz abp Janem Martyniakiem, arcybiskupem greckokatolickiej metropolii przemysko-warszawskiej podpisze on wspólną deklarację Kościoła katolickiego w Polsce, Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) i rzymskokatolickiego na Ukrainie w związku z 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej. Ma to być kolejny istotny krok zachęcający do pojednania obydwu narodów.

Deklaracja będzie kolejnym ważnym dokumentem po ogłoszonym w 2005 r. „Liście biskupów greckokatolickich Ukrainy i rzymskokatolickich Polski z okazji aktu wzajemnego przebaczenia i pojednania”. Podpisali go w Warszawie 19 czerwca 2005 abp Józef Michalik i ówczesny zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) kard. Lubomyr Huzar. Nastąpiło to w 40 lat po historycznym orędziu biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. ze słynną formułą „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.

O ile tamten dokument miał wymiar wręcz pionierski, przyczyniając się do budowania lepszych stosunków między Polakami a Niemcami, to późniejszy o 40 lat wspólny list hierarchów ukraińskich i polskich takiej roli już nie odegrał, mimo iż powstał w znacznie korzystniejszej sytuacji politycznej. Wydawało się, że stanie się on podstawą pojednania między obu narodami, tymczasem nie zapoczątkował on tego procesu, ale raczej podsumowywał drogę, zaznaczoną gestami pojednania z obu stron.

Jeśli okazją do wymiany listów między episkopatami polskim i niemieckim było tysiąclecie chrztu Polski, to pretekstem do podjęcia kroków pojednania przez Polaków i Ukraińców stało się tysiąclecie chrztu Rusi Kijowskiej w 1988 r. Z tej okazji 8 i 17 października 1987 r. spotkali się w Rzymie rzymskokatoliccy biskupi polscy i greckokatoliccy władycy ukraińscy, choć jedynie z diaspory. Padły wówczas ważne słowa. „Wyciągamy braterską dłoń do Braci Polaków na znak pojednania, przebaczenia i miłości” – powiedział wczesny zwierzchnik UKGK kard. Myrosław Lubacziwskyj. „Jesteśmy winowajcami wobec Was, Bracia Ukraińcy, bo nie umieliśmy nauki wynikającej z chrztu wprowadzić w życie. (…) Mamy winy jedni wobec drugich. A gdzie są winy, tam trzeba mówić: odpuść nam, jako i my odpuszczamy” – odpowiedział prymas Polski, kard. Józef Glemp.

Tamto historyczne spotkanie nie miało wtedy szans, aby zaistnieć w szerokiej świadomości społecznej w Polsce, a tym bardziej na Ukrainie, gdzie Kościół greckokatolicki był nadal zdelegalizowany. Nie odbywało się też w świetle kamer i fleszów. Zachowało się za to w świadomości elit ukraińskich i polskich. Zaaprobował je Jan Paweł II, co poświadczył później obecny na tym spotkaniu jego sekretarz ks. Stanisław Dziwisz. Papież odegrał zresztą rolę herolda i promotora dialogu polsko-ukraińskiego.

Podczas obchodów tysiąclecia chrztu Rusi-Ukrainy w 1988 r. na Jasnej Górze z wielką sympatią i szacunkiem powitali łacinnicy kard. M. Lubacziwskiego i kilku biskupów z diaspory i Ukrainy, gdzie męczeński Kościół greckokatolicki właśnie zaczął wychodzić z podziemia.

Największym bodźcem do pojednania polsko-ukraińskiego była pielgrzymka Jana Pawła II na Ukrainę w czerwcu 2001 r. Podczas mszy św. beatyfikacyjnej 26 czerwca we Lwowie Ojciec Święty powiedział: „Niech przebaczenie — udzielone i uzyskane — rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności”. Po tych słowach wielu Polaków i Ukraińców padło sobie w objęcia. Widać było łzy wzruszenia u wielu uczestników uroczystości.

Równie ważne były słowa ówczesnego zwierzchnika UKGK kard. Lubomyra Huzara, który witając papieża powiedział: „Może się to wydać dziwne, niezrozumiałe i niewłaściwe, że w tej właśnie chwili, gdy Ukraiński Kościół Greckokatolicki zaznaje tak wielkiej chwały, uznajemy także, iż w ubiegłowiecznej historii naszego Kościoła były też chwile mroczne i duchowo tragiczne. Stało się tak, że niektórzy synowie i córki Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego wyrządzali zło — niestety świadomie i dobrowolnie — swoim bliźnim z własnego narodu i z innych narodów. W twojej obecności, Ojcze Święty, i w imieniu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, pragnę za nich wszystkich prosić o przebaczenie Boga, Stwórcę i Ojca nas wszystkich, oraz tych, których my, synowie i córki tego Kościoła, w jakikolwiek sposób skrzywdziliśmy. Aby nie ciążyła na nas straszliwa przeszłość i nie zatruwała naszego życia, chętnie przebaczamy tym, którzy w jakikolwiek sposób skrzywdzili nas. Jesteśmy przekonani, że w duchu wzajemnego przebaczenia możemy spokojnie przystąpić do wspólnego z Tobą sprawowania tej Eucharystii, ze świadomością, że w ten sposób wstępujemy ze szczerą i mocną nadzieją w nowe i lepsze stulecie”.

