Żyjemy w cieniu wojny
25 sierpnia 2013 | 09:51 | (KAI/RV) / br Ⓒ Ⓟ
Bliski Wschód wciąż pogrążony jest w żałobie. Po ataku chemicznym na przedmieściach Damaszku 23 sierpnia doszło do krwawych zamachów bombowych w Libanie, największych od czasów zakończenia wojny domowej w tym kraju. Zginęło co najmniej 47 osób, a 400 zostało rannych.
Smutek, bezradność i rozgoryczenie panuje w całym regionie – powiedział po zamachu kustosz Ziemi Świętej o. Pierbattista Pizzaballa OFM.
„Na podstawie tego, co do nas dociera, a jesteśmy w codziennym kontakcie z praktycznie całym regionem, mogę powiedzieć, że ludzie żyją w lęku, są zawiedzeni, ale też oburzeni, gdyż wszyscy czują, że tę wojnę rozgrywa się ponad ich głowami” – stwierdził zakonnik w rozmowie z Radiem Watykańskim. Zaznaczył, że „ludzie jej nie chcą, chcą żyć spokojnie u siebie, w wolności, a tymczasem są świadkami jakichś rozgrywek, które coraz bardziej pogarszają ich sytuację”.
Przełożony Kustodii zwrócił uwagę na ogromną liczbę ofiar i uchodźców w Libanie i Jordanii, ale przede wszystkim uchodźców wewnętrznych w samej Syrii, których jest niemal dwa miliony. „Są oni w bardzo trudnym położeniu. To sprawia, że pod względem społecznym w każdej chwili może dojść do wybuchu” – dodał.
Włoski franciszkanin ostrzega też zwłaszcza zachodnich obserwatorów, by ostatnich wydarzeń nie postrzegali w kategoriach konfliktu o charakterze religijnym. Jego zdaniem chodzi tu o inne interesy i nie można dopuścić, by religia została potraktowana instrumentalnie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.