Apel Papieża nie pozostał bez echa. Po jego podróży na Ukrainę powołano komisję ds. współpracy Synodu Biskupów UKGK i Konferencji Episkopatu Polski. W wyniku jej prac przyjęto duszpasterski program „gojenia ran”, kładąc szczególny nacisk na formację księży i pracę z młodzieżą. Niedługo potem, 1 listopada 2002 r. na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie Polacy i Ukraińcy modlili się wspólnie za Strzelców Siczowych i Orlęta Lwowskie, którzy w 1918 roku polegli w bojach o to miasto, walcząc po obu stronach barykady.

Za tym poszły kolejne inicjatywy. W czerwcu 2003 r. biskupi greckokatoliccy z Ukrainy w liście pasterskim zaapelowali o pojednanie. 30 maja 2004 kard. Lubomyr Huzar, wraz z grupą młodzieży ukraińskiej, uczestniczył w VIII Spotkaniu Młodych na Lednicy. Na zakończenie Eucharystii wraz z kard. Józefem Glempem, prymasem Polski, odmówił modlitwę o pojednanie. „Dzisiaj, w tym miejscu, w imieniu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, przed moim współbratem, a szczególnie przed wami, droga młodzieży, chcę zadeklarować, że prosimy o wasze przebaczenie i jesteśmy gotowi przebaczyć wszystko to, czego doświadczyliśmy” – modlił się ówczesny arcybiskup większy Lwowa. Potem obaj hierarchowie wypuścili w niebo dwa białe gołębie.

W dniach 7-8 sierpnia 2004, z inicjatywy niezmordowanego kard. Huzara odbyła się „Pielgrzymka Miłości i Pojednania” do sanktuarium Maryjnego w Zarwanicy na Ukrainie. Uczestniczyło w niej 200 tysięcy młodych ludzi z obu krajów. Z kolei 26 sierpnia, w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, kilkuset Ukraińców z kard. Huzarem na czele przyjechało na Jasną Górę, aby modlić się z Polakami o pojednanie.

Rok później, 19 czerwca 2005 na Placu Piłsudskiego w Warszawie, na zakończenie III Krajowego Kongresu Eucharystycznego, doszło do najbardziej spektakularnego aktu pojednania w historii chrześcijaństwa w obu krajach. Po wyznaniu wiary przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik i zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego kard. Lubomyr Huzar odmówili modlitwę pojednania. Przyznali w niej, że Polacy i Ukraińcy zadali sobie wzajemnie wiele krzywd, co „napawa nas niewymownym bólem”. Poprosili „braci i siostry obu narodów”, aby razem z nimi „przebaczyli sobie wzajemnie”. Zwrócili się też do Boga z prośbą o odpuszczenie grzechów i win i pomoc, „abyśmy postępowali, jak godzi się braciom i siostrom”. Wierni zebrani na stołecznym placu Piłsudskiego włączali się w modlitwę przez aklamację: „Kyrie, Kyrie eleison” (Panie, Panie, zmiłuj się nad nami). Modlitwę zakończyło przekazanie sobie przez biskupów greckokatolickich i rzymskokatolickich znaku pokoju, co owacyjnie przyjęli zgromadzeni, wśród których byli zarówno Polacy, jak i Ukraińcy.

To właśnie z okazji tego aktu przebaczenia i pojednania hierarchowie z obu krajów wydali w 2005 wspólny list. Nawiązuje on do naszej trudnej historii, podkreślając znaczenie chrześcijaństwa wyrosłego z tradycji łacińskiej w Polsce i bizantyjskiej na Ukrainie. Odwołując się do orędzia z 1965 biskupi piszą na zakończenie: „Wznieśmy się ponad polityczne poglądy i historyczne zaszłości, ponad nasze kościelne obrządki, nawet ponad naszą narodowość – ukraińską i polską. Pamiętajmy przede wszystkim, że jesteśmy dziećmi Boga. Zwróćmy się do naszego Ojca: przebacz nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Aby nasza modlitwa była ze wszech miar owocna, powiedzmy sobie słowa: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie – wszak mają już swoją historyczną moc w dziele pojednania narodów (por. List Biskupów Polskich do Biskupów Niemieckich, Rzym 1965). Niech ten akt przebaczenia i pojednania dokona się przed Obliczem Boga w Trójcy Jedynego i Bogurodzicy w miejscach świętych dla naszych wiernych: na Jasnej Górze i w Zarwanicy, w Warszawie i we Lwowie. Niech nasza wspólna modlitwa będzie modlitwą czystych serc, modlitwą ludzi dobrej woli”.

Dlaczego ten piękny dokument nie przyniósł takiego owocu jak orędzie biskupów polskich do niemieckich, mimo że proces pojednania wsparli politycy, o czym świadczy np. wspólna modlitwa 27 kwietnia 2007 r. prezydentów Wiktora Juszczenki i Lecha Kaczyńskiego w 60. rocznicę akcji „Wisła”? Po pierwsze dlatego, że entuzjazm dla idei pojednania znacznie osłabł w porównaniu z pierwszą połową pierwszej dekady nowego tysiąclecia. Po drugie dlatego, że idea pojednania i porozumienia nie trafiła na podatny grunt i nie dotarła do świadomości znacznych rzesz społeczeństwa, tak jak to działo się w Polsce, a zwłaszcza w Niemczech, gdzie stosunki międzysąsiedzkie były stałym tematem dysputy publicznej. To sprawiło, że początkowe inicjatywy nie doczekały się kontynuacji. Uderza zwłaszcza brak kontaktów i wymiany między młodzieżą polską i ukraińska, które tak pięknie zapowiadała „Pielgrzymka Pojednania i Miłości” do Zarwanicy. Oba Kościoły – greckokatolicki i rzymskokatolicki – jakby zapomniały, że pojednanie to nie seria choćby najszlachetniejszych kroków, ale długotrwały proces.

O częstsze kontakty z biskupami łacińskimi w swoim kraju zaapelował również do ukraińskich hierarchów greckokatolickich Benedykt XVI podczas ich wizyty ad limina w Watykanie na przełomie stycznia i lutego 2008 r. Mówiąc o potrzebie współpracy między nimi, powiedział wówczas: „Jestem pewien, że przy takim wewnętrznym nastawieniu można będzie bez trudu złagodzić ewentualne nieporozumienia, ze świadomością, że oba obrzędy należą do jednej Wspólnoty katolickiej i oba mają pełne i jednakowe prawo obywatelstwa w jednym narodzie ukraińskim. W tym świetle byłoby pożyteczne, czcigodni bracia, abyście spotykali się regularnie, na przykład raz w roku, z biskupami łacińskimi” – zaproponował 1 lutego 2008 papież.

Niewykluczone jednak, że obecna wspólna deklaracja Kościoła katolickiego w Polsce, Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego oraz rzymskokatolickiego na Ukrainie z okazji 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej stanie się kolejnym ważnym krokiem zachęcającym do pojednania między narodami Polski i Ukrainy oraz że pójdą za nią dalsze kroki i inicjatywy.

Rzeź wołyńska to masowa zbrodnia (określana też mianem czystki etnicznej i ludobójstwa) dokonana przez nacjonalistów ukraińskich wobec Polaków byłego województwa wołyńskiego, podczas okupacji tych terenów przez III Rzeszę, w okresie od lutego 1943 do lutego 1944.

Koncentracja działań antypolskich miała miejsce latem 1943 roku. W masowych akcjach, które szybko przekształcały się w rzezie ludności polskiej, brali udział nie tylko nacjonaliści z UPA, ale także miejscowi chłopi zwani czernią, poddani wcześniej przez członków OUN-B silnej propagandzie antypolskiej.

11 lipca 1943 roku nastąpił zmasowany atak na blisko 100 polskich miejscowości, w całym zaś lipcu na ok. 530. Akcje antypolskie i rzezie ludności przebiegały według trzech głównych scenariuszy – były to napady na miejscowości zamieszkane głównie przez Polaków, akcje przeciwko Polakom mieszkającym we wsiach ukraińskich lub mieszanych oraz ataki na kilkuosobowe grupki Polaków lub pojedyncze osoby.

W przypadku napadów na większe kolonie polskie UPA wykorzystywała element zaskoczenia – atakując w nocy, o świcie lub podczas prac gospodarskich czy niedzielnej Mszy św. Miejscowość była otaczana kordonem uzbrojonych w broń palną członków UPA, których zadaniem było strzelanie do uciekających. Pozostali napastnicy, członkowie oddziałów samoobrony ukraińskiej współpracujących z UPA, uzbrojeni w siekiery, noże, widły, kosy ustawione na sztorc i inne narzędzia gospodarskie, rozchodzili się po osadzie i mordowali mieszkańców, często ich przy tym torturując. Ofiarami padali Polacy różnej płci i wieku, a także Ukraińcy, którzy pomagali Polakom bądź przeszli z prawosławia na katolicyzm. Teren wsi był starannie przeszukiwany, a na uciekinierów urządzano obławy w okolicznych lasach i na polach.

Wspólną cechą akcji przeciw Polakom było ogromne okrucieństwo, połączone z rabunkiem mienia i paleniem gospodarstw, a także niszczeniem materialnych śladów polskiej obecności na Wołyniu, takich jak dwory, kościoły i kaplice, a nawet ogrody czy parki.

Masowe akcje nacjonalistów ukraińskich w 1943 roku niemal całkowicie ogołociły z Polaków wiejskie obszary Wołynia. Podczas rzezi wołyńskiej zginęły dziesiątki tysięcy Polaków. Grzegorz Motyka, autor publikacji „Od rzezi wołyńskiej do akcji »Wisła«. Konflikt polsko-ukraiński 1943 – 1947″ oblicza, polskie straty to 76 – 106 tys. zamordowanych. W opinii autora, „choć akcja antypolska była czystką etniczną, to jednocześnie spełnia ona definicję ludobójstwa”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.